Zbyt wielu ludzi w Parlamencie Europejskim widzi Ukrainę nie w ścisłym związku z UE, lecz w strefie pomiędzy Europą a Rosją.
Po głosowaniu nad układem stowarzyszeniowym stwierdzam, że zatwierdzenie przez Parlament Europejski umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą w żadnym razie nie stanowi wystarczającego wsparcia dla niej w obliczu imperializmu Putina. Tym bardziej, że umowie nie towarzyszy konsekwentna polityka sankcji przeciw Rosji i wzmocnienia obecności militarnej NATO we wschodniej Europie. Zbyt wielu ludzi w PE widzi Ukrainę w strefie pomiędzy Europą a Rosją. Bardzo wymowne były słowa komisarza Stefana Füle w dzisiejszej debacie, który wyraził nadzieję, że powstanie „obszar wolności od Lizbony do Władywostoku”. W języku polityki (nie idealistycznych pragnień) oznacza to uznanie szczególnej pozycji Rosji w polityce wschodniego sąsiedztwa. Ukraina ma być zatem partnerem UE z uwzględnieniem roszczeń Rosji Putina. Tylko grupa EKR (wypowiedzi Anny Fotygi i Zdzisława Krasnodębskiego) i zasadnicza część EPP (głos Saryusza-Wolskiego) dostrzegły istotę problemu, jakim jest zagrożenie imperializmu rosyjskiego dla niepodległości Ukrainy i bezpieczeństwa Europy.
Kazimierz M. ujazdowski, Poseł do Parlamentu Europejskiego
tk
Nie ma to jak gadanina antyrosyjska ale zachodniej już pan nie widzi. Na Ukrainie ścierają się dwa imperializmy – rosyjski i amerykański. To jest taka nieoficjalna wojna między nimi.
a o przestrzeni wolności od Lizbony do Władywostoku proponował Putin poprzez utworzenie unii euroazjatyckiej.
takiego mamy europosła – na pewno nie reprezentującego interesów polskich.