Przeciw krakowskiej „pomnikozie”

PAC

Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa zajął stanowisko w sprawie omówionej tu już przeze mnie potrzeby ograniczenia budowy w podwawelskim grodzie kolejnych pomników.


Gromadzące miłośników i znawców Krakowa stowarzyszenie jest poważnie zaniepokojone tegorocznymi planami, wedle których w dawnej stolicy Rzeczypospolitej ma stanąć w jubileuszowym roku 100-lecia odzyskania niepodległości aż pięć pomników: Armii Krajowej (tzw. „Wstęga Pamięci”) na bulwarze Czerwieńskim, generała Ryszarda Kuklińskiego na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Orła Białego lub „Tym, co stawiali opór komunizmowi w latach 1944-1956 na placu Inwalidów, Juliusza Leo przy kładce Bernatka od strony Podgórza, Stanisława Pyjasa przed domem studenckim „Żaczek” oraz sześć popiersi w alei Wielkich Polaków XX Wieku parku im. doktora Henryka Jordana: Ignacego Daszyńskiego, Romana Dmowskiego, gen. Jozefa Hallera, Wojciecha Korfantego, gen. Kazimierza Sosnkowskiego, Wincentego Witosa.

W ostatnich dniach media poinformowały, że w okolicach Wawelu ma pojawić się kolejny, niezwykle oryginalny pomnik przedstawiających Turków pojących konie w Wiśle, co stanowiłoby nawiązanie do słynnej przepowiedni Wernyhory o odzyskaniu wolności przez Polskę dopiero wtedy, gdy osmańscy wojownicy znajdą się nad brzegiem królowej naszych rzek. Ponieważ kilkunastu żołnierzy walczącej z Rosjanami armii tureckiej zmarło z ran w krakowskim szpitalu podczas I wojny światowej i zostało pochowanych na cmentarzu Rakowickim, prezydenci obu państw uznali, że właśnie w 2018 roku należy zbudować poświęcony im oryginalny monument. Zwolennicy tego pomysłu powołują się na piękną postawę Turcji, która nigdy nie uznała rozbiorów Polski (słynne zawołanie podczas audiencji ambasadorów u sułtana: „poseł Lechistanu nie przybył”), przeciwnicy podkreślają, że właśnie w Krakowie jest – przy kościele pw. Świętego Mikołaja – chaczkar (kamień krzyżowy) upamiętniający mającą wszelkie znamiona ludobójstwa rzeź Ormian dokonaną przez potomków tych, których pokonaliśmy w 1683 roku pod Wiedniem.

W tej sytuacji OKRK przestrzega przed „pomnikozą”, zwłaszcza że finansowy wysiłek społecznych inicjatyw w tej materii ponosi w ogromnej części miasto. Komitet uważa, że koszty wznoszenia zaproponowanych przez siebie monumentów powinni brać na siebie pomysłodawcy i przypomina propozycję swojej obecnej przewodniczącej, radnej doktor Małgorzaty Jantos, aby za każdej kadencji Rady Miasta Krakowa wznosić maksymalnie 4 pomniki.

Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa zdecydowanie sprzeciwia się też „multiplikowaniu różnorodnych pomników”, ponieważ przyczynia się to bardziej „do deprecjacji, aniżeli upamiętnienia i refleksji, jaka towarzyszyć powinna, zarówno programowo-ideowym celom, jak i odbiorowi każdego monumentu”.

Mam identyczną opinię w tej sprawie, zwłaszcza że po realizacji tegorocznych zamierzeń można będzie z satysfakcją powiedzieć, że Kraków godnie uczcił już wszystkie najważniejsze osoby i wydarzenia, którym należy się pomnikowa pamięć.

Jerzy Bukowski*

*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju.

Komentarze są zamknięte