Afera korupcyjna związana z informatyzacją szeroko rozumianej administracji państwowej, zatacza coraz szersze kręgi, a o jej głębokości nawet urzędujący minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, ostatnio powiedział w radiowej Trójce, że jego resort jest przeżarty korupcją.
W 2011 roku CBA zatrzymało wiceministra spraw wewnętrznych i podległych mu dyrektorów zajmujących się informatyzacją, a także dyrektorów z Komendy Głównej Policji, także odpowiedzialnych za informatyzację. Już wtedy rzecznik CBA mówił, że to największa afera korupcyjna w III RP.
Teraz następuje druga fala zatrzymań. Dotyczą one 18 osób z resortu spraw zagranicznych, GUS, a także kilkunastu firm informatycznych. Sumarycznie do tej pory zatrzymano już 37 osób, choć sądy zaaprobowały aresztowanie tylko kilku z nich, reszta została zwolniona i objęta poręczeniami.
CBA do tej pory zakwestionowało około 100 przetargów ogólnej wartości około 1,5 mld zł, stwierdzając, że najwyższa łapówka sięgnęła 5 mln zł i według wypowiedzi samego szefa tej służby sprawa na charakter rozwojowy, możliwe są dalsze aresztowania.
Szef CBA Paweł Wojtunik, posunął się nawet do tego, że wezwał w mediach wszystkich tych, którzy łapówki dawali przy okazji przetargów informatycznych w administracji aby sami zgłaszali się do jego instytucji, to zgodnie z obowiązującą ustawą po złożeniu wyczerpujących wyjaśnień, zostaną uwolnieni od odpowiedzialności karnej.
Ale przetargów informatycznych na poziomie centralnym było znacznie więcej (na ten cel w latach 2007-2013, mieliśmy wydać przynajmniej 5 mld zł), co więcej ogromnej wartości projekty informatyczne są realizowane w każdym z 16 samorządów województw.
Kilka dni temu Gazeta Polska Codziennie, poinformowała o gigantycznym skandalu związanym z takim projektem realizowanym przez samorząd województwa małopolskiego rządzonym przez marszałka z Platformy.
Otóż za niewielkie pieniądze samorząd województwa zbył swoją spółkę na rzecz podmiotu kierowanego przez byłego posła Platformy, generała byłej SB i syna Lwa Rywina, której następnego dnia po sprzedaży, przyznano ze środków europejskich dotację, wynoszącą ponad 60 mln zł.
Spółka ma realizować ogromny projekt informatyczny, polegający na zbudowaniu sieci informatycznej, którą następnie przez wiele lat ma eksploatować i uzyskiwać z tego tytułu stosowne opłaty.
Wczoraj w ostatnim dniu 3 dniowego posiedzenia Sejmu, marszałek Kopacz odrzuciła wniosek klubu Prawo i Sprawiedliwość aby premier Donald Tusk, szef CBA i Prokurator Generalny przedstawili posłom informację o zatrzymaniach dokonanych przez CBA w administracji rządowej związanych z przetargami informatycznymi i o ewentualnych zagrożeniach związanych z możliwością utraty środków europejskich z których te projekty były finansowane.
Także wniosek Solidarnej Polski o powołanie sejmowej komisji śledczej w tej sprawie, nie znalazł się w porządku obrad Sejmu, ponieważ marszałek Kopacz skierowała go do oceny przez Biuro Legislacyjne Sejmu i zapewne prędko nie ujrzy on światła dziennego.
Platforma i sam premier Tusk wyraźnie boją się jakiejkolwiek dyskusji o korupcji w administracji rządowej związanej z projektami informatycznymi i próbują grać na przeczekanie licząc dodatkowo na różne zasłony dymne.
Wczoraj samo CBA taką jedną zasłonę uruchomiło, informując o zastrzeżeniach do oświadczenia majątkowego rzecznika prasowego Prawa i Sprawiedliwości posła Adama Hoffmana.
Sam zainteresowany ogłosił zawieszenie swojego członkostwa w partii i w klubie parlamentarnym, a także rezygnację z funkcji rzecznika prasowego partii i klubu ale całe wczorajsze popołudnie i wieczór właśnie informacja o postępowaniu CBA wobec Adama Hoffmana, królowała w większości mediów.
Rządząca Platforma przeżarta korupcją, nie tylko próbuje bagatelizować to zjawisko, chociaż „rozkwitło” ono w ciągu 6 lat jej rządów ale odgryza się także atakami na opozycję i wspomagana przez zaprzyjaźnione media, stara się postawić pomiędzy tymi wydarzeniami znak równości.
Trzeba stwierdzić jasno, gdyby premier Tusk w 2009 roku nie złamał kręgosłupa CBA, przez odwołanie szefa CBA Mariusza Kamińskiego, to teraz nie musiałby zmagać się ze wszechogarniającą korupcją w swoim rządzie, ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS