Wczoraj tj. 19 listopada na zwołanej w poniedziałek w opolskim Ratuszu konferencji prasowej wiceprezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski oznajmił, że biorąc pod uwagę specyfikę miasta ściąganie opłaty śmieciowej za metr kw. wydaje się najsprawiedliwsze. Choć – zaznaczył – ta metoda, jak i pozostałe przewidziane w ustawie, nie jest doskonała, o czym informuje PAP.
Według ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach od 1 lipca 2013 r. obowiązek gospodarki odpadami spada na gminy, które będą musiały zorganizować odbiór odpadów komunalnych. Przewiduje ona możliwość naliczania opłat: od liczby mieszkańców zgodnie ze złożonymi deklaracjami; od ilości zużytej wody; od gospodarstwa domowego lub właśnie od powierzchni lokali mieszkalnych. Przypomnijmy, że już w maju dość szeroko opisywaliśmy działanie opolskiego Ratusza w tym temacie. (http://ngopole.pl/2012/05/21/nasz-temat-ustawa-smieciowa-to-wyzsze-oplaty-i-17-nowych-etatow-w-opolskim-ratuszu/). Przyjęcie stawki jeszcze nie załatwia problemu. Kto będzie zbierał odpady, skąd Ratusz będzie wiedział ile metrów ma dane mieszkanie, czy z deklaracji czy od zarządców etc.
Wiceprezydent Opola uważa, że przyjęty przez miasto system naliczania opłat „od metra” jest mniej sprawiedliwy wobec osób samotnych. „Ale z kolei ten „od osoby” bardziej obciąża rodziny. A ustawa nie daje możliwości określenia kwoty maksymalnej miesięcznej opłaty” – doprecyzował Wiśniewski.
I dodał: „Ktoś nam może zarzucić, że nie metry tworzą odpady, tylko ludzie. To prawda, ale tych ludzi trudno zewidencjonować, bo nie można ich zliczyć na podstawie meldunków, tylko składanych przez nich deklaracji. Metoda, którą będziemy rekomendować radzie miasta gwarantuje, że nie będziemy płacić kosztów osób nieewidencjonowanych. Atutem są też niskie koszty wprowadzenia takiego poboru opłat”.
Ekolodzy ze Stowarzyszenia „Silesia” chcieli konsultacji społecznych w sprawie wyboru sposobu naliczania opłat za wywóz śmieci w Opolu. Sprawa wzbudziła kontrowersje, bo ratusz wybrał metodę, w której stawka jest zależna nie od tego ile śmieci powstaje w gospodarstwie domowym, ale od powierzchni mieszkania.
Przed wyborem metody władze miasta wzięły pod uwagę specyfikę Opola. M.in. to, że np. ze względu na wyjazdy „za pracą” do innych regionów czy krajów jest duża rotacja mieszkańców czy to, że 1/4 lub 1/5 mieszkańców miasta stanowią studenci. Zdaniem władz miasta przeciętne opolskie mieszkanie ma 64 m. kw., przebywają w nim średnio 2,5 osoby, z których każda wytwarza rocznie 350 kg odpadów. Według ewidencji w Opolu jest 3 mln mkw. powierzchni lokali mieszkalnych.
Wiceprezydent Opola dodał, że opłaty będą naliczane od powierzchni mieszkalnej – bez korytarzy, garaży czy piwnic. Systemem opłat mają być też objęte tzw. nieruchomości niezamieszkane, czyli lokale użytkowe – cukiernie, apteki, ale też akademiki czy szpitale.
Koszty zarządzania odpadami, które miasto będzie musiało ponieść za gospodarowanie odpadami oszacowano na 21,3 mln zł rocznie. Na tę kwotę składa się m.in. koszt składowania odpadów na składowisku (10 mln zł), transportu odpadów (6 mln zł), administrowania systemu (2 mln zł) czy koszt odbioru odpadów selektywnych (1,2 mln zł).
Propozycję naliczania opłat śmieciowych od metra kw. prezydent miasta przedstawi radzie miasta na sesji w przyszłym tygodniu. Jeśli radni na nią przystaną, to w grudniu miasto rozpocznie kampanię informacyjną, a w styczniu ogłosi przetargi na firmy obsługujące odbiór śmieci w trzech sektorach, na jakie podzielone zostanie Opole.
Gminy mają czas do końca roku na ustalenie stawek i regulacji, według których ma się odbywać wywóz śmieci. Do 1 lipca przyszłego roku w przetargu muszą być wybrane firmy, które zajmą się ich wywozem. Opłaty za odbiór śmieci mieszkańcy będą wtedy wpłacać gminom.
Oprac. TK
Za: PAP, onet.pl, Radio Opole
Z powyższych informacji można wnioskować że to samo mieszkanie wytwarza odpady komunalne wg. swojej powierzchni a nie osoby w niej przebywające.Ktoś tu poszedł po najmniejszej linii oporu. To może by tak podobna metode zastosować np.przy wyborach na Prezydenta Miasta, nie beda brane pod uwagę głosy mieszkańców tylko będą się liczyć m2 mieszkania? A co z domkami jednorodzinnymi ? Powiedzmy 100 m2 powierzchni domu plus nastepne 100m2 piwnicy plus z 50m2 poddasza,do tego pare metrów kwadratowych garaż, jakas altanka , a co z podwórkiem, ogródkiem czy sadem ?
To najbardzie nieuczciwa oszukańcza metoda naliczania. Dyskryminuje ludzi samotnych i ubogich oraz zardnych którzy lubią mieszkać na dużej przestrzeni Metoda wspierająca patologie i oszukaństwo ludzi wyanjmujących mieskznia np studentem gdzie w jednym 50m mieskaniu zamiast jednej zarejestrowanej osoby mieszka po 4 studentów. To najgorsza metoda. Najlepszą jest metoda uwzgledniająca zuzycie wody- łatwa dla policzenie dla średnio rozgarnietych wysokoopłacanych urzedników i uwzgledniajca rzeczywistą ilośc zamieszkujących lokal czy dom. To jedyna transparentna metdo zarówna dla urzędników jak i dla mieszkańców. Zużyta woda to też odpad i wreszcie ludzie zaczną oszczędniej korzystać z tego dobra co przysłuzy się tez środowisku dosyc podlewanieniem kwiatków wodą pitną (mozna gromadić deszcówkę) dosyś mycia auta pod domem. Myślący nowocześni uczciwi ludzie wybierają tą metodę