O tym że Kędzierzyn-Koźle jest miastem miodem i mlekiem płynącym wiedzą wszyscy. Zwłaszcza Ci co wyjechali z drugiego co do wielkości miasta Opolszczyzny, bo ułożenie sobie życia czytaj zdobycia sensownej pracy w „mieście możliwości”, bez tzw. pleców, graniczy z cudem. W ostatnich dniach podczas spektakularnej konferencji prasowej w jednym z obiektów historycznych Kędzierzyna-Koźla (panuje tam przyjemny chłód), „miłościwie nam panująca”, zaprezentowała „Luwr”. Tak tak „Luwr”. Nie ten we Francji, tylko nasz kędzierzyńsko-kozielski. Była nawet charakterystyczna dla oryginału piramida. O przepraszam. Na razie pomysł jest w fazie wizualizacji, ale jak zapewniają współpracownicy „królowej” projekt będzie realizowany i to w trybie błyskawicznym. Kierownikiem „Luwru” został Bolesław Bezeg kolega „królowej” z pracy w Azotach.
Mam nieodparte wrażenie, że „first Lady” kozielskiego magistratu zajmuje się w pierwszej kolejności wszystkim tym co przyniesie jej poklask tłumu, a jednocześnie nie ma żadnego znaczenia dla przeciętnego mieszkańca Kędzierzyna-Koźla, zwłaszcza młodego. To ta sama taktyka, jaką wcześniej prezentował Tomasz Wantuła, tylko rozmach większy. Królewicz Wantuła przez cztery lata zrobił raptem „skalniak” i „schody w parku”. A KRÓLOWA jeszcze ma szansę na coś więcej.
Najnowszy pomysł pani prezydent to „czyste powietrze” w „jestem eKKo”. W tym celu w urzędzie miasta powołany został zespół ds. strategii działań związanych z poprawą jakości powietrza w Kędzierzynie-Koźlu. Na jego czele stanął wiceprezydent Artur Maruszczak. Zespół jest wieloosobowy. Tak więc można oczekiwać, że już niedługo w Kędzierzynie-Koźlu będziemy oddychali czystym tlenem.
Szanowna Pani Prezydent. Mam pomysł na kolejny zespół. Powinien on się nazywać zespołem ds. samozadowolenia królowej. Zespól byłby jednoosobowy pod przewodnictwem… przewodniczącej. Byłby on z pewnością zwieńczeniem jej marzeń.
Wiktor Sobierajski