Niezależna Gazeta Obywatelska

W zasadzie sprawa nazwy zespołu Enej jest przykładem na to, że miałka uchwała Sejmu RP ws. ludobójstwa OUN/UPA podjęta w myśl poprawności politycznej rozogniła i tak niezabliźnione rany tysięcy Polaków.

Zespół uważa, że nawiązanie w swojej nazwie do głównego bohatera „Eneidy” I. Kotlarewskiego jest dla Polaków zrozumiałe i akceptowalne. Tymczasem zbrodniarz z OUN/UPA Petro Olijnyk ps. Enej wybierając swój pseudonim kierował się zapewne również nawiązaniem do arcydzieła literatury ukraińskiej.

Mirosław „Mynio” Ortyński z zespołu Enej pisze, cyt. „(…)społeczeństwo polskie oczekiwało od nas oficjalnego stanowiska w sprawie Rzezi Wołyńskiej a nawet i osądzenia tamtych wydarzeń! My z uporem powtarzaliśmy, że nie do nas należy osądzanie historii, są od tego historycy, władze państw z obydwu stron, władze kościelne, a my jako ludzie potępiamy każdą zbrodnie, każde odebranie życia drugiemu człowiekowi, tym bardziej dzieciom!!! (…) Niech ukraińskie społeczeństwo nie dziwi się Polakom, że mają taki stosunek do osoby Stepana Bandery, bo to pod jego dowództwem te wszystkie złe zdarzenia miały miejsce!!! Ale i niech polskie społeczeństwo zrozumie tych Ukraińców, dla których był on symbolem walki z NKWD o wolną Ukrainę, o ich Ojczyznę! Porozumienie może nadejść tylko wtedy, jak obydwie strony chociaż w malutkim procencie się zrozumieją!! Apeluję o to najgłośniej jak tylko mogę!!! ”.

Taki sposób rozumienia apolityczności przez członka zespołu Enej jest zadziwiający. Po pierwsze, o kwestii porozumienia można rozmawiać wtedy, gdy Ukraińcy będą w stanie uznać ludobójstwo na ponad 100 tys. Polaków. Każde uzasadnianie strat ukraińskich z lat 1943-48 rzekomymi mordami odwetowymi Polaków jest zawracaniem kijem Wisły! To dzięki postawie polskiej samoobrony oraz Armii Krajowej była możliwa obrona przed bandami wykolejeńców, których mordy przewyższały sadyzmem działania Waffen SS czy specjalnych oddziałów realizujących mordowanie Żydów. W 1943 roku nawet regularne jednostki Wehrmachtu były zmuszone bronić tysięcy Polaków oraz Ormian i Czechów przed rzezią Ukraińców.

Po drugie, nie chcemy rozumieć Ukraińców, dla których Bandera jest bohaterem. Tak jak nie będziemy rozumieli przedstawicieli innych narodów, którzy wywyższają zbrodniarzy. I tak … jak Chorwaci wzięli odpowiedzialność za mordy chorwackich nacjonalistów z lat II wojny światowej aby stać się częścią Unii Europejskiej … tak bez jasnego uznania ludobójstwa z lat 1943-44 przez Ukraińców … miejsca w Zachodniej Europie dla nich nie będzie. Bo bliżej im do Moskwy i wymordowania ponad 20 tys. Polaków w Katyniu i innych miejscach kaźni NKWD … niż im się wydaje.

Dzisiejszy atak na polskiego prezydenta w Łucku wskazuje, że niedemokratyczny kraj, który więzi swoją byłą premier, nie ma też siły aby edukować swoich młodych obywateli i dokonać rozrachunku ze zbrodniarzami. Skoro zespół Enej ma dosyć debaty i nie potrafi przekonywać poza formułkami o źle pojętej tolerancji i szerzeniu wzajemnej miłości … to nie rozumie skomplikowanej historii I czy II RP. Nie chce bądź nie może zauważyć, że historię oceniają kolejne pokolenia, w tym 3-cie pokolenie ofiar rzezi dokonanej przez Ukraińców na współmieszkańcach.

Dlatego wątpliwości dotyczące nazwy zespołu Enej wyrażane przez europosła Janusza Wojciechowskiego oraz wcześniej lidera KPN-Obóz Patriotyczny Adama Słomkę są uzasadnione. Bo zadali oni jasne pytanie w imieniu tysięcy polskich rodzin, w których żyją potomkowie ofiar ukraińskiego nacjonalizmu. Nie można mieć też pretensji do posła Solidarnej Polski Mieczysława Golby, gdy ten wypomina publicznie parlamentarzyście Platformy Obywatelskiej, że jego ojciec był zbrodniarzem z OUN/UPA …

W politykę muzycy wplątali się sami wybierając nazwę swojego zespołu. Gdyby chcieli uniknąć pytań mogli nawiązać do wielkiego dzieła literatury ukraińskiej i obrać nazwę Eneida. Wtedy nikt nie miałby żadnych wątpliwości. A tak zbierają gromy, a prezydent Komorowski w Łucku … jajka.

Paweł Czyż
Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej