1. W sobotnim wydaniu Rzeczpospolitej ukazał się wywiad z Piotrem Dudą przewodniczącym „Solidarności” pod znamiennym tytułem „Jedyny cud Tuska”, który nawiązuje do zjednoczenia 3 ogólnopolskich central związków zawodowych na co dzień ideologicznie bardzo od siebie odległych, w proteście przeciwko rządowi Platformy i PSL-u.
Rzeczywiście od jakiegoś czasu Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych, razem podejmują strategiczne decyzje dotyczące ocen propozycji rządu wobec pracowników i coraz częściej wspólnie przeciwko tym propozycjom protestują.
Wspólnie między innymi były zbierane podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego o 5 lat dla mężczyzn i 2lata dla kobiet, wniosek ten prezentował w sejmie szef Solidarności w imieniu wspominanych 3 central związkowych.
Ostatnio także szefowie 3 związków podjęli decyzję o rezygnacji z uczestnictwa w posiedzeniach Komisji Trójstronnej w związku uchwaleniem przez większość koalicyjną Platforma -PSL projektu ustawy o tzw. elastycznym czasie pracy, bez wcześniejszego jej omówienia na posiedzeniu plenarnym Komisji.
W konsekwencji podjęli także decyzje o wspólnym proteście w dniach 11-14 września w Warszawie, którego motywem przewodnim będzie próba nakłonienia rządu do wycofania się z tej antypracowniczej ustawy.
2. Rzeczywiście sposób i zakres zmian w Kodeksie Pracy nazywany potocznie „uelastycznieniem czasu pracy” pokazuje prawdziwe oblicze Platformy Obywatelskiej.
Do Sejmu wpłynęły dwa projekty ustaw: rządowy i poselski (posłów Platformy), zawierające propozycje zmian w Kodeksie Pracy.
Rząd i posłowie Platformy, wyraźnie chcieli ratować podupadającą gospodarkę kosztem ograniczania praw pracowniczych i o ile projekt rządowy odwoływał się jeszcze do zgody związków zawodowych w przedsiębiorstwie(albo innej reprezentacji pracowniczej), na niekorzystne dla pracowników rozwiązania, to projekt poselski, nie zawierał już żadnych ograniczeń, wychodzenie z kryzysu miało się odbywać kosztem pracowników.
3. W projekcie rządowym, chodziło głównie o wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy i wprowadzenie możliwości stosowania tzw. ruchomego czasu pracy ale jednak jak już wspominałem za zgodą związków zawodowych albo innej reprezentacji pracowniczej w przedsiębiorstwie (choć w warunkach rynku pracodawcy może on ją mieć niejako od ręki).
Posłowie Platformy poszli daleko dalej, proponując wprowadzenie nowej definicji doby pracowniczej, wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy, wprowadzenia przerywanego czasu pracy, obniżenia i to znacznie stawek za pracę w godzinach nadliczbowych (odpowiednio ze 100% do 80% i z 50% do 30% ) i określonego rekompensowania pracy w dzień wolny, wszystko to jednak jednostronną decyzją pracodawcy jeżeli tylko stwierdzi pogorszenie warunków gospodarowania (a więc w zasadzie na każde żądanie pracodawcy).
Ostatecznie koalicja Platformy i PSL-u uchwaliła projekt oparty o przedłożenie rządowe, tyle tylko, że według wyliczeń ekspertów Solidarności, wprowadzenie go w życie oznacza, że do kieszeni pracowników nie wpłynie około 8 mld zł rocznie z tytułu pracy w nadgodzinach, a to oznacza zmniejszenie rozmiarów wydatków konsumpcyjnych o taką właśnie kwotę.
4. Po ogłoszeniu wspólnego protestu związków zawodowych pojawiła się kolejna inicjatywa w środowisku Platformy (senator Libicki), wyraźnego ograniczenia praw związkowych, między innymi nie finansowania etatów związkowych w przedsiębiorstwach w koszty firmy, nie pobierania przez pracodawcę składek związkowych, pozbawienia związków siedzib na terenie zakładów pracy.
Na razie nie uzyskała ona oficjalnego wsparcia klub parlamentarnego Platformy ale kierownictwo tej partii specjalnie się od tych pomysłów nie odżegnuje, więc być może na jesieni tego rodzaju projekt wpłynie do Sejmu.
Tak czy inaczej antypracownicze posunięcia Platformy, powodują wyraźne zaostrzenie sytuacji na linii rząd (jego zaplecze parlamentarne) – główne związki zawodowe, co spowoduje przeniesienie konfliktu na ulice, ze wszystkimi tego negatywnymi skutkami.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS
I dobrze, w pracy umowa powinna być na linii pracownik-szef, a nie na linii pracownik-państwo-związki zawodowe-szef.
@Karol542 mylisz się całkowicie. W całym cywilizowanym świecie, Państwa nie są bierna i moderują relacje na linii pracobiorca – pracodawca. Najczęściej Państwo wspiera organizacje pracownicze, jako stronę słabszą w relacjach z pracodawcami. Związki zawodowe z punktu widzenia Państwa, są również swoistym „zaworem bezpieczeństwa” i miernikiem społecznych nastrojów. Wyobraź sobie, co by się działo, gdyby przy deficycie pracy i braku związków, pracownicy musieli sami dbać o swoje interesy. Przepaść pomiędzy grupami społecznymi rosła by nieustannie i za chwilę bylibyśmy trzecim światem w środku Europy. Już obecnie, neoliberalny rząd rozpoczyna kolejną antypracowniczą, antyspołeczną, cyniczną krucjatę. Tak naprawdę PO dobrze wie, że bez związków pracobiorcy pozostaną bezwolnym
narzędziem w rękach pracodawców. Temu ma służyć liberalizacja kodeksu pracy, rozprawa ze związkami, zmiany w świadczeniach emerytalnych, likwidacja ulg podatkowych itp… Czy jest jakaś inna instytucja, organizacja, która potrafi wzmacniać pracowników w relacjach z pracodawcą? Jak ostatnio powiedział mi jeden z działaczy PO – ” polskim złotem jest tania siła robocza”. Nie obejrzymy się nawet jak w tej rywalizacji zbudujemy trzeci świat w środku Europy. Jeśli część społeczeństwa jeszcze tego nie rozumie, to znaczy, że neoliberalna propaganda wyprała już całkiem rozum. Pora pojąć to co dzieje się w naszym kraju i w końcu powiedzieć zdecydowane NIE!!”
„W całym cywilizowanym świecie, Państwa nie są bierna i moderują relacje na linii pracobiorca – pracodawca.”
To, że większość państw tak robi nie znaczy, że jest to dobre. Dobrym przykładem, lecz na mniejszą skale były wybory w 2011 roku. To, że 40% ludzi głosowało na PO to nie znaczy, że PO jest najlepsze.
„Najczęściej Państwo wspiera organizacje pracownicze, jako stronę słabszą w relacjach z pracodawcami. Związki zawodowe z punktu widzenia Państwa, są również swoistym „zaworem bezpieczeństwa” i miernikiem społecznych nastrojów.”
Zaworem bezpieczeństwa? Przed czym zabezpieczają? Przed szefem pięcioosobowej firmy? Co do miernika społecznych nastrojów to ludzie wybierają sobie władze dlatego, że nie znają się na rządzeniu. Często, by uratować sytuacje, i by później człowiek mógł więcej zarabiać trzeba zrobić coś co człowiek nie znający się na ekonomii odbierze jako złe np. likwidacja płacy minimalnej. Każdy kto jest obeznany wie, że pracodawca zamiast podwyższyć pensje dwóm pracownikom jednego zwolni, a drugiemu podwyższy, by pracował za dwóch.
„Wyobraź sobie, co by się działo, gdyby przy deficycie pracy i braku związków, pracownicy musieli sami dbać o swoje interesy.”
Zamiast zajmować się prawami pracowniczymi należy się zająć przyczyną nieszanowania w obecnym świecie pracowników (chociaż według mnie to znaczna przesada, tylko nienormalny człowiek nie dba o swojego pracownika, bo niezadowolony pracownik jest mniej wydajny, można to zobaczyć na przykładzie np. krajów zachodnich i porównać do krajów takich jak Polska).
„Przepaść pomiędzy grupami społecznymi rosła by nieustannie i za chwilę bylibyśmy trzecim światem w środku Europy.”
A lepiej, żeby każdy człowiek zarabiał tyle samo tak jak chcą tego komuniści? I nie wiem czemu miałaby rosnąć, pracownik nadal pracowałby i zarabiał tyle samo.
„Już obecnie, neoliberalny rząd rozpoczyna kolejną antypracowniczą, antyspołeczną, cyniczną krucjatę.”
Socjaldemokratyczny rząd, Platforma Obywatelska nie ma nawet z neoliberalizmem nic wspólnego, zresztą nawet Tusk mówi chyba, że jest socjaldemokratą.
„Tak naprawdę PO dobrze wie, że bez związków pracobiorcy pozostaną bezwolnym
narzędziem w rękach pracodawców.”
PO chce tylko uderzyć w związki, nie interesują ich pracodawcy czy pracownicy. Tak samo z dofinansowaniem, nie interesuje ich to, że ludzie nie będą płacili na partię z przymusu, tylko to, że mają 60mln, a pozostałe partie nie. Dodatkowo dodam, że człowiek ma rozum i jeśli umowa będzie niekorzystna dla niego może odmówić i szukać pracy gdzie indziej.
„Czy jest jakaś inna instytucja, organizacja, która potrafi wzmacniać pracowników w relacjach z pracodawcą?”
Czy do umacniania rodziny powinniśmy powołać urząd do spraw rodzin? Wszystko załatwiać związkami, urzędami i innymi służbami? To przez taką politykę mamy kilkaset tysięcy urzędników.
” Jak ostatnio powiedział mi jeden z działaczy PO – ” polskim złotem jest tania siła robocza”.”
Im właśnei na tym zależy, dlatego podwyższają podatki, by człowiek dalej pracował za psie pieniądze. Podniżka podatków oraz rezygnacja inne reformy, których PO nie dokona, bojąc się o słupki i o swoją pozycje, mogłyby poważnie wzmocnić obywatela, jego wolność i jego kieszeń.
” Jeśli część społeczeństwa jeszcze tego nie rozumie, to znaczy, że neoliberalna propaganda wyprała już całkiem rozum. Pora pojąć to co dzieje się w naszym kraju i w końcu powiedzieć zdecydowane NIE!!””
Nie chce pani martwić, ale bardziej liberalny od rządu Tuska to był rząd Jarosława Kaczyńskiego, który np. obniżył podatki co było bardzo wolnościowe, a nie jakaś walka ze związkami, która powinna być raczej jako reforma końcowa.
Ja jestem wolnościowcem dlatego nie popieram PO, ale popieram ich niektóre akcje, które mimo iż wynikają ze strachu przed utratą władzy i chęcią uderzenia w opozycje (np. finansowanie partii).
Panie Karolu, nie wiem jakie są Pana życiowe doświadczenia i w jakiej roli jest Panu dane funkcjonować w naszym Kraju. Z tego co Pan pisze wynika jedno, jest Pan napewno teoretykiem a Pana obserwacje mało mają wspólnego z tym czym żyją Polacy, przynajmniej Ci, których ja znam i z którymi staram się solidaryzować. Kiedyś, z 25 lat temu, byłem też zafascynowany utopijnymi hasłami głoszonymi np.przez Korwina Mikke. Teraz już wiem, że życie weryfikuje wszystkie utopie. Proszę porozmawiać z pracobiorcami w większości zakładów w naszym kraju. Praca jest deficytowym towarem a pracownicy sami, bez wspierających ich organizacji, skazani są na bezwzględny wyzysk. Porównywanie standardów europejskich do sytuacji w Polsce, to kolejne nieporozumienie. Tam często przez setki lat były budowane zręby społecznego porządku i stojących na jego straży zasad. W Polsce bliżej nam do krajów wschodu, a przed nami jeszcze bardzo długa droga budowania społecznej równowagi. Jak duży dystans nas czeka wystarczy porównać ogólnodostępne dane statystyczne. Niestety mamy czego się wstydzić nawet w zderzeniu z częścią krajów tzw. Bloku wschodniego.
Panie Dariuszu to prawda, że daleko nam do krajów zachodnich dlatego też nie możemy mieć podobnej sytuacji politycznej co tamte kraje. W Niemczech mamy partię typowo centrową, we Francji mamy socjalistów. Mimo iż tamte gospodarki są wielokrotnie silniejsze od naszej to już np. ta Francuska ma problem z utrzymaniem odpowiednich pomocy socjalnych dla najuboższych. Jakie szanse na wydajny system podobny do tego Francuskiego ma np. Polska? No dla mnie zerowe, może najwyżej dawać pseudopomoc na poziomie 100 złotych, dlatego jestem osobiście za alternatywą, może nie taką jak wyżej przez Pana wspomniany Korwin-Mikke, który jest monarchistą i ma dość radykalne poglądy w kwestiach społecznych, ale na pewno wolnorynkowe. Na wolnorynkowej prawicy mamy przecież przykładowo pana Wiplera i Republikan, nie samego Korwina. Osobiście myślę, że obniżenie podatków już samo w sobie pomoże ludziom i zwiększy wpływy do budżetu, ale warto pójść jeszcze dalej.
Odnosząc się jeszcze do ostatniej Pana wypowiedzi. To prawda, mamy się czego wstydzić, ale według mnie to głównie wina Platformy Obywatelskiej, która zamiast spełniać obietnice wyborcze robiła wszystko na opak. Zwiększyła wiek emerytalny, podwyższyła podatki, innymi słowy szkoda gadać, dziwię się, że jest u władzy 2 kadencje. Gdyby te ostatnie lata dobrze spożytkować to bylibyśmy może nawet na poziomie Czech.