Ginące zawody w obiektywie fotografa

Niezależna Gazeta Obywatelska

”Dane mi było zarejestrować tych artystów w swoim fachu w czasie ich pracy” – z Marcinem Mazurowskim, artystą fotografem z Bytomia rozmawia Tomasz Kwiatek

Po strojach śląskich zajął się Pan ginącymi zawodami i z wystawą zdjęć ruszył Pan w Polskę. Skąd ten pomysł?

To nie tak. Strój Śląski zaczął powstawać po „Ginących Zawodach” i to dwa lata później, choć jest nazwijmy to tak „towarem eksportowym” na równi z Ginącymi Zawodami. Natomiast prezentacja materiału o zawodach odchodzących (często) w niepamięć jest naturalną reakcją na zgłaszaną mi chęć prezentacji w/w projektu. Zdarza się również ze w rozmowach z ludźmi odpowiedzialnymi za tworzenie kultury zaproponuję ten materiał, i na ogół jest bardzo ciepło przyjmowany.

Czyli temat sprzed dwóch lat nadal żyje i się rozwija?

O tak, nadal ma status projektu otwartego, i o ile uda mi się dotrzeć do rzemieślnika reprezentującego rzadki dzisiaj zawód, staram się nakłonić go do współpracy. Jednak z racji specyfiki tematu, przyrost jest bardzo mały. Ważną informacją jest ta, że impulsem do powstania w/w cyklu był mój udział w 2010 roku ramach Europejskich Dni Dziedzictwa gdzie myślą przewodnią było „Od pomysłu do przemysłu.” Ważne jest to o tyle, że ludzie wiedząc o tym chętniej zgadzali się wziąć udział w projekcie.

 

Ginące zawody, to kolejny trudny temat, którym się Pan zajął. Ciężko było odnaleźć ludzi parających się mało popularnymi dziś zawodami?

 

Generalnie tak, choć mam to szczęściem że znaczna część nazwijmy to nietypowych zawodów zgromadzona jest w obrębie Opery Śląskiej. Dane mi było zarejestrować tych artystów w swoim fachu w czasie ich pracy.

 

A artystów – bo chyba tak można ich określić – pracujących na rzecz teatru i opery?

 

Jest całkiem sporo. Wykonują szereg prac, które składają się na widowiska jakie mamy możliwość obejrzeć z foteli jako publiczność.

 

Jakie ginące zawody udało się jeszcze Panu uchwycić?

 

:-) troszkę ich jest, i na to pytanie – proszę wybaczyć – nie odpowiem wprost. Natomiast serdecznie zachęcam do zobaczenia ich na własne oczy. W tej chwili można wystawę zobaczyć w Gminnym Ośrodku Kultury w Suszcu nieopodal Pszczyny. Natomiast 19 grudnia br. o godz. 17:00 zapraszam na wernisaż tym razem do Olsztyna. W galerii „Rynek” będzie można na własne oczy przekonać się co takiego jest w tych ginących zawodach, które to postaram się po wkrótce przybliżyć. Co ważne wystawa ta będzie odwiedzać miasta Warmii i Mazur. Tak więc kto wie, czy nie zaowocuje to nowymi tematami.

Z tych pięknych zdjęć stworzył Pan wystawę, z którą jeździ Pan po Polsce. Kiedy wystawa będzie na Śląsku?

Miała być na początku grudnia w Bytomskim Biurze Promocji. Niestety z przyczyn niezależnych ode mnie nowy termin nie został jednoznacznie określony. Jednak wszystko wskazuje na to że po nowym roku może być zaprezentowany w Koziegłowach i Lublińcu.

Planuje Pan pokazanie tej wystawy również w Opolu?

Oczywiście że tak. Jeśli tylko będzie taka wola aby wspomniany materiał znalazł się w Opolu to ja jestem zdecydowanie na tak!

Czy ma Pan pomysł na jakiś specjalny program edukacyjny dla szkół? Ginące zawody, tradycyjne stroje śląskie, wcześniej – z tego co czytałem – zabytkowe cmentarze, może warto pomyśleć o jakiejś ofercie edukacyjnej?

I tu trafił Pan w sedno. Zainteresowanie tymi materiałami jest spore. Tak to wygląda w rozmowach z dyrektorami szkół, Miejskich i Gminnych

Ośrodków Kultury. Jednak osobiście nie czuję się na siłach abym sam stworzył taki program. Potrzeba jest tutaj fachowca od tych spraw. Ważne jest aby nie było merytorycznych błędów.

Bardzo dziękuję!

 

Komentarze są zamknięte