POlska Republika Ludowo – Demokratyczna?

Redaktor Obywatelski2

Środowiska antykomunistyczne często uznają, że Polska i Polacy stracili dekadę przez wprowadzenie dokonane przez zorganizowaną grupę przestępczą o charakterze zbrojnym (WRON) Stanu Wojennego. Jednak bliższa obserwacja prowadzi do smutniejszych wniosków. Według lemingów określeniem dyskredytującym jest „trotylowiec”, a „postkomunista” staje się przedstawicielem „europejsko nastawionej lewicy”. Brak społecznej reakcji na niedawną podróż Leszka Millera do Wietnamu i próbę obrzucenia postkomunistycznym błotem Ignacego Daszyńskiego i Gabriela Narutowicza wymaga reakcji obozu antykomunistycznego.

W nowym roku czas wybaczyć sobie wreszcie w ramach tego środowiska różne błędy. Od udziału Marka Jurka w wyborze Wojciecha Jaruzelskiego prezydentem przez obecność Jarosława Kaczyńskiego w obradach „okrągłego stołu” do medialnego błędu Adama Słomki w upadku rządu z udziałem Andrzeja Olechowskiego. Nie myli się tylko ten, kto niczego nie robi. A szerokiej współpracy różnych środowisk antykomunistycznych potrzeba dziś coraz bardziej.

Donald Jintao?

Czy można uznać, że tezy prezydenta Chin Hu Jintao z listopada 2012 r. mogłyby być elementem expose Donalda Tuska lub fragmentem noworocznego powołania prezydenta Komorowskiego? Oceńmy.

Hu Jintao pozytywnie ocenił 10 lat swoich rządów, podkreślając, że jego państwo osiągnęło w tym czasie postęp na wszystkich płaszczyznach. Zaznaczył jednak, że kraj wciąż boryka się z poważnymi problemami, takimi jak skażenie środowiska naturalnego, korupcja czy rosnąca przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi. Określając cele na kolejne lata zapowiedział on, że do 2020 roku jego kraj stanie się „umiarkowanie zamożnym we wszystkich jego aspektach”. Ma się to objawić przede wszystkim dwukrotnym wzrostem PKB oraz zarobków obywateli zarówno w mieście, jak i na wsi. By to osiągnąć w tym kraju należy pogłębić reformy gospodarcze i wprowadzić w życie „nowy model rozwoju”. Zakłada on silniejszą stymulację popytu wewnętrznego, co ma doprowadzić do „uwolnienia potencjału indywidualnej konsumpcji”, uniezależniając kraj od eksportu i inwestycji – dotychczasowych motorów jego rozwoju gospodarczego.

Budowa „umiarkowanie zamożnego społeczeństwa” wymaga również poszerzenia zakresu „demokracji ludowej”, podniesienia poziomu życia i edukacji obywateli, a także praworządności władzy i ochrony praw człowieka. Takie społeczeństwo powinno się też charakteryzować poszanowaniem środowiska naturalnego. Znacznie obniżona powinna zostać konsumpcja energii oraz emisja dwutlenku węgla przypadająca na jednostkę PKB.

Gdyby pominąć „ludową demokrację” specjaliści od PR zaprzyjaźnieni z Platformą zapewne uznaliby, że tezy Hu Jintao mogą z powodzeniem zostać użyte przy okazji „kolejnego otwarcia” rządów PO. Dla niektórych nawet „demokracja ludowa” stałaby się nawiązaniem do wczesnych idei XIX wiecznego polskiego ruchu ludowego skoro SLD i Ruch Palikota fetuje lewicowych antykomunistów.

W obozie antykomunistycznym pojawiła się mocno akcentowana troska o pokolenie Polaków urodzonych w latach 80-tych XX wieku. Dzisiejsze pokolenie polskich trzydziestolatków zmaga się z gigantyczną skalą bezrobocia oficjalnie oscylującą na poziomie około 28%. Jeśli do tego doliczymy osoby zatrudnione na tzw. „umowy śmieciowe” dosyć śmiało można uznać, że szans na godne życie w przyszłości jest pozbawione 50% młodych Polaków. Śmiało będzie można kiedyś ogłosić, że państwo nie musi ponosić kosztów emerytur bowiem liczba emerytów spadnie. Za to miliony Polaków będzie żyło z zasiłków pomocy społecznej.

Być może dlatego słowa krytyki takiego stanu są w oficjalnej przestrzeni pomijane. Bo wskazywanie na zły stan państwa nie „sprzedaje się” najlepiej. Można przecież przypomnieć kampanię Unii Pracy z 1997 r. Jej lider Ryszard Bugaj wskazywał na fatalny stan kraju zamiast „kiełbasy wyborczej”. Efektem kryzysowej diagnozy był kres drogi parlamentarnej jego partii i projektu lewicy niekomunistycznej przełomu wieków.

Konstytucja z 1997 r. a PRL-D?

Ważniejszą kwestią od straconej dekady 1981-1991 są lata utracone w efekcie zmowy „okrągłego stołu” i „Magdalenki” i nowego porozumienia liberałów ekonomicznych z dawnego Kongresu Liberalno – Demokratycznego i Unii Demokratycznej z postkomunistami. To ponad 20 lat fasadowej demokracji wspartej koteriami w biznesie, „wolnymi mediami” oraz rzekomo „niezależnym” wymiarem sprawiedliwości. To wszystko funkcjonuje dzięki Konstytucji RP z 1997 r., która utrwala wspomniane porozumienie przez ustalenie, że sądy w Polsce są „niezawisłe”, tj. faktycznie znajdują się poza kontrolą społeczną.  Wytworzono w świadomości społecznej mit, w którym wąskie środowisko opatrzono nieomal papieskim dogmatem o nieomylności. Gdyby nawet założyć ofensywę środowisk przeciwnych istniejącej zmowie (PiS, KPN-OP, Prawica RP, środowiska Klubów Gazety Polskiej i Solidarnych 2010) to wszystkie ustawowe projekty uderzające w podstawy tego układu są i będą torpedowane przez wykładnie Trybunału Konstytucyjnego. Wprowadzenie na Wiejską kolejnych ugrupowań patriotycznych w związku z funkcjonującym modelem finansowania partii politycznych też jest dosyć wątpliwe.

Trzeba postawić jasno tezę, że dzisiejsza Polska ma więcej podobieństw do Chińskiej Republiki Ludowo – Demokratycznej niż się wszystkim wydaje. Platforma Obywatelska od 2007 r. poszerza swoje wpływy w obozie postkomunistycznym przez dokonanie spektakularnych przejęć (Huebner, Arłukowicz) czy politycznego wsparcia (Marek Borowski) lub zbliżenia (Tomasz Nałęcz). Przywraca jednocześnie do łask środowiska uprzednio jej nieprzychylne i forsuje w zaprzyjaźnionych stacjach telewizyjnych (Roman Giertych). Zamiast budowania demokracji rządząca partia zalewa scenę polityczną uzurpując sobie prawo do sączenia Polakom jedynie słusznych poglądów. Ręczne sterowanie masową świadomością społeczną było widoczne w czasie, gdy red. Cezary Gmyz stał się obiektem publicznej nagonki za artykuł, który w sposób jawny uderzył w mit o „tragicznej katastrofie TU 154 M.” i wskazał na poważne przesłanki dla uznania, że na pokładzie remontowanego w Samarze samolotu znalazły się ślady TNT. Właściciel opiniotwórczego dziennika informuje rzecznika rządu Pawła Grasia o zawartości gazety przed jej dotarciem do kiosków i rąk Kowalskich. Stąd tylko krok do „torpedowania” dziennikarzy, którzy będą pisali o spadku PKB, wzrastającym bezrobociu czy podatkach pośrednich.

Kuluary basenu narodowego w nowym expose?

III RP rzekomo dba o kwestie związane z prawami człowieka. W sytuacji, gdy lwia część skarg kierowanych do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka pochodzi z naszego kraju można i trzeba się zastanowić czy bez propagandy polski wymiar sprawiedliwości w ogóle funkcjonuje. Skoro można stawiać zarzuty Annie Sobeckiej, Mariuszowi Kamińskiemu, Antoniemu Macierewiczowi czy Adamowi Słomce i prowadzić spektakl dotyczący biskupa, który dobrowolnie poddał się karze za niewątpliwie naganne prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości … to wracamy do zapisów Konstytucji RP i „niezawisłości sędziowskiej”. Bo nie da się dziś ścigać ojców straconej dla Polaków dekady lat 80-tych XX w. i tych którzy promują pochody 1 Majowe z sierpem i młotem w tle, ale da się w „interesie społecznym” uderzać w środowiska nieprzychylne PRL-D. To wywołuje takie wrażenie, że sądownictwo jest „niezawisłe” od społeczeństwa.  Do niedawna w III RP piętnowano komunistyczne naleciałości i publiczne wpadki.

Dziś tłumaczy się satyryczne „basen narodowy”, który pokazał fasadowość naszego kraju. Od czasu kompromitacji na Euro 2012 nic się przecież nie zmieniło. Bo bezradność rządu Donalda Tuska w kwestii zwrotu TU 154 M. i komentarze przychylnych mu mediów o „sukcesie” w kuluarowej rozmowie Ashton – Putin przypominają już igrzyska, które mają odwrócić uwagę Kowalskich od poważnych problemów społecznych, z którymi Platforma od 2007 r. niczego realnego nie zrobiła.

I czekać wypada na nowe expose premiera. Wyżej wskazane sprawdzone tezy Hu Jintao będą jak znalazł.

 

Paweł Czyż

Niezależna Gazeta Obywatelska

w Bielsku – Białej

Komentarze są zamknięte