Tusk i Rostowski kiwali, kiwali aż się zakiwali

Redaktor Obywatelski1

Tusk i Rostowski z fotoradarem/ fot: fb.com/babciazabieradowód1. Na wczorajszej konferencji prasowej premier Tusk na pytanie dziennikarza o termin i sposób nowelizacji tegorocznego budżetu odpowiadał przez kilka minut ale nie przyznał się, że w obecnym stanie prawnym nie jest to możliwe.

Za to ni z tego ni z owego zaczął mówić o progach ostrożnościowych w ustawie o finansach publicznych, które ograniczają możliwość „manewrowania deficytem”, a on byłby zainteresowany „prawną możliwością zwiększenia deficytu w ramach, które są do zaakceptowania przez rynki, przez Europę”.

Nie wyjaśnił jednak dlaczego progi ostrożnościowe nie pozwalają mu podwyższyć deficytu budżetowego w tym roku i dlaczego nieskomplikowana przecież nowelizacja budżetu tak bardzo się przedłuża.

To kluczenie Tuska w tej sprawie wynika z tego, że do tej pory razem z ministrem Rostowskim „kiwali” opinię publiczną jeżeli chodzi o stan budżetu i szerzej finansów publicznych aż się zakiwali.

2. Otóż stan naszych finansów publicznych w 2013 roku jest już taki, że dotychczasowa kreatywna księgowość ministra Rostowskiego nie wystarcza i musi on pośpiesznie przygotować nowelizację ustawy o finansach publicznych, w której będzie musiał zaproponować zniesienie zapisanego w niej tzw. I progu ostrożnościowego, wynoszącego 50% PKB i konsekwencji z tego wynikających.

Państwowy dług publiczny liczony metodą krajową (która i tak zaniża dług publiczny w stosunku do tzw. metody unijnej przynajmniej o 3% PKB), przekroczył tę relację już w 2011 roku, co oznaczało, że relacja deficytu budżetowego do dochodów budżetowych w roku 2012 nie powinna być wyższa niż roku bieżącym.

Relacja ta wyniosła blisko 12% i w związku z tym, że także w roku 2012 dług publiczny do PKB przekroczył I próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych, to także w budżecie na 2013 deficyt budżetowy w stosunku do dochodów budżetowych nie powinien być wyższy niż wspomniane 12%.

3. W czerwcu po ogłoszeniu komunikatu ministerstwa finansów o 87% zrealizowaniu deficytu budżetowego w ciągu zaledwie 5 miesięcy tego roku, kiedy nowelizacja budżetu na 2013 rok stała się oczywista, okazało się że nie można jej dokonać bez wcześniejszej nowelizacji ustawy o finansach publicznych.

Ponieważ nowelizacja, wymagała wyraźnego zwiększenia deficytu budżetowego, a jednocześnie dochody budżetowe będą niższe od tych planowanych, to relacja powiększonego deficytu do zmniejszonych dochodów wg szacunków ekspertów, najprawdopodobniej sięgnie nawet 18%.

Gdyby więc minister Rostowski się na taką nowelizację zdecydował, złamałby ustawę o finansach publicznych, a za to grozi Trybunał Stanu. Stąd pomysł wykreślenia z tej ustawy tzw. I progu ostrożnościowego i wynikających z niego konsekwencji.

Zamiast niego szef resortu finansów chce zaproponować tzw. stałą regułę wydatkową w budżecie polegającą na tym, że wydatki na kolejny rok mogą rosnąć o prognozowany wskaźnik inflacji modyfikowany jednak średnim poziomem wzrostu realnego PKB w ciągu 8 lat (6 lat wskaźników rzeczywistych i 2 lata prognoz).

Taka nowelizacja jednak budzi kontrowersje. Już tylko wzmianki w mediach o tym, że resort finansów próbuje „grzebać” przy progach ostrożnościowych związanych z wysokością długu publicznego w relacji do PKB, wywołały zamieszanie w wśród zagranicznych inwestorów krótkoterminiowych i odpływ kapitału, dlatego premier Tusk tak podkreśla, że zmiany będą tylko takie, jakie „zaakceptują rynki”.

4. Najpierw więc rząd musi zaproponować nowelizację ustawy o finansach publicznych (wykreślenie wspomnianego I progu ostrożnościowego i przepisów z nim związanych) i dopiero po jej uchwaleniu na tej podstawie może przygotować nowelizację budżetu polegającą na zwiększeniu deficytu i cięciach w wydatkach.

Ponieważ jednak rządząca koalicja nie ma żadnych zahamowań w łamaniu prawa więc pewnie i w tym przypadku nowelizacje ustawy o finansach publicznych i ustawy budżetowej przekazane zostaną razem do Sejmu i ich uchwalanie odbędzie się łącznie.

Widać jednak już jak na dłoni, że to „kiwanie” w finansach publicznych realizowane przez ostatnie parę lat przez Tuska i Rostowskiego doszło już do ściany, za którą jest już tylko kompromitacja.

Zbigniew Kuźmiuk

Poseł PiS

  1. Irena
    | ID: 8a75d8cb | #1

    Az się chce płakac !! .Do jakiego stanu doprowadzili posłowie nasze państwo. Rozumu nie mają wraz z ministrami. Starzy ludzie mówią, Pan Bóg,jeżeli chce kogoś ukarać,to mu rozum zabiera .Ale nie rozumie,że 38 milionów ludzi ma cierpieć przez 460 posłów, i różnej maści urzędnikow. Zmieńmy ordynacje. Napiszmy własną ordynacje .Wprowadzmy JOW.
    Polecam artykuł z Uwarzam Rze nr 27 str,35.

Komentarze są zamknięte