Dziś przed komisją ds. Amber Gold zeznawali byli funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Najpierw posłowie przepytywali Annę Fołtę-Nowacką, która w czasie funkcjonowania firmy małżeństwa P. pracowała w wydziale przestępczości gospodarczej gdańskiej KWP, a następnie jej szefa Macieja Zajdę. Trudno uwierzyć, słuchając ich zeznań, że to byli policjanci, którzy zajmowali się sprawą…
Zeznania Fołty-Nowackiej na temat jej „zajmowania się” sprawa Amber Gold najlepiej podsumował chyba poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. – Osiemnaście miesięcy zajęło pani nic nie zrobienie – stwierdził.
Okazuje się, że podobnie „zaangażowany” w sprawę był przełożony policjantki – naczelnik PG Maciej Zajda. Rzekomo starał się, ale efektów nie było żadnych. „Amber Gold to największa moja porażka podczas pracy w policji”
– przyznał z rozbrajającą szczerością były policjant. Oświadczył też, że nic nie słyszał o tzw. układzie gdańskim dotyczącym Amber Gold. Jestem uczulony na tego typu firmy finansowe. Ja tę firmę obserwowałem, stwarzała pozory legalności – oświadczył. Jednocześnie – jego zdaniem – Amber Gold od początku wyglądał jak dobrze funkcjonujący biznes, a Anna Fołta-Nowacka starała się w tej sprawie.
Gorzej było jednak, kiedy zaczęły się szczegółowe pytania posłów. Zajda – jak i jego poprzedniczka – często zasłaniał się niepamięcią. Nie podjął również podstawowych czynności. Nie poinformował np. Krajowego Rejestru Sądowego, że Marcin P. zasiada w zarządzie spółki Amber Gold, mimo jego wcześniejszej karalności. Zapytany z kolei, czy sprawdzono powiązania Marcina P. ze światem przestępczym i podjęto próby ustalenia kontaktów, oświadczył, że nie.
Czy sprawdzaliście powiązania Marcina P. ze światem przestępczym i próbowaliście ustalić kontakty?
-Świadek: Nie . Nie było podstaw prawnych, aby wystąpić o bilingi rozmów Marcina P. – stwierdził również.
Źródło: niezalezna.pl, oprac WuEs
Skłamał już w pierwszych kilku zdaniach!