Od emigranta z Opola do misjonarza katolickiego na Bałkanach [wywiad specjalny]

Niezależna Gazeta Obywatelska2

Aleksander Wiśniewski z lewejStwierdziłem, że to jest taki moment, w którym mogę jeszcze zrobić coś ciekawego w życiu” – z Aleksandrem Wiśniewskim, utalentowanym Polakiem z Opola, obywatelem brytyjskim i misjonarzem katolickim rozmawia Tomasz Kwiatek

Olku Ty, podobnie jak wiele tysięcy Polaków wyjechałeś do Londynu. Jak sobie tam poradziłeś?

– Przeżyłem prawie 9 lat bez miesiąca w Londynie. Muszę powiedzieć, że Londyn jest miejscem, w którym spotyka się wiele kultur, narodowości i przez to jest bardzo otwarty

na ludzi spoza Londynu, spoza Anglii, nawet Europy. Jest tam bardzo dużo ludzi, którzy mają w genach przeróżne narodowości. Jest tam bardzo wielu Polaków, poł-Polaków, ćwierć-Polaków, 1/8 Polaków, których spotkałem i przez to nie jest ważne czy jesteś Anglikiem i nie czujesz tego, że traktują Cię jako obcokrajowca.

Czego Ci brakuje co jest w Londynie, a czego nie ma w Opolu?

– Piwa bitter.(już bywa w Opolu – przypis red.). Ciemne piwo, gorzkie. Chociaż nie jest gorzkie ale nazywa się bitter gorzkie.

Pewnie rozmawiałeś z Polonią, z Polakami w Londynie, co musiałby się stać, żeby wrócili do Polski?

– Kilku moich znajomych, z którymi wyjechałem po studiach, wróciło już do Polski.

I co spowodowało, że wrócili?

-Najczęściej dziewczyna.

Czyli jest pewien pomysł na to, jak ściągnąć Polaków z Anglii do Opola. Wystarczy stworzyć portal randkowy…

– Dobry pomysł.

Przy okazji wskaźnik urodzeń mógłby się zwiększyć w Opolu.

-Bo w Anglii wśród Polaków jest bardzo wysoki.

Zastanawiam się, czy powietrze londyńskie jest lepsze od opolskiego?

-Ja myślę że pod względem chemicznym jest gorsze. Przez natężenie ruchu ulicznego. Większość fabryk jednak zamknęli. Londyn generuje z pewnością większe zanieczyszczenie powietrza.

To co mogło spowodować, że tam się osiedlają? Czy rzeczywiście zarobki i większy socjal?

-Socjal to jedna sprawa, ale tu on jest wyliczany co roku. Tną bardzo. Teraz chcą zrobić tak, że ci którzy przyjeżdżają z zagranicy nie mogą otrzymywać go przez kilka miesięcy. Albo jak wypracują jakiś podatek wystarczający.

Ty nie wróciłeś do Opola. Ty nawet nie zostałeś w Londynie. Ty pojechałeś na misję katolicką do Serbi…

-Tak.

Dlaczego? Poryw ducha?

– Moi znajomi mi zaproponowali takie wyjście. Powiedzieli że byli na czymś takim. To jest wielka przygoda, a ja akurat doszedłem do takiego momentu, w którym spłaciłem swoje długi studenckie, kredyt studencki i dostałem obywatelstwo brytyjskie. Stwierdziłem, że to jest taki moment, w którym mogę jeszcze zrobić coś ciekawego w życiu. Powiedzieli, że przyda się to mi i ludziom którym będę pomagał. To jest takie doświadczenie, którego się nigdy nie zapomni, a wikt i opierunek jest zagwarantowany.

Jak wygląda rzeczywistość?

-Mam gdzie mieszkać.

Ilu jest katolików tam gdzie jesteś aktualnie?

-To już jest trzecie miejsce w którym jestem. Zacząłem w Zajecarze.

Gdzie to jest?

– Zajecar jest na wschodzie Serbii, przy granicy z Bułgarią. Następnie Uzice na zachodzie Serbii, przy granicy Bośnią.

Tam gdzie byłeś jaka dominuje religia?

– Prawosławie w 90-ciu procentach.

To orka na ugorze. Praktycznie nie ma katolików…

-W Uzicach przychodziły trzy osoby w niedzielę do kościoła.

Czy następują tam jakieś konwersje z prawosławia na katolicyzm?

– Zniechęcamy do takiego postępowania. Przyszła raz kobieta i powiedziała, że chce zostać katoliczką, a jest prawosławna i proboszcz powiedział że nie zgadza się.

Czyli skupiacie się na tych, którzy są agnostykami?

– Z jednej strony tak można powiedzieć. Ale ta działalność też nie polega na tym, żeby pozyskiwać nowych ludzi, ale żeby pomagać tym którzy tam zostali. W sumie jest 26 osób na liście w Uzicach, którzy deklarują wiarę katolicką, ale do kościoła przychodzą tylko na Boże Narodzenie. Tam jest polski ksiądz i jeden kleryk. Przysłali dwie rodziny; jedną z Hiszpanii i drugą z Hondurasu ze swoimi dziećmi, które tworzą ten zalążek misyjny Kościoła.

Czyli gdyby ktoś spojrzał na to biznesowo, to powiedziałby – zamknąć, nie ma sensu?

-Zdecydowanie. Oni tam są cztery lata i nikogo nie nawrócili. Więc pod względem biznesowym to jest tragedia.

Ale rozumiem że Kościół nie myśli takimi kategoriami i dba o każdą owieczkę, w każdym miejscu, żeby mogła dojść do pasterza?

-Tak. Kościół został wybudowany w 1964 r. i tam zawsze była odprawiana msza św. Teraz jest coraz mniej ludzi ale kościół wciąż tam jest. Pewnego dnia pojawił się Francuz i powiedział, że chce zawrzeć związek małżeński z Serbką, która jest prawosławna i chce żeby ich przygotowali u nas w parafii. Był kurs przygotowawczy i pobrali się tuż przed Bożym Narodzeniem. I to była jedna z głównych działalności tej parafii ostatnio. Innym razem przyszedł Ghańczyk, czyli mieszkaniec Ghany, który gra w klubie FC Uzice jako piłkarz i chciał ochrzcić swoją córkę, którą ma z Serbką.

Ale Ty teraz nie jesteś w Uzicach?

-Od grudnia 2014 r. przydzielony zostałem do Zagrzebia. Mieszkam na parafii z dwoma polskimi księżmi.

W Zagrzebiu pewnie są Polacy?

-Słyszałem że są ale nie spotkałem żadnego. Kraj jest zdecydowanie katolicki. W zasadzie nie ma tam prawosławnych, prawie wszyscy są katolikami. Jak w Polsce. Mają tam nowy kościół i trochę pomagam pod względem technicznym, ponieważ jestem inżynierem z zawodu. Ale nie tylko. Dużo pracuję fizycznie.

Jaki masz plan na przyszłość? Wracasz do Polski? Zostaniesz na misji?

-Na razie jestem do końca czerwca na misji. W ogóle nie myślę o tym co będzie później.

Londyn czy Opole?

-Mam roczny urlop w pracy i gwarancję zatrudnienia w Londynie po zakończeniu misji.

Gdybyś taką gwarancję dostał w Opolu, w jakimś renomowanym biurze projektowym, to rozważałbyś powrót do domu?

– No mógłbym. Ale pracowałem w firmie londyńskiej, która chce mnie z powrotem i mogę tam wrócić bez problemu.

W czym się specjalizujesz?

-Klimatyzacja i ogrzewanie, instalacje sanitarne, projekty.

A co konkretnie, podaj jakiś przykład?

– Ostatni mój projekt, to ogrzewanie i klimatyzacja do 11-piętrowego wieżowca w Londynie, który stoi przed pomnikiem upamiętniającym wielki pożar z 1666 r. w Londynie.

Świetne referencje. Mam nadzieję, że któreś z biur zgłosi się do Ciebie. Adres e-mailowy na pewno udostępnimy.

-Dziękuję bardzo.

Specjalne podziękowania dla Radka Zemana za pomoc przy wywiadzie.

Komentarze są zamknięte