W poniedziałek 23 września br. w sali konferencyjnej Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Minorytów 4 w Opolu odbyło się spotkanie z Piotrem Zychowiczem, które zorganizowała biblioteka wraz z wydawnictwem REBIS.
Spotkanie było poświęcone promocji najnowszej książki Zychowicza pt. „Obłęd ‘44”. Zgromadzonych licznie opolan przywitała dyrektor Elżbieta Kampa, gospodarz spotkania. Przypomniała, że Zychowicz już po raz drugi gości w murach biblioteki – ostatni raz był na promocji książki „Pakt Ribbentrop-Beck”. Zychowicz na wstępie podziękował za starania w doprowadzeniu do spotkania również Arkadiuszowi Karbowiakowi i Stowarzyszeniu „Koliber”.
Czy powstaniu warszawskie musiało wybuchnąć?
– Na temat tej książki narosło dużo legend, jak zwykle to bywa od osób, które nigdy nie miały jej nawet w rękach” – rozpoczął Zychowicz, zaraz po zacytowaniu Napoleona Bonaparte i robiąc nietypową wyliczankę. – Główną postacią tej wyliczanki jest Kazimierz Sosnkowski, wódz naczelny, gen Władysław Anders, Narodowe Siły Zbrojne, podziemie piłsudczykowskie, polscy konserwatyści (…) – wymienił tak kilkanaście osób i organizacje, które miały bardzo krytyczne podejście do operacji „Burza” i wybuchu powstania warszawskiego.
– Dlaczego po spacyfikowaniu akcji „Burza” na Wilnie, zrobiono ją we Lwowie? Dlaczego po spacyfikowaniu Armii Krajowej we Lwowie zrobiono „Burzę” w Lublinie, a potem z kolei dlaczego wybuchło powstanie w Warszawie? – pytał retorycznie Zychowicz. – Czy nie wystarczyło w styczniu 44, gdy bolszewicy powywieszali kilku oficerów AK na Wołyniu? To nie wystarczało, trzeba było się upewniać, aż tysiące żołnierzy prosto z lasu szło na Sybir? To jest ten obłęd i to jest to szaleństwo, którego ja nie potrafię zrozumieć! – grzmiał Zychowicz w pierwszym kwadransie swojego wystąpienia.
– Nie wolno podejmować akcji, które nie mają olbrzymich szans na powodzenie. Bo jest to zbrodnią wobec własnego narodu. A jeżeli jeszcze może zostać wciągnięte duże skupisko ludności cywilnej, to ta akcja w ogóle nie powinna zostać podjęta – powtórzył Zychowicz za gen. Andersem, który mówił, że „Bór” Komorowski powinien zostać postawiony przed sądem.
– W książce znalazł się rozdział ludobójstwo ’44. Najpierw na Woli, w kilka dni wyrżnięto 30-40 tys. mieszkańców. Dzieci roztrzaskiwane o rogi kamienic. Ludzie paleni na stosach. Ludzie duszący się w piwnicach. W sumie zginęło 200 tys., a stolica została absolutnie zniszczona – opisywał dramat powstańców warszawskich.
Autor książki przypomniał, że dowódca AK wiedział jakim bydlęciem jest Niemiec w hitlerowskim wydaniu, gdyż po pięciu latach okupacji doświadczali tego na co dzień. Stąd można było przewidzieć, że wybuch powstania niczego w ich zachowaniu nie zmieni. Zychowicz przypomniał Palmiry, czy stłumione krwawo rok wcześniej powstanie w gettcie warszawskim.
– Nie jest przypadkiem, że Sowieci poprzez radio i akcje ulotkowe robili wszystko, by skłonić Polaków do wybuchu powstania – przypomniał Zychowicz w kontekście podtytułu swojej książki, „czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując powstanie warszawskie”.
– Polska bez Warszawy, bez serca które zostało brutalnie wyrwana przez Niemców, była łatwym celem do sowietyzacji – podsumował swoje wystąpienie Zychowicz, przy czym zaznaczył, że jest to wciąż krwawiąca rana, o której trudno się dyskutuje.
Kulisy decyzji o wybuchu powstania
Następnie słuchacze mogli zadawać pytania autorowi książki. Można było usłyszeć jak dzień przed wybuchem powstania zmęczony Tadeusz „Bór” Komorowski, podjął decyzję, gdy rzekomo usłyszał, że sowiecki czołgi wkroczyły na Pragę. Do dziś nie wiadomo czy takie były, a jeśli tak to zapewne śladowe sztuki. Niechlubną rolę w całym powstaniu pełnił gen. Tatar, który próbował przestawić całe państwo podziemne z kursu proangielskich na prosowiecki. Dopiero późniejszy jego życiorys i kariera w PRL pokazała, że osobiście na tym skorzystał. Rola Leopolda Okulickiego, w świetle części odtajnionych dokumentów przez Rosjan nie przedstawia najlepiej naszego dowódcy AK. Dużo wcześniej był przesłuchiwany przez Sowietów, miał zostać złamany przez nich i podjąć współpracę. W świetle ujawnionych dokumentów historycy postawili cztery hipotezy. Jedną z nich formułowaną przez prof. Ciechanowskiego było to, żeby zmazać swoją hańbę dążył do wybuchu powstania warszawskiego.
Spotkanie trwało w sumie 2,5 godziny. Można było nabyć książki w promocyjnej cenie 30 zł. Było dwóch szczęśliwców wśród zebranych, którzy wylosowali gratisową książkę Zychowicza. Wśród prawie setki opolan byli młodsi i starsi. Wśród publiczności można było dostrzec architekta Andrzeja Hamadę, aktywnego w dyskusji Tomasza Sawickiego, przedsiębiorcę, Jerzego Czerwińskiego, Tadeusza Pabisiaka, czy historyków z Uniwersytetu Opolskiego.
Przed spotkaniem była też okazja do przeprowadzenia wywiadu z Piotrem Zychowiczem, który wkrótce pojawi się na łamach „Niezależnej Gazety Obywatelskiej” w Opolu.
Autor: Tomasz Kwiatek
Dzieki za fotorelacje.Ciekawe spotkanie. Czekam na wywiad.
To co robi Zychowicz to klasyczny anachronizm czyli ocenianie wydarzenia po fakcie z przeświadczeniem, że wie się lepiej niż jego uczestnicy co należało zrobic. Historyk takiej postawy powinien wystrzegac się jak ognia. To co jest zadaniem historyka to wyczucie atmosfery danej chwili, zrozumienie motywów, które pchnęły ludzi do danych czynów. Historyk musi niejako wyjśc ze swoich czasów i jak najbardziej zbliżyc się w wyobraźni do tych przez niego opisywanych. Jest to tym trudniejsze i odleglejsze jest wydarzenie.
A jaki problem jest z Zychowiczem? On nawet nie próbuje tego robic, ignoruje wszystkie te żelazne zasady, którymi powinien kierowac się rzetelny historyk.
@Anonim
Ja nawet tego nie komentuję, bo nie chce mi się w tym gównie babrać. W pełni się zgadzam z Twoją opinią. Gdybać, to sobie mogą stare baby przy skubaniu pierza a nie historyk. No ale tacy to historycy jak z koziej….
@Anonim@kominiarz. Witajcie.To po co on to robi? Dla pieniędzy?? A ja czekam na wywiad, !!! A przy skubaniu pierza to piosenek sie mozna nauczyć .
Wysłuchałem 40min mowy P.Zychowicza i jednak po tym co uprzednio napisałem, wypadałoby jednak jakoś to skomentować. Nie to ,że P.Zychowicz źle mówi. Ma rację. Tyle, że za bardzo się w swojej ocenie zagalopował i jest to ocena z dzisiejszej perspektywy. To czy wtedy można było przewidzieć trafnie ówczesną sytuację, to już inna sprawa… NSZ były odmiennego zdania niż dowództwo AK i jak się okazało jako jedyne właściwie oceniły. To też jest fakt. Tylko czy to powód, żeby dzisiaj psy wieszać na tych. którzy po latach upokorzeń rwali się do walki? Trudne pytanie i nie wiem czy jakakolwiek odpowiedź na nie będzie właściwa. Pewnie dlatego książka P.Zychowicza budzi tyle emocji. Może i dobrze…. Może o to chodzi… To wszystko jest zbyt trudne i zbyt bolesne.
@kominiarz.Dziekuje .A juz spij. Dobrej nocki.
http://niepoprawni.pl/blog/287/realizm-kolaborantow