— Na okładce: Piramida Tuska. Ile naprawdę kosztuje nas pęczniejąca biurokracja? Ilu ludzi zatrudnił na nasz koszt premier? Ile za to zapłacimy? Raport „Uważam rze” oraz Fundacji Republikańskiej
– Słona cena tej władzy. Marek Pyza pisze: „W ostatnich czterech latach koszty administracji centralnej wzrosły o ponad 10 mld zł. To połowa wszystkich środków wydanych w 2011 r. na obronę narodową. (…) Fundacja [Republikańska] opisuje obrazowo: „W ciągu pięciu lat rządów PO z kieszeni podatnika finansowane jest dodatkowe miasto urzędników wielkości na przykład Nakła, Pułtuska, Sulejówka lub Wieliczki” (…)Największy przyrost zatrudnienia w administracji centralnej w ostatnich czterech latach odnotowało Centralne Biuro Antykorupcyjne – zwiększyło liczbę etatów o 102,6 proc. W liczbach bezwzględnych wygląda to trochę lepiej. Z 38 pracowników w 2008 r. rozrosło się do 77 w 2012 r. To nic. W Ministerstwie Pracy pojawiło się aż 3450 kolejnych urzędników (wzrost o 67,67 proc.). (…)Fundacja Republikańska wylicza: „Łączny wzrost wydatków na zatrudnienie w administracji rządowej (w latach 2008–2012) obciążył każdego podatnika kwotą 438 zł. ”
— Bracia Karnowscy rozmawiają z Przemysławem Wiplerem. Fragmenty:
O tym jak Polska może wyjść z peryferyjności: „Nie wierzę w wielką rewolucję, która wszystko zmienia jednocześnie. To niemożliwe. Widziałem to z bliska w latach 2005–2007, kiedy rozpoczęto wiele projektów, wiele bardzo słusznych działań, ale niewiele skończono, przede wszystkim w wyniku gigantycznego oporu grup interesów, którym w obecnej Polsce jest dobrze. Powinniśmy zacząć od naprawy wymiaru sprawiedliwości i sądownictwa, od uzdrowienia regulatorów rynku, nadania im impetu, przywrócenia woli działania.„
O zmianie władzy: „Na pewno będzie to trudne. Mówimy o potężnych pieniądzach zapakowanych w to, by Polacy akceptowali tę władzę. To ponad bilion złotych – 300 mld z Unii, ponad 300 mld nowego długu publicznego i 400 mld długu w sektorze prywatnym od banków, którego obsługa powoduje strach przed kontrolą, represją itp. To jest jak narkotyk, uzależnia, czyni bezwolnym. Ale klasa średnia już dostaje rachunek.”
— Jacek Karnowski w tekście o marszu „Obudź się Polsko” pisze:” No dobrze, ale dokąd to maszerowanie prowadzi? Czy Polska może się naprawdę obudzić, zgodnie z wezwaniem organizatorów wrześniowego marszu? Czy możliwy jest przełom na tyle znaczący, by znów otworzyła się, jak w roku 2005, szansa na budowę innej Polski – sprawiedliwszej, dbającej o tradycję, bardziej pewnej siebie? (…)Szansa taka jak w roku 2005 nie zdarza się przecież częściej niż na pokolenie. Jej powtórzenie byłoby cudem. W tym sensie te wszystkie odwoływania do Budapesztu jako wzoru są zawodne.
— Jak konkluduje: „Za którymś razem filtr telewizyjny władzy już nie wystarczy, a wybuch oburzenia będzie tym większy, im bardziej zamieciono pod dywan poprzednie afery i skandale. I co ważne, nie będzie to wybuch o treści socjalnej. Owszem, hasła roszczeniowe będą się pojawiały, być może znajdą się nawet – jak w roku 1980 – przez chwilę na pierwszym planie. Sens będzie jednak przede wszystkim moralny”
— Gursztyn o Schetynie: „(…) Za to Grzegorz Schetyna nie chce zmienić pracy gorzej płatnej i w gorszych warunkach na posadę lepiej płatną i w lepszych warunkach. Są bowiem osoby w PO, które głoszą, że Grzegorz ulegnie propozycjom Donalda (tym nie do odrzucenia) i da się – śladem Piskorskiego – wystrzelić do Brukseli. Ale on twardo trzyma się Sejmu, a jego przyjaciele rozpowiadają, że w przypadku, gdyby Donald się upierał, to oni zrobią… tu wstawiamy znane powiedzonko z filmu „Pulp Fiction”, które jest jednocześnie tytułem książki znanego holenderskiego mediewisty.”
— Paweł Lisicki pisze w komentarzu: „Wygląda na to, że wbrew swym krytykom, Jarosław Kaczyński stworzył prawdziwe polityczne perpetuum mobile. Jedyny to przykład, mniemam, polityka w Europie, ba, może i w całym świecie bożym, który mimo że rządy utracił, włada nadal. Tak przynajmniej można sądzić, obserwując niektóre polskie media. Afera Amber Gold? Oczywiście winy jest PiS. To przecież za jego czasu zaczął działalność Marcin P. Donald Tusk o niczym nie wiedział i nie słyszał.”
Wprost
— Okładka: Oni też? Czy będzie ekshumacja na Wawelu?
— Temat okładkowy. Marta Bratkowska, Piotr Śmiłowicz i Magdalena Rigamonti piszą: „Według pragnącego zachować anonimowość byłego członka rządu problemy z pomyleniem zwłok mogą wynikać z dwóch powodów. Albo z mylnego rozpoznania ciał przez rodziny w Moskwie, albo z pomylenia ciał przy wkładaniu do trumien. – Wszystkie ciała, z których rozpoznaniem był problem, były kierowane na badania DNA. I te raczej na pewno są prawidłowo zidentyfikowane – mówi.”
— Cytowany w tekście dr Andrzej Ossowski, genetyk Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie: „Rzadko zdarzają się takie katastrofy, kiedy ciała są kompletnie zniszczone. Przykładem może być 11 września 2001 r., kiedy samolot uderza w budynek. Wtedy naukowcy mieli ogromny problem, bo ciała były rozczłonkowane na bardzo małe fragmenty i była ich bardzo duża liczba. Po katastrofach lotniczych ciała są w lepszym stanie i nie widzę problemów z rozdzieleniem fragmentów”
— „Pajęczyca” – Piotr Śmiłowicz pisze o Janinie Goss: „Porozumienie Centrum było w latach 90. targane konfliktami. Jednak Goss, która w tych konfliktach miała swój udział, do końca została przy Jarosławie. To pozwoliło Jarosławowi wymienić ją w wydanej w 2006 r. książce „O dwóch takich…” wśród najbardziej sprawdzonych działaczy, obok Ludwika Dorna, Przemysława Gosiewskiego czy Adama Lipińskiego.” Jak pisze dalej: „W lutym 2007 r. to Goss wykonała misję błyskawicznego odwołania Bronisława Wildsteina z funkcji prezesa TVP.”
— Jak pisze o sytuacji z dystrybucją GPC i sprawą Milewskiego: „Po jakimś czasie zostaje zawarta umowa z nową firmą transportową i „GPC” wraca do kiosków w całym kraju. Ale straty są nieodwracalne. W dodatku, także decyzją pani prezes, część zespołu nie dostaje wynagrodzeń. Chcieliśmy spytać Janinę Goss o przyczyny jej decyzji, ale była dla „Wprost” nieuchwytna. (…) Niektórzy podejrzewają, że Goss w imieniu Kaczyńskiego będzie chciała bezpośrednio wpływać na pracę redakcji i linię pisma. Które co prawda ma poglądy zbliżone do PiS, ale do tej pory redagowane było przez dziennikarzy, a nie polityków.
— O sprawie pisaliśmy w tekście „”Nie Bondaryk, tylko Janina Goss”. Kto stoi za wstrzymaniem kolportażu Gazety Polskiej Codziennie w chwili jej medialnego sukcesu?” : http://300polityka.pl/300news/nie-bondaryk-tylko-janina-goss-kto-stoi-za-wstrzymaniem-kolportarzu-gazety-polskiej-codzienn
— Piotr Najsztub rozmawia z Manuelą Gretkowską. Fragmenty.
O Palikocie:” Kobiety nie napełnią butelek od mleka benzyną, a powinny! Palikot na paru hasłach antykościelnych wszedł do Sejmu jako trzecia siła, to niesamowite. Dlatego że jest politykiem, wiedział, jak wyglądają struktury, i miał pieniądze. A kto wie, jak się buduje struktury i ma pieniądze? Pani Henryka Bochniarz! Gdyby ona z naszym zapleczem, z pieniędzmi w przyszłych wyborach połączyła się z Palikotem, to mieliby 18, 19 proc.! „Mówi także: „Problem nie w Tusku, ale w tym, że nie da się prośbami osiągnąć w naszej polityce czegokolwiek, tylko siłą, polityczną. Polityka to gra sił, nie chodzenie z tacą po prośbie. A kobiety w Polsce nadal proszą.”
— Prof. Marcin Król o Kwaśniewskim: „Prezydent Kwaśniewski wypowiada się spokojnie i rozsądnie, doskonale wypada w telewizji, ale podejrzewam, że Donald Tusk, gdyby nie był czynnym politykiem, w podobnej roli byłby równie dobry, jak nie lepszy. Więc niekoniecznie jest to pozytywna kwalifikacja na szefa rządu”
Newsweek
— Okładka: „Seks po Bożemu. Kościół potępia gejów, ale toleruje homoksięży”.
— Jak pisze Michał Krzymowski: „Michał Kamiński jest coraz bliżej Platformy – wynika z informacji Newsweeka. Kilka dni temu Kamiński zorganizował w Parlamencie Europejskim wystawę, nad którym patronat objął prezydent Bronisław Komorowski. (…) Jak dowiedział się „Newsweek”, szczegóły patronatu Kamiński ustalał na wysokim szczeblu.
— Tajemnica zamkniętego pokoju. Jak pisze w tekście o śledztwie w sprawie śmierci Andrzeja Leppera Igor T. Miecik: „ Prokuratura zapowiada, że jej opowieść o tym, co zaszło za drzwiami pokoju Leppera, nie będzie sensacyjna. Będzie to bowiem opowieść nie o tym, co się za drzwiami stało, ale o tym, czego nie było. Nie było (prócz otarć po strycznku i niewielkiego siniaka na nodze) żadnych śladów zadrapań, skaleczeń, ran – śladów walki, które mogłyby świadczyć o ingerencji osób trzecich. Na sznurze były jedynie ślady DNA samego Andrzeja Leppera- nic nie świadczy, żeby go dotykał ktoś jeszcze.”
— „Piotr Tymochowicz wspomina, że Andrzej Lepper prowadził notes. Ten notes podobno zaginął, a jego treścią szef Samoobrony był szantażowany”. W tekście cytowany jest jeden ze śledczych, który mówi: „Gdy przeglądam zeznania przesłuchanych, mam wrażenie, że wszystkim na rękę jest teza, że Andrzej Lepper nie zginął śmiercią samobójczą”.
— „Premier, skoda i kalesony”. Michał Krzymowski pisze o Tadeuszu Cymańskim. Tak opisuje kulisy pojawienia się pomysłu na przedstawienie go jako kandydata na premiera SP: „Parlament Europejski. Jacek Kurski i Michał Kamiński rozmawiają o sytuacji w PiS. Ich informacje są zbieżne: Kaczyński zdecydował się na wniosek o wotum nieufności, bo ktoś mu naopowiadał, że w PO jest rozłam i pojawiła się szansa na odsunięcie Tuska od władzy. Kiedy okazało się, że to nieprawda, jego kandydaci, Michał Kleiber i Jerzy Kropwinicki, się wykruszyli. (…) – Zgłoście swojego kandydat, to ośmieszycie Kaczyńskiego – proponuje Kamiński, a Kurski to podchwytuje”.
— Kolega z PO o Cymańskim: „Lubię Tadka, ale gwiazdą to on tu nie jest. To chyba jedyny nasz deputowany, który przyjechał bez języka i bez języka stąd wyjedzie”.
— Krzymowski opisując podróże Kamińskiego pisze: „Po przekroczeniu polskiego granicy zawsze biorą autostopowiczów, co wśród kolegów z Solidarnej Polski budzi konsternację. Ziobro obcych nie wpuszcza, bo „boi się bandziorów”. Kurski może by i wpuszczał, ale jest wiecznie spóźniony, więc w mieście jeździ buspasami, a w trasie wyciska ze swojego bmw ile fabryka dała. Na zabieranie pasażerów nigdy nie ma czasu”.
Oprac. TK, za: 300polityka.pl