Piotr Liroy Marzec: „za nikogo bardziej nie trzymam kciuków niż za Kukiz’15, martwię się jednak, by to ugrupowanie nie stało się karykaturą tego, o czym cały czas mówi”

Autor Obywatelski

 „Za nikogo bardziej nie trzymam kciuków niż za Kukiz’15, martwię się jednak, by to ugrupowanie nie stało się karykaturą tego, o czym cały czas mówi” – przyznaje Piotr Liroy-Marzec, poseł niezrzeszony, a do niedawna w klubie Kukiz15. Kto rzeczywiście lobbował za legalizacją medycznej marihuany? Jak wyglądały kulisy wyrzucenia go z ugrupowania? I czy istnieją haki na Pawła Kukiza?

 

 

Zanim został posłem z ramienia Kukiz’15 znany był głównie jako raper i producent muzyczny. W Sejmie zasłynął przede wszystkim działalnością na rzecz legalizacji medycznej marihuany. Przed miesiącem został wykluczony z klubu Kukiz’15. Zarzucono mu, że ludzie, z którymi współpracuje, są uwikłani w procesy dzikiej reprywatyzacji w Warszawie. „Piotr Liroy-Marzec w swojej działalności poselskiej otoczył się ludźmi, dla których, ze względu na nasze standardy, nie może być miejsca w ruchu Kukiz’15” – argumentowano w oświadczeniu.
Liroy uważa, że zarzuty sformułowane pod jego adresem są bezpodstawne i pozywa wiceszefa Kukiz’15 Jarosława Porwicha, który jako jeden z czterech członków prezydium ugrupowania podpisał się pod oświadczeniem. Przekonuje, że walczy o dobre imię, ale jest gotów wycofać pozew. Warunek jest jeden.

– Jest, tylko staram się przedstawić najlepszą diagnozę tego wszystkiego. Czemu Paweł się mnie pozbył? To pytanie do niego. Wielokrotnie tłumaczył, że chodzi o ludzi z mojego środowiska, co jest śmieszne. Ktoś mi zarzucił, że poświęciłem cały klub dla dwóch osób. Po pierwsze nie dwóch, bo współpracowników mam znacznie więcej i są to wspaniali ludzie. Gdybym miał jakikolwiek dowód na to, że są nieuczciwi, to dziś byśmy nie współpracowali, ani w biurze poselskim, ani lokalnie. Nie mam pretensji, że mnie wyrzucono z klubu. Nie przychodziłem do Sejmu, żeby wspierać jakiś klub. Nie jestem w drużynie Manchester United, żeby grać w niej, póki mi za to płacą. Mnie zapłacono, żeby grać dla obywatela.

– Kilkanaście lat walczę wspólnie z grupą obywateli o medyczną marihuanę, to był główny temat mojej kampanii wyborczej. Kiedy wszedłem do Sejmu i pytali mnie, co będę robił, powiedziałem, że zajmę się rzeczami, na których się znam, czyli m.in. medyczną marihuaną. Przedstawiłem na klubie, że złożę projekt w tej sprawie. Spotkał się z bardzo mieszanymi odczuciami członków Kukiz’15. Wielu było przeciw ustawie, bo w prawicowym środowisku marihuana miała nie za wielką grupę poparcia. Paweł był za przełożeniem tego pomysłu na dalszy termin, kiedy w Sejmie się uspokoi.

Gdzie był szef Kukiz’15, kiedy zamrozili nam ustawę zaraz po pozytywnej opinii komisji ustawodawczej? Gdzie był wtedy Tyszka, żeby przycisnąć marszałka, by ten pchnął projekt? Sam chodziłem do marszałka i pytałem, co się dzieje? Chodziłem do kancelarii i groziłem, że będą dostawali zaproszenia na pogrzeby.

Poseł Piotr Liroy Marzec

oprac. WuEs

 

Komentarze są zamknięte