Wywiad z Agatą Wasilenko-Mikutą, kandydatką do europarlamentu, autorką książek i wydawcą w rozmowie z infobrzeg.pl
Reprezentuje pani powiat brzeski w wyścigu do Parlamentu Europejskiego. Skąd pani pochodzi?
Urodziłam się w Grodkowie. Tam też spędziłam lata szkolne, zdałam maturę. Potem studiowałam w Krakowie i zostałam tam na ładnych parę lat. Kilka lat temu wróciłam do Grodkowa, gdzie mam poniemiecki dom z ogrodem, w którym rosną bardzo stare drzewa. Unikalne już jabłonie jak szara i złota reneta, koka, grusze, czy czereśnia bladoróżowa, która zniknęła z sadów wiele lat temu. Mam też jak to się mówi potocznie „kawałek pola”, na którym prowadzę ogródek z uprawami, użyję modnego słowa, organicznymi i hobbystycznie uprawiam lawendę. Chcę mieszkać w Grodkowie przez długie lata, dlatego bardzo zależy mi na zrównoważonym rozwoju regionu.
Kim Pani jest z zawodu?
Skończyłam studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, przez lata pracowałam w mediach i branży wydawniczej. Byłam publicystką starego krakowskiego Przekroju i redaktorem naczelnym ambitnego, prestiżowego wydawnictwa. Napisałam kilka książek. „Krakowski” okres mojego życia ukształtował mnie jako człowieka. Tam zrozumiałam, czym jest na przykład wolność obywatelska, kultura na wysokim poziomie obecna w codziennym życiu, szacunek dla ładu architektonicznego. Tam też poznałam waspaniałych ludzi. Wielu z nich teraz jest liderami opinii publicznej, politykami lub ważnymi urzędnikami, są wśród nich dziennikarze i pracownicy naukowi.
Zawsze chciałam wydawać książki. Prowadziłam w Grodkowie małe wydawnictwo, a teraz fundację zajmującą się kulturą. Grodków jest fenomenem, prawie każdy tutejszy atutor wydał dzięki mnie nawet po kilka książek i to całkowicie bez udziału dotacji z funduszy publicznych.
Niestety, Grodków nie jest miastem łatwym do życia. To miasto urzędnicze, gdzie na każdym kroku można spotkać sie z arogancją i tzw. układami. Postanowiłam doprowadzić do zmian. Od kilku lat zamiast poświęcić się pisaniu książek o perfumach, które są moim hobby i jestem autorek kilku książek naich temat m.in Leksykonu perfum, prowadzę działalność społeczną. Dzisiaj na przykład Grodków jest fenomenem, bo łatwo tu znaleźć miejsce dla dziecka w przedszkolu. To wynik mojej wieloletniej batalii o szkołę i przedszkole społeczne. Są też drobne sprawy, którymi się zajmuję jak doprowadzenie do podłączenia przedpłatowego licznika prądu dla rodziny, która wpadła w trapaty, przez pisma w drobnych sprawach administracyjnych do pomocy w napisaniu odwołania od decyzji budowlanej starosty. Takimi sprawami często zajmują się biura poselskie. Niestety, nie ma takiego w okolicy. Postanowiłam to zmienić.
Dlaczego Solidarna Polska?
To młode, ambitne ugrupowanie, z bardzo konkretnym, realistycznym programem, zakładającym ochronę słabszych, który tworzą ludzie o otwartych umysłach. Jeden z moich znajomych organizował struktury w gminie i tak zostałam członkiem partii. Dostrzeżomo mój drugi wynik w wyborach samorządowych na stanowisko burmistrza i uznano, że jestem dobrym kandydatem na posła do Parlamentu Europejskiego.
Co chciałaby pani zrobić w PE?
Przede wszystkim współtworzyć wspólną politykę demograficzną, która wzorować się będzie na rozwiązaniach państw, które powstrzymały katastrofę demograficzną. Dyrektywa unijna ma większą moc od petycji z podpisami miliona czy nawet dwóch milionów obywateli, które trafiają w naszym kraju do kosza. Dzięki dyrektywie można szybko wprowdzić darmowe podręczniki, z czym rząd pomimo obietnic sobie nie radzi, zwiększyć pomoc rodzinom, wprowadzić minimalną kwotę wolną od podatku w wysokości nie mniejszej od minimum socjalnego, sprawić, żeby tereny, na których bezrobocie przekracza np. o 50 procent średnie bezrobocie w Unii Europejskiej automatycznie stawały się strefami ekonomicznymi z ułatwieniami w inwestowaniu, budowa mieszkań czynszowych ze środków unijnych.
Dostępność pracy, mieszkania, ułatwienia w wychowywaniu dzieci to najprostsza recepta na zatrzymanie katastrofy demograficznej. Młodzi ludzie chcą zakładać rodziny, ale muszą mieć odpowiednie warunki – o tym świadczy choćby fakt, że Polki rodzą dużo dzieci w… Anglii.
Unia może też pomóc samym dzieciom. Może np. Określić maksymalną liczbę godzin, jaką dziecko może wypełniać obowiązek szkolny w szkole i w domu. Dzisiaj często zdarza się, że dziecko 6 godzin pracuje w szkole, a potem przez kilka godzin odrabia lekcje. To nieludzkie.
Ważna też jest kwestia swobód demokratycznych. W Polce nie ma tzw. „woli politycznej” do jakichkolwiek zmian choćby ordynacji wyborczej. Przemilcza się takie kwestie jak to, że wybory na wójta w rzeczywwistości organizuje… nie Państwowa Komisja Wyborcza, lecz… wójt i jego podwładni. Wójt odpowiada za drukowanie kart wyborczych, pieczatki, urny, wybór ludzi do komisji, liczenie głosów i przechowuje dokumenty zwioązane z wyborami. Mało tego nawet referendum odwoławcze wójta jest przeprowadzane pod kontrolą podwładnych wójta i w urzędzie jest przechowywana lista obecności przy urnach, czyli potencjalnych wrogów wójta, bo wójt zwykle nawołuje do bojkotowania głosowania.
Dlatego konieczne jest swiorzenie konstytucji demokratuycznej dla całej UE, która gwarantowałaby uczciwe wybory i zabezpieczałaby przed tworzeniem się oligarchii samorządowej. Zasadnym wydaje się wprowadzenie ograniczenia liczby kadencji pełnienia funkcji w samorządzie i zmiana sposobu organizowania głosowania.
Innym ważnym problemem jest obciążanie obywateli kosztami inwestycji z Unii. Problemem jest m.in budowa kanalizacji za środki unijne. Na przykład w gminie Grodków koszt korzystania z niej wzrósł o ok. 100 procent i nie jest to koniec podwyżek. Cieżar inwestycji ponoszą przede wszystkim osoby, które z niej nie korzystają, które są podłączone do sieci wybudowanej przed kilkudziesieciu laty z naszych podatków. To też należy zmienić.
Oczywiście to tylko kilka przykładów spraw, które chciałabym poruszyć na forum PE. Więcej można znaleźć w moim programie wyborczym na stronie agatawasilenko.pl
Dlaczego ludzie mieliby na panią głosować.
W wyborach do Sejmu czy do Parlamentu często zdarza się tak, że partie delegują do jakiegoś okręgu kandydata, którynie ma z nim nic wspólnego. Nie mieszka tam, jego dzieci nie uczęszczają do miejscowych szkół, nie korzysta z lokalnej służby zdrowia, komunikacji. Nie ma pojęcia o słabych i mocnych stronach regionu. Przyjeżdża na tydzień, dwa kampanii wyborczej, a potem znika i wspiera region, z którym rzeczywiście jest zwiazany.
Uważam, że teren pogranicza województw opolskiego i wrocławskiego nie jest odpowiednio reprezentowany zarówno w Sejmiem, jak i PE. Ja tu mieszkam i nie zamerzam nigdzie wyjeżdżać. Codziennie widzę ogromne możliwości ludzi, którzy tu mieszkają i wielki potencjał tkwiący w położeniu i już istniejącej infrastrukturze tych ziem. Będębardzo dobrym rzecznikiem ich mieszkańców.
za: infobrzeg.pl
Pani sie pochwalila… A co na to, mieszkańcy pieknego Grodkowa i pieknej opolszczyzny,?? Za kilka dni bedziemy mieli wyniki wyborow do europarlamentu.Zycze szczescia.
Szkoda społecznika w partii błędu statystycznego.
Nawoływania do czujności członków komisji wyborczych miały sens. W Redzie, przewodnicząca jednej z nich, odkryła, że kilka kart z listami Platformy Obywatelskiej miał „wytłuszczony”, mocno wyróżniający się druk. Podobnie było z kartami partii Jarosława Gowina.