Przy francuskim parlamencie powołano specjalną komisję, której zadaniem jest znalezienie skutecznego sposobu na zapobieganie okrucieństwu wobec zwierząt we francuskich rzeźniach.
Wstrząsające nagrania
Komisję powołano po publikacji na początku roku przez stowarzyszenie L214 nagrań wideo przedstawiających sposób w jaki obchodzono się ze zwierzętami w ubojni w Ales w departamencie Gard, na południu Francji.Na nagraniach widać między innymi agonię koni, krów, cieląt, świń, baranów i owiec w ubojni, która była zakwalifikowana jako „ekologiczna”.
Niedługo potem stowarzyszenie dotarło do kolejnych rażących przypadków łamania przepisów i okrucieństwa wobec zwierząt.Ustalenia stowarzyszenia potwierdziły przeprowadzone w kwietniu kontrole, wykazujące szereg poważnych uchybień.
Efekty działania komisji
Do tej pory komisja przedstawiła 65 propozycji mających zapobiec łamaniu przepisów i bestialskiemu traktowaniu zwierząt w rzeźniach. Zlecono między innymi zwiększoną ilość kontroli.
Komisja zaleca również lepsze szkolenie pracowników, zwiększenie zatrudnienia weterynarzy i inspektorów. Wezwano do powołania „krajowego komitetu etyki uboju” oraz komitetów lokalnych przy każdej ubojni.
Jednym z ciekawszych postulatów jest obowiązkowa instalacja kamer mających nagrywać przebieg uboju, od wprowadzenia zwierząt do rzeźni. Przeciwko temu rozwiązaniu protestują właściciele i pracownicy zakładów.
Jak wygląda kontrola uboju w Polsce?
Według ostatniego raportu NIK z przeprowadzonej kontroli w latach 2013-2015 w Polsce ubój gospodarski odbywa się często bez nadzoru weterynaryjnego, co sprawia zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. Stwierdzono również że nadzór nad ubojem gospodarczym zwierząt i handlem produktami pochodzącymi z tego uboju na rynku krajowym był niedostateczny.
Dopatrzono się nieskuteczności w działaniach Inspekcji Weterynaryjnej. Jak stwierdził wówczas dyrektor Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi NIK Waldemar Wojnicz, z badania wynika iż łamano „żelazne zasady” bezpieczeństwa żywności co oznacza że nie przestrzegano obowiązku badania mięsa świń i dzików na obecność włośni oraz handlowano takimi produktami na targowiskach bez wymaganych badań.
Obecność mięsa z tego rodzaju uboju była znacząca, w latach 2013-2014 nie objęto badaniami weterynaryjnymi ok. 2,5 mln świń i ok. 100 tys. tusz dzików, a ok. 95 % ubijanych w gospodarstwie cieląt była ubita poza kontrolą weterynaryjną.
Dyrektor podkreśla że wyniki kontroli potwierdziły iż ubój zwierząt odbywał się w złych warunkach a jego sposób był okrutny i nie miał nic wspólnego z „humanitarnym uśmiercaniem zwierząt” oraz zabrakło właściwych warunków sanitarnymi podczas produkcji mięsa i przetworów.
Mięso napakowane antybiotykami
O wątpliwej jakości również tego „sklepowego” mięsa świadczą takie decyzje jak ta podjęta pod koniec sierpnia przez firmę Animex, o wycofaniu ze sprzedaży swoich produktów z uwagi na przekroczenie norm obecności w mięsie antybiotyku o nazwie doksycyklina. Firma Animex swoje produkty oferuje pod takimi markami jak m.in. Krakus, Morliny, Berlinki. Z rynku wycofano nawet kilkanaście rodzajów produktów i kilkadziesiąt partii kiełbas, kaszanek, kabanosów czy szynek. Co ciekawe dla części z tych produktów skończył się termin ważności co pozwala przypuszczać że potencjalnie niebezpieczne wędliny zostały zjedzone.
WHO ostrzega
Przed spożyciem mięsa, szczególnie czerwonego i przetworzonego ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Według WHO jest ono szczególnie rakotwórcze. Wędliny, kiełbaski czy boczek zostały zaliczone do grupy najwyższego ryzyka, według WHO ok. 50 gramów mięsa przetworzonego może zwiększać ryzyko powstania nowotworu o ok. 17-18 proc.
Grzegorz Krukowski
Link z nagraniem: https://vimeo.com/160645057
Źródło – L214 Ethique et Animaux, In the NOW, LaMonde.fr, NIK, Money.pl , WHO, Liberation.fr