Każdy z członków zarządu ma co robić, każdy jest odpowiedzialny za swój obszar i raczej nikt nie powinien przywiązywać się do stanowisk, tytułów i zaszczytów – mówi przyszły marszałek województwa opolskiego, poseł Andrzej Buła w rozmowie z Łukaszem Żygadło.
Dał pan sobie czas do 20 grudnia, aby wdrożyć się we wszystkie sprawy związane z funkcjonowaniem urzędu oraz pracy marszałka. Czeka pana bardzo trudny rok z kompletnie dziurawym budżetem, czy zatem ma pan jakiś dalszy plan działania?
Andrzej Buła, poseł PO, kandydat na marszałka: Budżet faktycznie jest trudny, jednak trzeba się z nim zmierzyć, bo innego wyjścia nie mamy. Z informacji, które udało mi się już uzyskać widzę, że nie jest, tak tragicznie jak wydawać się mogło na pierwszy rzut oka. Warto podkreślić, że region wykonał wiele inwestycji z poprzedniego budżetu, dlatego być może właśnie teraz jest czas na złapanie oddechu przed następnym programowaniem i wydawaniem pieniędzy.
Budżet to jedna sprawa. A rozwój?
Na pewno chcę kontynuować projekt Specjalnej Strefy Demograficznej, zamierzam również walczyć w negocjacjach ws. regionalnego programu operacyjnego oraz kontraktu regionalnego, z czym również przyjdzie nam się zmierzyć.
Planuje pan spotkania z przedsiębiorcami?
Zawsze byłem zwolennikiem pracy oddolnej. Chcę spotykać się z przedsiębiorcami, samorządowcami oraz zamierzam poszerzyć współpracę z bardzo ważnym sektorem organizacji pozarządowych. Tylko szerokie źródło informacji przekazanej bezpośrednio od zainteresowanych stron, może dać mi wiedzę i wskazać drogę dalszego działania.
Dlaczego Mniejszość Niemiecka nie otrzymała upragnionego drugiego miejsca w zarządzie. Nie chcieliście wzmacniać koalicjanta, spełniając kolejną zachciankę?
To był poziom rozmów politycznych, w których uczestniczyli liderzy. Każdy z nich ma swoją wizję, swoje cele, a z realizacji założeń musi odpowiadać przed działaczami swojej partii. W tym przypadku nie było żadnego powodu, aby zmieniać układ sił.
Jednak Tomasz Kostuś został zdegradowany na rzecz Mniejszości? Przestał być pierwszym zastępcą marszałka.
Nie nazywał bym tego w ten sposób. To efekt konsultacji w koalicji. Każdy z członków zarządu ma co robić, każdy jest odpowiedzialny za swój obszar i raczej nikt nie powinien przywiązywać się do stanowisk, tytułów i zaszczytów. Trzeba ciężko pracować, a wyborcy sami ocenią, na kogo warto oddać swój głos, kto naprawdę zasługuje na ich zaufanie.
Rozmawiał Łukasz Żygadło
Rozmowa ukazała się na blogu OpolskaPolityka.pl
Do grudnia partia PO nie będzie istnieć.Wiec i stanowisko posłowi ucieknie.
Mój sąsiad z jednej klatki, mieszkaliśmy 15 lat pod tym samym numerem. Fajny nauczyciel wf. Pozdrawiam
@ nowy. Tylko sie cieszyć,ze jeszcze jakis normalny poseł w partii miłosci PO istnieje.Ale tylko istnieje. Bo czyny jego partii są widoczne gołym okiem.