Pierwszy raz wziąłem udział w Marszu Niepodległości rok temu. Było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Na tyle mnie poruszyło, że w tym roku już na długo przed 11 listopada nie mogłem doczekać się wyjazdu do Warszawy. Namówiłem przyjaciela, żeby pojechał razem ze mną. Droga do stolicy była bardzo sympatyczna, w pociągu od razu widać kto jedzie na Marsz. Przeprowadziłem kilka interesujących rozmów.
Przed południem byliśmy już w Warszawie. Patrioci z całej Polski powoli zbierali się w okolicach Pałacu Kultury. Widać od razu, że ludzie są podekscytowani. Imponuje mi zgoda pomiędzy kibicami , której często brakuje na co dzień. O 15:00 rozpoczęły się przemówienia. Słowa delegatów z Włoch i Francji były dowodem ,że eurosceptycy w Polsce mają sojuszników również na Zachodzie co mnie pokrzepiło.
Od początku przebywania na Placu Defilad rzucił mi się w oczy brak Policji (w przeciwieństwie do tego co było rok temu). Tłum rozpoczął pochód i nieskrępowanie mógł maszerować wyznaczoną trasą. Zajścia przy ulicy ks. Skorupki nie będę opisywał ponieważ są już w sieci nagrania przedstawiające zajście w dość jasny sposób. Powiem tylko ,że Straż Marszu robiła co mogła ,aby do konfrontacji nie dopuścić. Gdy zrobiło się gorąco do akcji wkroczyli policjanci. Zastanawia mnie jednak to ,że nie zatrzymano lewackich chuliganów ,którzy sprowokowali całe zajście. Marsz na szczęście mógł iść dalej. Widok z daleka palącej się tęczy nie zdziwił mnie ponieważ ten symbol zawłaszczony przez lobby homoseksualne jest niszczony co jakiś czas przez chuliganów. Sądzę ,że nie warto go odbudowywać w tej postaci. Na uwagę jednak zasługuje wrzawa medialna wokół tego zajścia. Kiedy pod Kancelarią Premiera podpalił się człowiek takiej wrzawy nie było.
Dalsza trasa została ponownie zakłócona kiedy policja obwieściła rozwiązanie zgromadzenia oraz zapowiedziała użycie środków przymusu bezpośredniego wobec uczestników. Problem był taki ,że z przodu droga była zablokowana przez siły policyjne, podobnie jak z tyłu. Gdzie mieli rozejść się ludzie? Sytuacja w mojej ocenie była bardzo napięta i mundurowi od tego momentu dążyli do sterroryzowania uczestników Marszu Niepodległości. Mijając rosyjską ambasadę z płonącą budką udało mi się dotrzeć w końcu do Agrykoli. Atmosfera była tu już bardziej spokojna. Z przemówień najbardziej optymistycznie nastroiło mnie przemówienie Vona Gabora czyli lidera węgierskiego Jobbiku. Po zakończeniu wiecu zostaliśmy ostrzeżeni ,że policja zatrzymuje i legitymuje osoby które były uczestnikami Marszu Niepodległości. Udało nam się jednak dostać bez przeszkód na Dworzec Centralny i późnym wieczorem odjechaliśmy do domu. I tutaj moja relacja mogłaby się skończyć jednak podczas drogi powrotnej czekały nas represje ze strony służb mundurowych.
Około 4 rano w Katowicach pociąg został zatrzymany i siły policyjne rozpoczęły legitymowanie pasażerów pociągu. Pan w białym kasku wszedł do przedziału pomimo ,że wszyscy spali ,a światło było zgaszone. Pasażerowie otrzymali rozkaz wychodzenia na korytarz pojedynczo i okazania dokumentów. Ponadto funkcjonariusz kamerował twarz i dokumenty każdego z nas. Pociąg ze znacznym opóźnieniem wyruszył w dalszą drogę. Co ciekawe nie był to koniec przygód z policją. Na stacji docelowej po tym jak opuściliśmy pociąg zostaliśmy zapytani przez policjanta czekającego na dworcu czy wracamy z Marszu w Warszawie. Ponownie zatrzymali nas w celu wylegitymowania, tym razem również byliśmy przez nich nagrywani kamerą. Tutaj była to już grupa około ośmiu funkcjonariuszy. Czułem się jakbym był przestępcą. Jestem w stanie zrozumieć ,że policjanci dostali takie rozkazy z góry i realizują tylko polecenia. Nie zmienia to jednak faktu ,że jawnie próbują zastraszyć i zniechęcić ludzi do udziału w świętowaniu 11 listopada w Warszawie. Sądzę ,że takie działania przyniosą skutki odwrotne od zamierzonych przez władzę.
Na zakończenie chciałbym odnieść się do relacji medialnych dotyczących Marszu i jego skutków. Redaktorzy tacy jak np. Piotr Kraśko czy Agnieszka Gozdyra wykazali niezwykle wysoki poziom agresji wobec organizatorów Marszu w swoich programach. Jednak w prawdziwe zdumienie wpędziły mnie umiarkowanie pozytywne wypowiedzi Donalda Tuska oraz ministra Sienkiewicza na temat przebiegu Marszu Niepodległości. Rzadko zdanie mediów głównego nurtu oraz rządu są tak rozbieżne.
Autor: Bartosz Pawlak, student
Na zakończenie chciałbym odnieść się do relacji medialnych dotyczących Marszu i jego skutków. Redaktorzy tacy jak np. Piotr Kraśko czy Agnieszka Gozdyra wykazali niezwykle wysoki poziom agresji wobec organizatorów Marszu w swoich programach.
Kraśko zachowywał się skandalicznie!
http://www.youtube.com/watch?v=XTuaa-T5mDs#t=20
Dobrze mówi, nie zgadzam się z panem Zawiszą tylko albo aż, w kwestii zamachu w Smoleńsku, obserwując dokładnie i śledząc uważnie ten temat mogę otwarcie powiedzieć, że to nie była zwykła katastrofa lotnicza, lecz sprytnie przygotowana egzekucja polskiego Prezydenta i pozostałych 95osób. Mało kto wie,że funkcjonariusz dziennikarstwa Kraśko nakazał będącym 10.04.2010 w Smoleńsku dziennikarzom TVP, aby kupili kilkadziesiąt zniczy i je zapalili, by potem przez wiele dni pokazywać w TV i mówić jak to rzekomo Rosjanie, poruszeni tragedią mieszkańcy Smoleńska w pierwszych godzinach po tragedii przychodzili i palili znicze, nawet coś takiego było ustawione przez reżimowych zakłamanych propagandystów.
@z Niemodlina
Proszę pana
Smoleńsk jest trudnym wydarzeniem.
Ale nie jest jedynym złem we wszechświecie!
Zdaje się, że odstawia pan na bok niesprawiedliwości, o których mówi pan Zawisza, wobec całego narodu, które niewyjaśnione, niedopowiedziane są przeszkodą we wzajemnych stosunkach polsko- rosyjskich.
Jest to bardzo okrojona i nieuporządkowana wizja dziejów.
a swoją drogą: coraz częściej mówi się, że owa katastrofa nie wydarzyła się w Smoleńsku, ale na terenie Polski
I że( jesli już) nie wiadomo kto tego dokonał?
Czy KGB związane z Putinem
czy GRU związane z Lożami?
A takie gadanie o Kraśce i zniczach… zwykłe gadulstwo i próba przerzucenia odpowiedzialności na cały naród rosyjski….niegodziwe.
Pan Artur Zawisza zachował zimną krew. Jedyna uwaga to sprawa Smoleńska i tu zgadzam sie @z Niemodlina…. A Kraśko wypowiadał się jakby w amoku był…..Takiego go nigdy nie widziałam .A te znicze mówia same za siebie.nie wiem,czy to nie jest istotny wątek w sprawie.
A co do artykułu,to Student dobrze opisał zajscia z policja. Do głowy by mi nie przyszło,ze pobudke potrafia zastosować podróznym o godzinie 4 rano. w samym pociągu. To niegrzeczne,delikatnie mówiąc..
Pan Artur Zawisza
Smolenski sztych umyslnie
zostawil czym Pana Kraske
w glebokie oslupienie wprawil.
Janwid
Tak czytam opis autora artykułu i zastanawiam się skąd u niego takie zacięcie patriotyczne ? Patrząc na motto NGO „Bóg wie wszystko. Jestem Polakiem i chcę pracować dla Polski”
bł. o. Alojzy Liguda – chciałbym zapytać autora jak bardzo się dla Polski zasłużył swoją ciężką pracą i w jakim charakterze ?