Kartka z kalendarza: dziś mija 72. rocznica śmierci bł. o. Alojzego Ligudy, męczennika za wiarę i Ojczyznę

Niezależna Gazeta Obywatelska13

Alojzy Liguda SVD urodził się 23 stycznia 1898 r. w Winowie pod Opolem. Był polskim duchownym, błogosławionym Kościoła katolickiego, męczennikiem za wiarę i Ojczyznę.

Pochodził ze śląskiej rodziny. Był synem Wojciecha i Rozalii; miał sześcioro rodzeństwa. Po ukończeniu szkoły elementarnej w Górkach, w 1913 r. rozpoczął naukę w niższym Seminarium Misyjnym św. Krzyża w Nysie-Górnej Wsi. Dalsze jego plany pokrzyżowała I wojna światowa, w której walczył jako artylerzysta na froncie francuskim wraz z trzema braćmi (dwaj zginęli, a jeden wrócił z wojny jako inwalida). W 1920 r. Alojzy zdał maturę i wstąpił do nowicjatu Zgromadzenia Słowa Bożego w Międzynarodowym Seminarium Misyjnym św. Gabriela pod Wiedniem. W tym czasie bardzo przeżywał wybuch powstania śląskiego

Po odbyciu nowicjatu złożył śluby wieczyste (wrzesień 1926), a następnie 26 maja 1927 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk metropolity wiedeńskiego ks. kardynała Fryderyka Gustawa Piffila. Msza św. prymicyjna młodego werbisty odbyła się 6 lipca 1927 r. w kościele św. Krzyża w Opolu. Duchowny marzył o pracy misyjnej w Chinach lub na Nowej Gwinei, jednak jego przełożeni uznali, że potrzebny jest w Polsce i wysłali go do pracy w charakterze wykładowcy w Zakładzie Misyjnym św. Józefa w Górnej-Grupie koło Grudziądza. W latach 1930-1936 studiował filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Następnie został skierowany do Domu Prowincji Polskiej werbistów w Górnej Grupie, gdzie w czerwcu 1939 objął funkcję rektora. Pełnił też funkcję admonitora w radzie prowincjalnej.

29 października 1939 r., po wybuchu II wojny światowej, dom św. Józefa został zamieniony na obóz. W lutym 1940 r. wszyscy internowani tam duchowni zostali wywiezieni do obozu przejściowego Neufahrwasser, a stamtąd do niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof. Liguda kolejno trafił do Sachsenhausen, a 14 grudnia 1940 r. został zarejestrowany jako numer 22604 w KL Dachau. W obozie werbista był człowiekiem wybitnej działalności i odwagi. Dzięki doskonałej znajomości języka niemieckiego przydzielono go do obsługi izby oraz do uczenia języka niemieckiego. Był apostołem humoru i optymizmu. Jeden „z uczniów” opisuje taką lekcję: „Rozpoczynało się od rozstawienia stróżów przy oknach, aby ostrzec przed zbliżaniem się SS-manów. Tymczasem o. Liguda opowiada dowcipy, których posiadał niewyczerpane zapasy, czasami miał referat na różne tematy, albo też ktoś z księży dzielił się swoją wiedzą z innymi. I o. Ligudę spotykały czasami udręki ze strony władz obozowych. Pamiętam jak dziś, jak o. Liguda drżał jeszcze po otrzymaniu dziesięciu razów żelaznym prętem za to, że na chwilę przystanął w czasie pracy”. Werbista zwykł był mawiać: „Bóg wie wszystko”. Alojzy Liguda mógł być zwolniony z KL Dachau, o co starała się rodzina przez nuncjaturę w Berlinie. Na propozycję gestapo o. Liguda oświadczył, że „jest Polakiem i w przyszłości chce pracować w Polsce”. Gestapo dodało jeszcze, że jako należący do inteligencji polskiej musi być na czas wojny odizolowany od społeczeństwa. Mimo to istniały obiektywne warunki do zwolnienia. Rodzina miała obywatelstwo niemieckie, on sam był żołnierzem armii pruskiej. Bracia zginęli na froncie podczas I wojny światowej. Wstawiał się za nim pastor ewangelicki z Górnej Grupy, gdyż o. Liguda obronił jego rodzinę i diakonisę przed gniewem wzburzonych ludzi po napaści Niemiec na Polskę. Jednak Liguda nie zmienił swoich przekonań nawet za cenę życia i wolności.

Według naocznego świadka, zamieszkałego w USA ks. Bernarda Goebela, Alojzy Liguda zginął w nocy z 8 na 9 grudnia 1942 r. zamęczony w trakcie barbarzyńskich niemieckich eksperymentów pseudomedycznych (badano zachowanie skóry ludzkiej w lodowatej wodzie, w czasie okrutnych eksperymentów, często zdzierano skórę z żyjących ofiar), a zwłoki spalono w krematorium w Dachau 12 grudnia 1942 r. Kilka dni później prochy – glinianą urnę z numerem 22604 przesłano do Winowa. Ojca Ligudę pochowano bez rozgłosu w grobie ojca Wojciecha w Winowie.

Liguda był świadomy zbliżającej się śmierci, a o czym świadczy jego ostatni list pisany miesiąc przed śmiercią. „Matka wkrótce ukończy 84 lata. Jak mocno życzę jej długiego wieku, tak nie chciałbym, by przeżyła swego najmłodszego syna, bo to byłoby dla niej tragedią rzeczywiście. Ja osobiście noszę się często z myślą, że wkrótce wrócę do domu mego Ojca i do moich braci. Może jednak Opatrzność poprowadzi mnie przez wiele niebezpieczeństw, żeby mnie uczynić duchowo dojrzalszym i bogatszym…”. W drodze na śmierć powiedział do spotkanego pisarza obozowego: „Gdy dowiecie się, że nie żyję, wiedzcie, że zamordowali zdrowego człowieka”. Matkę Niemcy poinformowali, że jej syn zmarł 8 grudnia 1945 r. w szpitalu na skutek gruźlicy płuc.

O. Alojzy Liguda został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II 13 czerwca 1999 r. jako jeden ze 108 polskich męczenników II wojny światowej. W rodzinnej miejscowości, ulicę przy której stoi dom w którym się urodził nazwano jego imieniem. Jego nazwisko widnieje na postawionym w Winowie przez mniejszość niemiecką postumencie poświęconym pamięci miejscowych Niemców poległych podczas II wojny światowej. Nie ma też już pierwotnej tablicy nagrobnej z napisem „Zginął jako Męczennik wierny Kościołowi i Ojczyźnie w obozie KL Dachau„– obecnie na jego płycie napisane jest jedynie „Męczennik za wiarę”.

 Oprac. Tomasz Kwiatek

  1. hanys
    | ID: 007f8316 | #1

    a teraz te ciule z Winowa wieszają niemieckie flagi w oknach, a jak był TdP to szydzili z kibiców z polskimi flagami

  2. hadziaj
    | ID: 4c75454c | #2

    Z ciebie hanys jak z mie hadziaj.

    pozdro

  3. Irena
    | ID: 9ff65a37 | #3

    @hanys. To mieszkańcy Winowa to ludzie bez honoru,skoro niemieckie flagi wieszaja.Są albo głupi albo zastraszani przez mniejszość,wzglednie lokalne władze. A moze jakąś korzyść materialną w postaci pieniędzy otrzymali ? pozdrawiam

  4. czytacz
    | ID: 4c75454c | #4

    A co mają wywieszać polskie flagi kiedy czują się Niemcami?
    Czy pani wywiesiła by niemiecką flagę czując się polką?
    Czy tak trudno to zrozumieć?

  5. Irena
    | ID: 9ff65a37 | #5

    Od duzej litery pisze sie Polka. Niektóre tresci zrozumieć trudno @czytacz.Jednakze historia werbisty, meczennika w niemieckim obozie zagłady w Dachau, wywodzącego sie z Winowa zobowiazuje do szacunku. Ale tutaj, niemiecka mniejszosc jest konkretna.

  6. svatopluk
    | ID: 37875985 | #6

    Tak sobie myślę. Liguda urodził się w państwie niemieckim i był jego obywatelem. Jednak za swoją ojczyznę uważał Polskę. Czy mi również przysługuje takie prawo wyboru?

  7. czytacz
    | ID: 4c75454c | #7

    Bzdury pani wypisuje, to nie flaga hitlerowskich Niemiec, a po drugie czy matka księdza Popiełuszki nie wywiesiła nigdy polskiej flagi ponieważ Polacy syna zabili? Dyktanda tu też szanowna nie piszemy, po drugie ostatni pani link to katastrofa.

  8. Irena
    | ID: 9ff65a37 | #8

    @svatopluk. Witaj. Dyskusyjne.Werbista urodził sie w Polsce,był synem Polaków. a zginał z rak Niemców.pozdrawiam

  9. Irena
    | ID: 9ff65a37 | #9

    @czytacz. A wiesz,co to jest katastrofa? Tutaj piszemy w jezyku polskim,Wiec zasady pisowni musimy zachować.W dyktandzie ,takie gramatyczne błedy oceniono by na dwóje.A na terenie Ziem polskich,to powinna wisiec flaga polska.Czy widziałes gdzies za granicą,że wisi polska flaga??Bo ja nie.A zwiedziłam duzo państw.Zastanów sie ,kto bzdury pisze.
    A Zła nie zwalcza sie siłą – gdyż stworzy w ten sposób kolejne Zło. O tym wiedziała mama księdza.pozdrawiam

  10. hanys
    | ID: 007f8316 | #10

    @czytacz

    skoro czują się niemcami i nimi byli to jakim cudem ich nie przesiedlono po wojnie, czyżby nagle odkryli swoja orientacje narodową?

  11. hanys
    | ID: 007f8316 | #11

    @svatopluk

    Jeżeli ktoś kogo przodkowie przelewali krew za wolną Polskę teraz nagle z nie wiadomo jakich przyczyn odkrywa w sobie niemiecką tożsamość to przepraszam bardzo ale delikatnie rzecz ujmując nosi to znamiona skundlenia i ogłupienia

  12. czytacz
    | ID: d8e356c0 | #12

    Tysiące Ślązaków podpisało po wojnie polskie obywatelstwo aby nie utracić dorobku życia kilku poprzednich generacji.
    I znów by się Kargul z Pawlakiem cieszyli, ale to chyba nie trzeba hanysowi tłumaczyć.

  13. Fakt
    | ID: 8bb7023b | #13

    Czy WY nie rozumiecie że w tym chorym kraju MUSICIE czuć się Polakami bo inaczej……….

Komentarze są zamknięte