Coś w sam raz na okolice Dnia Zadusznego. O śmierci, ale bardzo lekko i niełzawo, powiedziałabym wręcz – lotnie. Jestem zdania, że naszych najdroższych zmarłych, takich, których kochaliśmy i którzy kochali nas powinno się właśnie tak wspominać. Nie dramatyzować i nie rozdzierać szat, tylko dać im stałe miejsce na zagraconym strychu naszej pamięci. I wracać tam myślą od czasu do czasu.
LIŚCIE
Suche liście zamieniają się w ćmy
Pod dotykiem najlżejszym palców
Nie dotykaj, nie dotykaj więc ich
Zwłaszcza nocą, byt ich nietrwały.
Liście –ćmy aż do świtu śnią
Sen o wiatru podmuchach ciepłych
I szeleszczą, szeleszczą wśród szkła
Zaprzeczając tym własnej śmierci.
Temu, komu tak ciężko uwierzyć w śmierć
Niech śni się ten sen najpiękniejszy.
Maria
Ładnie ujęte.Jesienią dostrzegamy ,że zielone dotąd liście,przybierają kolory od złotego,czerwieni, bordo,do czarnego włącznie. Jest to typowy pejzaż dla malarza. Tak się zastanawiam, czym Pan Bóg moze jeszcze nas uraczyć.? To co stworzył,może się przeobrażać w wyjątkowe cuda.