Roman Giertych pisze z oburzeniem na Facebooku, że w swojej dwudziestoletniej praktyce w adwokaturze nie spotkał „takiego umorzenia, jak w sprawie kamieni rzuconych przez szybę w miejsce, gdzie przebywały na co dzień wnuki Donalda Tuska”.
„Według twierdzeń Policji sprawa wydawała się banalnie prosta, gdyż monitoring nagrał grupę mężczyzn, z nacjonalistycznymi hasłami na ubraniach, jak skandują jakieś hasła, wznosząc w górę pięści, a następnie rzucają kamieniem, rozbijając szybę. Widać było ich twarze” – zaznacza adwokat. Dodaje także, że „kamień był tak duży, że jego uderzenie, nawet w głowę dorosłej osoby, mogło zabić”.
Giertych pisze dalej, że „prokuratura jednak wbrew treści mojego zawiadomienia zamiast zakwalifikować sprawę jako bezpośrednie narażenie zdrowia i życia (160 kk) przyjęła wyłącznie kwalifikację …. uszkodzenia mienia (288 kk). I ponieważ przestępstw uszkodzenia mienia nie można (zdaniem prokuratury) ścigać za pomocą publicznego przedstawienia wizerunku sprawców, to umorzyła dochodzenie ze względu na… niewykrycie sprawców. W tym miesiącu złożyłem od tej decyzji odwołanie do sądu”.
Prawnik zaznacza, że „jeżeli porównamy działania organów ścigania w sprawie obsmarowania farbą biur poselskich posłów PiS, z tym przypadkiem ewidentnego zagrożenia zdrowia i życia, w odniesieniu do decyzji prokuratury nasuwa się tylko jedno słowo: hańba”.
źródło: facebook