„Kiedy mówimy, że człowiek jest homo economicus, musimy też powiedzieć, że rodzina jest także podmiotem gospodarczym” – uważa Jarosław Kniołek w Naszym Dzienniku. Jakie autor podaje rozwiązania tego problemu? Przeczytajcie.
Publicysta na łamach Naszego Dziennika pisze o polityce prorodzinnej jaką powinien wprowadzić rząd nie tylko naszego kraju, ale również krajów, która mają podobny problem demograficzny jak Polska. Choć jak zaznacza- Polska zajmuje 202 miejsce na 229 państw, jeżeli idzie o liczbę dzieci. Obok nas są kraje pogrążone w konfliktach zbrojnych, bądź kraje trzeciego świata…
Jarosław Kniołek zauważa, że w przeciągu 40 lat Polsce grozi wyludnienie:
Sytuacja wygląda gorzej, gdy spojrzymy w prognozy, które wskazują, iż za 40 lat będzie nas 32 miliony zamiast 38,5 miliona. Polsce grozi wyludnienie! I nie jest to wizja rodem z filmu science fiction, ale rzecz, która się dzieje na naszych oczach. Liczba dzieci w Polsce systematycznie maleje. W 1982 r. urodziło się ich ponad 700 tysięcy. W 2003 r. już niewiele ponad 350 tysięcy.
– wylicza autor.
Jakie są przyczyny takiego spadku? Kniołek twierdzi, że wszystko przez „mentalność antykoncepcyjną”. Coraz większe dążenie do realizacji zawodowej, polityka antykoncepcyjna, a brak polityki prorodzinnej sprawiają, że rodzina, która jest najważniejszym elementem gospodarki, schodzi na drugi plan.
Gdzie szukać recepty na omawiany kryzys? Odpowiedź jest krótka: w rodzinie. Rodzina jest podstawą gospodarki, zaczynając od tego, że w niej przychodzi na świat dziecko, rozwija się, wychowuje, uświetnia swoje talenty dzięki swoim pierwszym mecenasom – rodzicom, którym zależy poprzez naturalne relacje miłości, by jak najlepiej przygotować dzieci do wejścia w dorosłe życie.
–pisze publicysta, po czym zaznacza:
Z powodu braku dzieci nie będzie miał kto podtrzymać rozwoju materialnego naszej cywilizacji. Nie tylko nie będzie możliwy dalszy rozwój poziomu życia, ale będzie też zagrożone utrzymanie go na dotychczasowym poziomie, wynikające z odwrócenia piramidy społecznej.
Zdaniem autora, najważniejsza jest polityka prorodzinna. Wylicza, że większość krajowego PKB pochodzi właśnie z mniejszych firm, które są firmami rodzinnymi, ale również zauważa, że rodzina, to mała grupa konsumentów:
Wystarczy wspomnieć tu o badaniach Centrum Adama Smitha, które pokazują, że średni koszt wychowania dziecka do 20. roku życia to 190 tys. złotych. Z kolei Urząd Komisji Nadzoru Finansowego wyliczył, że wychowanie dziecka do 18. roku kosztuje ok. 200 tys. Złotych.
– wykazuje.
Bardzo ważna jest polityka podatkowa w kraju który boryka się z problemem spadku liczby urodzeń. Niższe podatki dla rodzin wielodzietnych, czy zmiany nałożonych stawek VAT na produkty typu prezerwatywy, gdzie stawka wynosi 8% a w przypadku produktów dziecięcych 23%.
Niższe podatki dla ojca i matki!” – to jedno z haseł skandowanych na Marszach dla Życia i Rodziny, które w mijającym roku przeszły ulicami 50 miast w Polsce. Wyraża ono pragnienie tysięcy rodzin, które chcą być traktowane jako instytucja prestiżowa, która zapewnia państwu rozwój. Nie oczekują od państwa pomocy socjalnej, ale swobody dysponowania wypracowanymi przez siebie środkami, by nie były odbierane w różnego rodzaju podatkach.
– kończy autor.
Nasz Dziennik, lz
ha.,ha, ha, setki razy.
Skoro jesteśmy członkiem Unii, wpłacamy spore środki do tejże kasy, to nie powinno być różnic w zabepieczaniu materialnym dzieci,rodzin,starców. Nie powinno tez byc róznic w płacach pracowników.Między Polską a np,Niemcami w tych sferach jest przepasc.Może by to jakis znawca wytłumaczył. To nie jest prawdą,ze gospodarka upada wręcz przeciwnie .To wywóz zysków z Polski powoduje,ze brak jest kapitału na odnowe i inwestowanie w nowe linie.Z nostalgia wspominam naszego Fiata malucha.Do dzisiaj mogł byc produkowany,bo Polacy go opracowali dla siebie,dla robotników.Dzisiaj kazde dziecko miałoby rowne szanse i w zasiłku i w transporcie a euro- sierot by nie było.