Wicepremier Mateusz Morawiecki jako pierwszy po wielu latach głośno zaproponował wyburzenie warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. W tym kontekście należy pochylić się nad zapisami znowelizowanej tzw. ustawy o dekomunizacji przestrzeni publicznej i rozważyć, czy „wrzód” i socrealistyczny kicz w centrum Warszawy promuje komunistyczny totalitaryzm, a zatem jest pochwałą dla podporządkowania poczwarki Polski (o skrócie PRL) Moskwie z lat 1944-91?
Premier Mateusz Morawiecki wywołał temat PKiN bardzo słusznie. Przez to, że socrealistyczne badziewie zamiast np. figury czerwonoarmisty przybrało kształt gmachu jakoś uszło wszystkim, że stanowi po prostu „pomnik” władzy Kremla nad Polakami.
Jeśli zatem monstrualnie wielki sobór św. Aleksandra Newskiego oddany do użytku w 1912 roku na placu Saskim (dziś Marszałka Józefa Piłsudskiego) w Warszawie był symbolem władzy Rosji i został przy minimalnych protestach rozebrany na początku lat 20-tych XX wieku … to symbol rzeczywistej władzy w PRL sprawowanej z Kremla pod nazwą „Pałac Kultury i Nauki” poza funkcjami użytkowymi (jako gmach) jest jednak jednym wielkim obeliskiem chwały dla okupanta i może podlegać rozbiórce z mocy wspomnianej ustawy!
Problem w tym, że jeszcze w tym roku, 9 maja, pod obeliskiem w warszawskim Parku Skaryszewskim zostałem zaatakowany przez Policję w czasie wiecu przeciwko totalitarnemu monumentowi „wdzięczności” Armii Czerwonej, co m.in. spowodowało interpelację nr 12488 posła Kukiz’15 dra hab. Józefa Brunkusa. MSWiA przez blisko 100 dni przekroczyło termin dla odpowiedzi, aż w końcu wiceminister SWiA Jarosław Zieliński wymyślił miesiąc temu, że ruskie, nielegalne monumenty podlegają ochronie z art. 261 kk.
Mało tego, wicepremier, minister KiDN Piotr Gliński, który nie wykluczył rozbiórki PKiN, w odpowiedzi na tą samą wyżej wspomnianą interpelację, w części poświęconej inicjatywie KPN-NIEZŁOMNI zastąpienia ruskiego monumentu tzw. „POMNIKIEM BRACI”, odesłał sprawę do decyzji warszawskiego samorządu opanowanego przez PO, cyt. „W systemie prawa polskiego opiekę nad pomnikami sprawuje – na podstawie art. 18 ust 2 pkt 13 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (j.t. Dz. U. z 2016 r. poz. 446) – rada gminy. W przypadku Pomnika Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej w warszawskim Parku Skaryszewskim – Rada m. st. Warszawy. Na podstawie ww. artykułu kompetencja rady gminy obejmuje podejmowanie uchwał w sprawach związanych ze wznoszeniem pomników, a więc nie tylko podejmowanie uchwał o budowie pomnika, ale także przeniesieniu istniejącego pomnika w inne miejsce, jego remoncie lub rozbiórce (II OSK 3368/14 – postanowienie NSA). Odnosząc się do części zapytania dot. wzniesienia pomnika braci gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza i gen. Józefa Bułak-Bałachowicza, pragnę poinformować, że właściwość opiniodawcza i wykonawcza, zgodnie z art. 53j ust. 1 pkt 5 i 7 w zw. z art. 1 pkt 6 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (j.t. Dz. U. 2016.1575) w zakresie prowadzenia działalności związanej z upamiętnianiem historycznych wydarzeń, miejsc oraz postaci w dziejach walk i męczeństwa Narodu Polskiego, zarówno w kraju, jak i za granicą, a także miejsc walk i męczeństwa innych narodów na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w okresie od dnia 8 listopada 1917 r. do dnia 31 lipca 1990 r., należy do Instytutu Pamięci Narodowej. Natomiast co do kwestii proceduralnych zw. ze wzniesieniem „Pomnika Braci”, zastosowanie ma wcześniej przywołany art. 18 ust 2 pkt 13 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym”.
Zatem konkluzje są następujące. Ruskie monumenty w Warszawie znajdują się pod ochroną Policji za wiedzą i zgodą MSWiA. Zatem, chociaż wiceminister ON Bartosz Kownacki w zakresie „wysadzenia PKiN” wyraził gotowość Wojska Polskiego do udziału w tej operacji, to niestety są tacy, którzy mogliby w obronie tego gmachu wysłać przeciw wojskowym zastępy Policji, bo przecież MSWiA może uznać PKiN za „pomnik” chroniony wspomnianym art. 261 kk. O braku zgody na rozbiórkę ze strony rady m.st. Warszawy zdominowanej przez PO … taktownie nie wspominając. Nie można też wznieść monumentu gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza i gen. Józefa Bułak-Bałachowicza, bo skoro radni Platformy z Warszawy bronią „Dąbrowszczaków” i Armii Ludowej … to jakoś nie widzę ich zgody na honory dla gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza zwanego „biczem na bolszewików”, pierwszego, który ogłosił niepodległość Białorusi i został zamordowany w Warszawie przez Niemców w 1940 roku …
Nad czym zatem tu dyskutować?
Jak wspomniałem, identyczną funkcję do PKiN im. Stalina miała cerkiew z placu Saskiego. Świątynia została rozebrana w latach 1924–1926, razem z większością cerkwi w Warszawie – pozostawiono tylko dwie: cerkiew pw. Świętej Równej Apostołom Marii Magdaleny (na warszawskiej Pradze) i cerkiew pw. św. Jana Klimaka (na Woli, w granicach cmentarza prawosławnego). Z rozbiórki uczyniono wydarzenie polityczne i narodowe, wypuszczono obligacje, aby „dać każdemu Polakowi szansę uczestniczenia w rozbiórce”. Papiery były zabezpieczone wartością materiałów odzyskanych z budynku. Przeciwko rozbiórce protestowała część polskiej elity kulturalnej, m.in. Antoni Słonimski.
Latem 1924 senator Wiaczesław Bogdanowicz wygłosił płomienną mowę w obronie świątyni. 17 października 1939 został „w nagrodę” aresztowany przez NKWD i wywieziony w głąb Rosji, możliwe, że zmarł podczas transportu z Mołodeczna do Mińska lub został rozstrzelany zaraz po aresztowaniu w więzieniu wilejskim. Bogdanowicz w 1924 roku przekonywał, cyt. „Wystarczy pójść na plac Saski i popatrzeć na odarte kopuły na wpół zniszczonego soboru. Tylko nie mówcie panowie, że on musiał być zniszczony jako pomnik niewoli. Powiedziałbym, że dopóki on stoi, jest najlepszym pomnikiem dla przyszłych pokoleń, uczącym je, jak można szanować i strzec swojej ojczyzny, rozebrany będzie haniebnym pomnikiem nietolerancji i szowinizmu! Nie sposób nie zwrócić uwagi na to, że w tym soborze są wybitne dzieła sztuki, w które włożono wiele duchowych sił najlepszych synów sąsiedniego narodu – i ci, którzy tworzyli te dzieła sztuki, nie myśleli o żadnej polityce. Polski naród czuje to, a także poważne skutki takiego postępowania i już tworzy swoją legendę dotyczącą zniszczenia soboru… Ale naszych politykierów to w żaden sposób nie porusza. A przecież przyjeżdżają cudzoziemcy – Anglicy, Amerykanie – patrzą na to ze zdziwieniem, fotografują, a fotografie rozpowszechniają po całym świecie, naturalnie razem z opinią o polskiej kulturze i cywilizacji”.
Idę o zakład, że inicjatywa ewentualnego wyburzenia PKiN napotka takie same – jak sen. Bogdanowicza w sprawie soboru św. Aleksandra Newskiego – argumenty ze strony dzisiejszych „oświeconych” kulturoznawców oraz polityków z PO, .Nowoczesnej czy SLD! Ponadto, za chwilę zostanie podniesiony argument istnienia gmachu Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu zbudowanego w III Rzeszy. Budynek położony przy placu Powstańców Warszawy 1 był budowany w latach 1939–1945 jako Regierungspräsidium, odbudowany i otynkowany po wojnie. Projektantem był Felix Bräuler, który wykorzystał bryłę Alexandra Müllera i Ferdinanda Schmidta. Fasada kojarzy się z Nową Kancelarią Rzeszy w Berlinie. Tyle, że Wrocław przez wieki był określany jako „Breslau” i Polacy nie mieli żadnego wpływu na to, co się tam buduje przez setki lat, a Warszawa była (nadal jest) centrum Polski przez kilka wieków i wątpię czy „entuzjazm” dla budowy PKiN im. Stalina wyniósł w czasie budowy tego straszydła nawet pół procent. Wrocław otrzymaliśmy też jako rekompensatę. Różnica jest zatem kolosalna.
Odbudujmy tzw. Kaplicę Moskiewską!
Polska polityka historyczna nie może uwzględniać przejmowania obcych nam interesów. Warto zaapelować więc o to, aby w kontrze do rosyjskiego podkreślania „wypędzenia Polaków z Kremla” w 1612 roku przypomnieć Hołd Szujskich – tj. hołd cara Wasyla IV Szujskiego i jego braci Dymitra oraz Iwana przed królem Polski Zygmuntem III Wazą i królewiczem Władysławem (wówczas legalnym carem Moskwy i Wszechrusi wybranym sobie przez samych Rosjan) z 29 października 1611 roku. Ponadto warto przypomnieć historię tzw. Kaplicy Moskiewskiej (łac. Sacellum Moscovitarum) istniejącej przez wieki w centrum Warszawy i przeznaczonej do rekonstrukcji według projektu Mariana Lalewicza w 1939 (1).
W momencie budowy Kaplica Moskiewska była wolno-stojącą wysoką budowlą, położoną w pobliżu głównej drogi – traktu królewskiego, widoczną dla oficjalnych delegacji udających się na Zamek Królewski. Zamykająca Przedmieście Bernardyńskie – ulicę Krakowskie Przedmieście Kaplica Moskiewska w formie sześciobocznej wieży – rotundy, o trzech kondygnacjach, nakrytej hełmem, była panteonem chwały oręża polskiego i tryumfu króla Zygmunta III Wazy, którą opisuje Adam Jarzębski w 1643: „…Niedaleko kościoła św. Krzyża iest Kaplica Moskiewska, w niéy na marmurowéy tablicy, wyryte są złotymi literami zwycięstwa nasze, w tenczas, gdy poymany Car Moskiewski z bracią swemi, stawieni byli przed Seymem w Warszawie. Posłano ich potem do Gostynia, gdzie pomarli. Pochowano ich w téy kaplicy, przyiechał potem Poseł Moskiewski, prosząc Maiestatu Królewskiego, o ciało ich, darował JMći Król Władysław, i z ceremoniami na stolice były odwiezione….”. Przypuszczalnie autorem kaplicy był jeden z architektów czynnych na dworze króla Zygmunta III Wazy: Matteo Castelli – architekt Zamku Ujazdowskiego i barokowej przebudowy Zamku Królewskiego lub Giovanni Trevano– budowniczy m.in. Villa Regia.
Kaplica Moskiewska była pretekstem szeregu żądań wysuwanych przez kolejnych przedstawicieli dynastii Romanowów do władców Rzeczypospolitej w XVII i XVIII w. Budowla i inne przedmioty, dokumentujące pobyt w Rzeczypospolitej cara Wasyla IV Szujskiego i jego rodziny stanowiły „sól w oku” późniejszych władców dynastii Romanowów. W czasach cara Michała I Romanowa strona moskiewska podjęła negocjacje w celu odzyskania zwłok cara Wasyla IV Szujskiego i jego rodziny. Po pokoju w Polanowie ciała cara, brata i księżnej Jekateriny wydano Rosji w 1635. W 1647 od cara Aleksego I Romanowa wpłynęła prośba strony moskiewskiej, aby zburzyć Kaplicę Moskiewską – wówczas jedyną prawosławną kaplicę grobową w Warszawie, lecz król Władysław IV odmówił, przekazując, że może zwrócić tablicę nagrobną. Kolejne żądania dotyczyły opisów polskiego tryumfu. Ktokolwiek opisywał hołd cara Szujskiego w sejmie Rzeczypospolitej mógł się spodziewać, że poseł moskiewski zażąda spalenia dzieła i głowy piszącego, jako zadośćuczynienie zniewagi carskiego majestatu. W 1678 za panowania króla Jana III Sobieskiego wpłynęła prośba cara Fiodora Romanowa o wydanie dwóch obrazów Tomasza Dolabelli z Zamku Królewskiego przedstawiających hołd cara Wasyla Szujskiego z braćmi: Dymitrem i Iwanem zwanym ros. Pugowką (pol. guzik) przed królem Zygmuntem III Wazą, jako znieważających majestat carski. Prośbom tym uległ król August II Mocny i obrazy (które uważa się dziś za zaginione), przekazał carowi Piotrowi I. Obok Kaplicy Moskiewskiej powstał kościół pw. Matki Boskiej Zwycięskiej i klasztor o.o. Dominikanów Obserwantów, najpierw drewniany, w latach 1705 murowany prawdopodobnie według projektu Tylmana z Gameren, przebudowywany 1724-1742, ok. 1760 otrzymał fasadę projektu Efraima Schrögera. Kaplica Moskiewska została włączona jako wspaniała kaplica grobowa w kompleks kościoła Matki Boskiej Zwycięskiej o.o. Dominikanów Obserwantów. W 1706 r. w Kaplicy Moskiewskiej pochowano wspomnianego wyżej wybitnego architekta Tylmana z Gameren.
W okresie między latami około 1764-1768, z polecenia posła rosyjskiego Nikołaja Repnina wydobyto i zniszczono zachowaną tablicę lub tablice z czasów króla Zygmunta III Wazy. Pod koniec XVIII w. kościół i klasztor podupadły. Po 1808 w czasach Księstwa Warszawskiego budynki klasztoru były wykorzystywane jako koszary wojsk francuskich, co spowodowało dalszą dewastację. Po śmierci ostatnich dwóch o.o. Dominikanów Obserwantów, kościół i zabudowania klasztoru przekazano diecezji. Decyzję o rozbiórce kościoła podjął Rząd Królestwa Kongresowego przyjmując uchwałę. Działkę po kościele i klasztorze o.o. Dominikanów Obserwantów nabył Stanisław Staszic i wybudował po 1820 budynek Towarzystwa Przyjaciół Nauk projektu Antoniego Corrazziego, znany dziś jako Pałac Staszica. W latach 1892-1895, w czasach zaboru rosyjskiego, z inicjatywy Aleksandra Apuchtina przebudowano Pałac Staszica w stylu bizantyjsko-ruskim według projektu rosyjskiego architekta Władymira Pokrowskiego oraz utworzono w budynku pałacu cerkiew św. Tatiany Rzymianki celem zniszczenia architektury Corazziego oraz aby „…na zawsze pogrzebać w pamięci Polaków wspomnienia o poprzednim polskim gmachu, myslą i wysiłkiem Staszica wzniesionym…” – pretekstem było rzekome istnienie w tym miejscu Kaplicy Moskiewskiej z grobowcem cara Wasyla Szujskiego.
Podsumowując. Doceniając słowa premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina, apeluję o zrealizowanie zamiarów rekonstrukcji Kaplicy Moskiewskiej z 1939 roku. Z symbolem ruskiej okupacji w postaci PKiN sobie też poradzimy. Ważniejszym jest jednak, aby przywrócić miejsca pamięci zgodnie z tradycjami II RP. Poza wspomnianą Kaplicą Moskiewską warto odbudować m.in. pomnik pierwszego Prezydenta II RP Gabriela Narutowicza w Bielsku Białej czy grób/Pomnik Nieznanego Powstańca Śląskiego w Katowicach i setki innych. Tyle, że róbmy to szybko, realnie, sprawnie. Czyli tak, jak Polacy po 11.11.1918 r. !
Adam Słomka
Przewodniczący KPN-NIEZŁOMNI,
założyciel Centrum Ścigania Zbrodniarzy Komunistycznych i Faszystowskich,
poseł na Sejm RP I,II,III kadencji
(1) Tadeusz Prus-Faszczewski: Symbol chwały wojennej Polski wstaje z ruin (pol.). Tygodnik Ilustrowany, 8 stycznia 1939, 2 (4,082), s. 21-22.