Unikatowe nabytki numizmatyczne Zamku Królewskiego w Warszawie

Zastępca Naczelnego

Jesteśmy dumni, że udało nam się uzyskać tę monetę. Ona podnosi rangę kolekcji przynajmniej o klasę – powiedział w czwartek dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie, prof. Wojciech Fałkowski o nabytej na aukcji unikatowej złotówce portretowej Jana Kazimierza z 1664 r.„Zgromadził nas tutaj rzeczywiście powód unikalny i naprawdę jest to wielkie wydarzenie” – powiedział prof. Wojciech Fałkowski podczas czwartkowej konferencji prasowej.

„To unikatowa moneta króla Jana Kazimierza z 1664 r. wydana w emisji bardzo niewielkiej. Należy przypuszczać, że to było kilkanaście, może maximum kilkadziesiąt sztuk serii próbnej” – wyjaśnił prof. Fałkowski, dodając, że „nie znajduje się ona w żadnej kolekcji ani polskiej, ani za granicą”.

Podkreślił, że ta moneta „była notowana jedynie w XIX-wiecznych, rozproszonych obecnie zbiorach radziwiłłowskich”.

„Jesteśmy dumni, że udało nam się uzyskać tę monetę. Rzeczywiście, ona podnosi rangę kolekcji przynajmniej o klasę” – ocenił Fałkowski.

Podczas aukcji 11 lutego br. na zasadach pierwokupu Zamek Królewski w Warszawie nabył za 130 tys. zł unikatową złotówkę portretową Jana Kazimierza z 1664 r., zwaną tymfem, oraz cztery bardzo rzadkie medale: z przedstawieniem szturmu wojsk polskich na obóz turecki podczas oblężenia Chocimia w 1673 r., medalik króla Augusta II Mocnego, a także dwa srebrne medale z „z serii królewskiej Stanisława Augusta” z wizerunkami Kazimierza Jagiellończyka oraz Henryka Walezego, które powstały na podstawie portretów Marcella Bacciarellego znajdujących się w Pokoju Marmurowym w Zamku Królewskim.

O wyjątkowości zakupionego tymfa świadczy wizerunek króla Jana Kazimierza umieszczony na awersie monety, co – zdaniem badaczy – dowodzi, że ten tymf pochodził z wybitej serii próbnej.

„W przypadku zwykłego tymfa srebro zawarte w tej monecie kosztowało zaledwie 12 groszy, a napis na niej głosi, że moneta ma tych groszy 30” – powiedział kierownik Gabinetu Numizmatycznego Zamku Królewskiego Michał Zawadzki.

Wyjaśnił, że „była to historycznie pierwsza taka akcja inflacyjna, taki podatek pośredni przerzucony na społeczeństwo”. „I dlatego te monety były tak bardzo nielubiane” – dodał.

Zaznaczył, że zakupiony na aukcji tymf z wizerunkiem króla „jest cięższy od zwykłych tymfów z monogramem królewskim”, a „jego średnica jest większa i wynosi 36 mm”.

Dodał, że zapewne wybito ją „w srebrze lepszej próby”. „Gdyby ta emisja próbna wyszła poza mennicę – zaraz zostałaby przez ludzi wyłowiona (…) i być może przetopiona” – podkreślił.

Zawadzki zwrócił uwagę, że tymfów w wizerunkiem króla „jest w Polsce kilka sztuk, ale żaden nie jest z 1664 r.”.

W okresie „szwedzkiego potopu” większa część wojsk polskich nie była opłacana. W 1663 r. dzierżawca mennic koronnych Andrzej Tymf wpadł na pomysł emisji „monety podwartościowej” z monogramem króla Jana Kazimierza ICR, którą od jego nazwiska nazwano tymfem. Na awersie umieszczono napis: „Dat Pretivm Servata Salvs Potiorq3 Metallo Est”, co oznaczało „Cenę daje ocalenie kraju i to lepsze od kruszcu”. Wybito tez serię próbną tymfów w wizerunkiem króla.

Wszystkie pozyskane artefakty eksponowane będą na stałej wystawie Gabinetu Numizmatycznego. (PAP)

gj/ pat/

Komentarze są zamknięte