„O złotym pociągu” ukrytym w okolicach Wałbrzycha słyszeli chyba wszyscy. Czy poszukiwacze historycznych skarbów ruszą w okolice Czaplinka (powiat Drawsko)?
Od lat krążą tam opowieści o niemieckich łodziach podwodnych, które z jakichś powodów zostały zatopione w bliżej nieokreślonym miejscu jeziora. Historia zaczęła żyć na nowo, gdy na przełomie października i listopada 2015 roku jedna z amatorskich grup eksploracyjnych znalazła w pobliżu jeziora… guzik od płaszcza marynarza Kriegsmarine.
– Po konsultacji ze współpracownikami i zarządem powiatu doszliśmy do wniosku, że warto bliżej przyjrzeć się temu tematowi – mówi starosta drawski Stanisław Kuczyński. – To przecież mogą być fragmenty historii tych ziem – dodaje.
Jak podkreślają władze powiatu, niemieckie miniaturowe łodzie podwodne produkowane były w rejonie trójmiasta i Elbląga, a teren dzisiejszego Pomorza Zachodniego uważany był za w miarę bezpieczny ze względu na ograniczony zasięg alianckich bombowców.
„W tym kontekście jezioro Drawsko wydaje się idealne do nauki obsługi tych łodzi. Zabierały one na pokład do dwóch osób, a zanurzały się na 30 metrów. Z całą pewnością więc czaplineckie jezioro było do tego celu odpowiednie (oficjalnie przyjęta głębokość to ponad 80 m)” – czytamy na stronie internetowej powiatu.
kurier PAP
Jest jeszcze wiele tajemnic, o których dowiemy się wtedy gdy technologia Nam na to pozwoli.