NGO Prudnik: Decentralizacja czy demontaż powiatu?

Niezależna Gazeta Obywatelska5

Dariusz KolbekPewne decyzje, posunięcia czy wypowiedzi Starosty Prudnickiego spowodowały, że mam obawy o przyszłość Powiatu Prudnickiego. A trochę się tego nazbierało.

Dlaczego chcę na to zwrócić uwagę? Kiedy w 1998 roku przeprowadzano reformę samorządu, byłem w gminie Głogówek jednym z tych, którzy publicznie opowiedzieli się za przyłączeniem gminy do powiatu prudnickiego, a nie było osób takich zbyt wiele. Zbierałem w tej sprawie podpisy pod listami poparcia w sprawie przyłączenia gminy do powiatu. Zebraliśmy ok. 1000 podpisów. Niestety urzędująca wtedy Rada Miasta Głogówek opowiedziała się za Powiatem Krapkowickim. W tym komitet z którego wywodził się obecny wicestarosta Józef Skiba. No cóż, ja jestem radnym powiatu niestety od początku w opozycji, mimo że walczyłem o ten powiat, a ci co byli za Krapkowicami są u władzy. Z tego powodu uważam, że mam prawo w tej sprawie zabrać głos. Często wyrażam się krytycznie o rządzących  powiatem, ale kilka spraw szczególnie mnie niepokoi, bo ich konsekwencje mogą mieć zły wpływ na przyszłość Powiatu Prudnik.

   Zacznę może od spraw, które leżą w kompetencjach powiatu. Oświata to jedno z ważniejszych zadań powiatu. Dobre powiatowe szkoły mogą być jego wizytówką. Niestety nasz powiat nie został uwzględniony w 5 centrach kształcenia zawodowego w województwie opolskim, które otrzymają ogromny zastrzyk finansowy. Jak zrozumieć stanowisko starosty, który na jednej z komisji edukacji informując o tym zebranych powiedział, że ma to swój sens i logikę. Jednocześnie w wypowiedziach dla masmediów mówi o zabiegach o włączenie naszych szkól do elitarnego grona 5 centrów. Czy aby nie jest to tylko wyciągnięcie z tej przegranej już walki czegoś dla siebie, aby wyjść z twarzą. No ale jeśli się zaczyna od wyrozumiałości i szukania logiki dla niekorzystnych dla naszego powiatu decyzji, to czego można wymagać. Przecież ci co o tym zadecydowali tylko na to czekają. To jeden z przykładów spychania nas na degradację powiatu.

Jeśli chodzi o szkolnictwo, to w Prudniku funkcjonuje szkoła medyczna. Nie tak dawno na sesji rady powiatu była podejmowana uchwała o wyrażeniu zgody na utworzenie w niej nowego kierunku. Jest to szkoła podlegająca sejmikowi wojewódzkiemu. Powiedzmy szczerze – to pewna konkurencja dla naszych szkół, choć może nie bezpośrednia, bo szkoły takiego typu w naszym powiecie nie ma. Ale jednak. Uchwała została przyjęta prawie jednogłośnie, ja się wstrzymałem. Przed głosowaniem zabrałem głos zwracając na to uwagę. Starosta też się wypowiedział, mówiąc że nie można się zachowywać jak pies ogrodnika, swoim i innym nie dać. No cóż być może i tak. Ale czy czasem inni nas nie rozgrywają widząc, że u nas źle się dzieje.

Dostęp do usług medycznych dla mieszkańców powiatu to też jedno z zadań powiatu. Jak wiemy ZOZ Prudnik został sprywatyzowany i niedługo ma nastąpić ostatni tego etap. W Białej funkcjonuje ZOZ, którego jeszcze nie dosięgło dobrodziejstwo prywatyzacji. Jak już nie jeden raz pisałem, byłem przeciwko prywatyzacji ZOZ-u  Prudnik i powołaniu w jego miejsce PCM. Uważam, że szpital w takiej postaci nie będzie już pełnił funkcji szpitala powiatowego, w którym prowadzone będą szeroko dostępne usługi medyczne dla wszystkich mieszkańców powiatu, w tym te podstawowe jak i bardziej skomplikowane, dla mniej i bardziej zamożnych. W tej sytuacji funkcję szpitala powiatowego, na który będzie jeszcze miał wpływ samorząd tj. Powiat Prudnik, będąc jego właścicielem, przejmie szpital w  Białej. Tylko czy to nie działanie prowadzące do pomniejszenia znaczenia Prudnika jako stolicy powiatu. Nie mówiąc o tym, że wielu mieszkańców omija powiatową służbę zdrowia, udając się na leczenie do szpitali w innych powiatach.

Sprawa, którą teraz poruszę nie należy bezpośrednio do zadań powiatu, ale ze względu na charakter powiatu jest dla niego bardzo ważna. W Prudniku znajdowała się siedziba Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rynku Rolnego. Niestety została przeniesiona do Białej. Jak to jest, że tak ważna instytucja zostaje wyprowadzona z siedziby powiatu? I tutaj niestety musze odnieść się do wypowiedzi starosty, który nie widzi nic w tym złego. Najważniejsze jest dla niego, że siedziba AMiRRR jednak jest w naszym powiecie. Czyżby ukłon w stronę koalicjanta? Bo ugrupowanie, z którego wywodzi się starosta leci na to i owo. Nie mogę tego zrozumieć, że w Białej jest przyjazna atmosfera dla takiej instytucji, ba, znalazło się miejsce na jej wybudowanie. Oczywiście można pogratulować burmistrzowi Białej i skuteczności działania dla gminy. Dla Białej to powód do dumy, to podniesienie jej rangi. Ale dla Prudnika to porażka, to sprowadzanie powiatu do poziomu grajdołu. Przecież osoby, które będą w tej instytucji załatwiać swoje sprawy, przy okazji mogłyby załatwić rozwiązać inne problemy w instytucjach, jakie jeszcze się znajdują w Prudniku. Który jeszcze jest stolicą powiatu. Nie mówiąc o tym, że być może zrobią zakupy. Wypuszczenie takiej instytucji to cios dla Prudnika jako siedziby powiatu. Ale dla tych co im było za daleko, to proponowałbym Lubrzę, do której każdemu byłoby blisko. To niestety przykład na decentralizację powiatu.

Do tego dorzuciłbym stan dróg, coraz gorszy, most na ulicy Nyskiej, którego remont tak utrudniał i będzie jeszcze utrudniał życie kierowcom w mieście powiatowym. Siedziba starostwa gdzieś na peryferiach miasta, pokątnie u szkoły. A przecież można było w Prudniku znaleźć bardziej reprezentacyjne miejsce dla władz powiatu. Co szczególnie boli, to coraz większe bezrobocie, padające tak znane zakłady pracy, które były wizytówką Prudnika, powiatu. A brak pracy to wyjazdy często na stałe, już bez powrotu, czyli wyludnianie się powiatu. Niestety najczęściej wyjeżdżają osoby, których dziadkowie, rodzice czy może jeszcze oni sami tutaj kiedyś przyjechali, czy zostali przywiezieni aby po wojnie znaleźć swoją nową ojcowiznę. Którzy tutaj nie mają swoich korzeni jak autochtoni.  Sprzedają ziemię, bo nie maja za co żyć, wyjeżdżają zostawiają wszystko co mieli. A po nich co pozostanie, czy kto? Można się tylko pokusić o wnioski, o co w tym wszystkim chodzi.

 Czy to nie są przykłady na decentralizację a w konsekwencji na demontaż powiatu? Dla mnie tak.

Autor: Dariusz Kolbek, Prawo i Sprawiedliwość, Radny Rady Powiatu Prudnik

  1. svatopluk
    | ID: 01e25078 | #1

    Powiat to taki mały region. Ale powinien mieć ok. 200-300 tyś mieszkańcó a nie jedną dziesiątą tego. To za wiele kosztuje i nie stać nas na to.

  2. grzech
    | ID: 913e75cf | #2

    a jak tam Panie radny sprawa Głogówka? Kiedy zniknie Oberglogau oraz Reipisch?

  3. Irena
    | ID: 4a260f4b | #3

    @ P.svatopluk. Witaj.Masz racje, Biurokratów,którzy powielają czynności,wręcz sobie wydzierają dokumenty,żeby przecinek postawić ew.zaparafować.
    Ale,zastanowiłes sie, że te biurokraty ,bez biurowej pracy umrą z głodu??

    Bo gdzie ich postawisz? Za zlew?? U nas dobrze płatnych prac na zlewie nie ma dla magistrów, po prostu- nie ma.Pozdrawiam

  4. kominiarz
    | ID: 83901e36 | #4

    @svatopluk
    Podobnie, jak nie stać nas w takich regionach na stawianie dwujęzycznych tablic, które wiele kosztują. Zwłaszcza, jeśli decyduje o tym 20% oszołomów za posostałe 80% mieszkańców. :P

  5. Irena
    | ID: 4a260f4b | #5

    @Anonim.Witaj. Faktycznie nie stać nas na rozbuchaną biurokracje przy tym, trzeba wziąć pod uwagę tablice dwujęzyczne.Jezyka polskiego proszę się uczyc. @ svatopluk.
    Wszak jesteśmy w Unii Europejskiej .Ponadto,gdzie wyjeżdzamy za granice to posługujemy się językiem kraju, do którego zmierzamy.Stąd i Polacy muszą być poliglotami.Pozdrawiam.
    A oszołomy? To może nie tutaj.

Komentarze są zamknięte