Coraz większa grupa ekspertów zwraca uwagę na powolne, bezradne lub mało skuteczne działania sił pokojowych. Z historii wystarczy przytoczyć nieudaną akcję ONZ w byłej Jugosławii – pisze Łukasz Żygadło na portalu wPolityce.pl.
Jakiś czas temu miałem okazję rozmawiać z dyrektorem Pomocy Kościołowi w Potrzebie – ks. dr. hab. Waldemarem Cisło. Opowiedział mi, jak podczas pobytu w Sudanie, tamtejsi obywatele, oraz pracownicy organizacji humanitarnych mówili, że „żołnierze ONZ pojawiają się tylko gdy trzeba już zbierać trupy”.
Jaki jest więc sens działania Organizacji, skoro dawne działania kończą się fiaskiem a problemy narastają również na bieżąco?
Kolejny przykład to Syria. Działania ONZ nie satysfakcjonują nikogo. Począwszy od trwającej blisko dwa lata misji pokojowej w tym kraju, do ostatnich prób ustalenia sprawcy ataku bronią chemiczną pod Damaszkiem.
Wydarzenia, które miały miejscy w Pakistanie również należy odnotować. Ponad 130 osób ginie w wyniku zamachów na chrześcijański Kościół. Zapowiadane są kolejne ataki. Gdzie działanie Organizacji?
– czytamy w komentarzu dziennikarza.
Pojawia się pytanie o rolę Organizacji i jej działania:
Wysokość składki wyliczana jest na podstawie produktu narodowego brutto i modyfikowana różnego rodzaju zniżkami, jak np. z tytułu wysokiego zadłużenia zagranicznego, niskiego dochodu na 1 mieszkańca czy okoliczności nadzwyczajne, takie jak klęski żywiołowe czy wojny domowe.
Najwyższa składka wynosi 22% budżetu, najniższa – 0,001%. Proszę sobie to wyobrazić – 22% budżetu!
– pisze Żygadło.
Dziennikarz zaznacza, że miliardy dolarów, które są przeznaczane przez ONZ na misje, które stale przynoszą niepowodzenia, można – z powodzeniem – przeznaczyć na akcje humanitarne, które przyniosą namacalne korzyści.
Cały tekst można przeczytać TUTAJ
wP, gop