W dwa tygodnie z masywu Kopy Biskupiej wyciętych zostanie i wywiezionych 5 tys. drzew. „Siekierezada” prowadzona jest nawet w niedzielę.
Nawet w niedzielę na Kopie Biskupiej prowadzone są intensywne wycinki świerków. – W niedzielę (19 czerwca) zaczęli przed 6 rano. Obok szlaku turystycznego pracuje ciężka maszyna do wycinania drzew i inne, które wywożą ścięte pnie – komentuje Ryszard Leśniewski, dzierżawca schroniska turystycznego „Pod Kopą” – Wszyscy turyści, którzy do nas przychodzą, skarżą się na hałas i utrudnienia. Rozumiemy, że jest inwazja korników i prace w lesie są niezbędne, ale dotychczas obowiązywała niepisana umowa, że nadleśnictwo nie prowadzi prac ścinkowych w soboty i niedziele, kiedy przychodzi na szczyt najwięcej turystów. Nasze schronisko ekonomicznie może nie wytrzymać takiego odstraszania turystów. – Musimy to robić nawet w niedzielę. Tym bardziej, że w ostatni piątek z powodu silnego wiatru musieliśmy wstrzymać pracę na jeden dzień – odpowiada Andrzej Kwarciak, zastępca nadleśniczego z Prudnika. – Pod szczytem Kopy wyznaczyliśmy 2 – 2,5 tys. świerków, w których jest kornik. W całym masywie Kopy jest 5 tys, takich drzew. Mamy 2 – 3 tygodnie, żeby te drzewa ściąć i wywieźć z lasu, inaczej inwazja korników obejmie następne drzewa. Sytuacja jest dramatyczna. To jest wojna z kornikiem, który niszczy nasze lasy. Zastanawiająca jest wypowiedź pana nadleśniczego dotycząca ilości wycinanych drzew. To w końcu ile? 2 tysiące czy 2,5 tysiąca czy 5 tysięcy? Rozbieżnośc jakby spora.
witalis