Poszło o felieton Pawła Lisickiego z marca 2011 opublikowany w „Plusie Minusie”. Lisicki napisał w nim, że „nic nie pomaga spuszczenie ze smyczy Stefana Niesiołowskiego. Wprawdzie po staremu ujada za swoim panem, tyle że szkody nie czyni”. Urażony poseł pozwał gazetę o ochronę dóbr osobistych żądając 10 tys. zł. Twierdził, iż „porównanie do psa jest tym, co robili naziści, czyli próbą odczłowieczenia”.
Strona pozwana dowodziła, że tekstu w żaden sposób nie należy odczytywać jako próby poniżenia, a sformułowania o smyczy i ujadaniu mają charakter „idiomatyczny”. Z tą argumentacja zgodził się sąd uznając, że „inkryminowane sformułowania to wyrażenia idiomatyczne, o swoistym znaczeniu, odmiennym od literalnego”, a „wolność wypowiedzi i prawo do wyrażania opinii polega również na tym, że prawo to względem osób publicznych – a taką niewątpliwie jest Stefan Niesiołowski – zależy od tego, jak one same tego prawa używają. Skoro sam od ostrego języka nie stroni, nie może domagać się od sądu ochrony za używanie wobec niego podobnego języka”.
Wyrok nie jest prawomocny.
Oprac. TK.
Źródło: SDP.pl, http://www.rp.pl/artykul/118849,930335-Stefan-Niesiolowski-przegral-z–Rzeczpospolita–proces-o-felieton.html
Poseł P,Niesiołowski wymaga szkolenia w zakresie prawidłowego wyrażania się w języku polskim.Ma braki w kulturalnym zachowaniu.Jako Polka,wstydzę się za posła ,który i mnie reprezentuje nie tylko w kraju ale i w wojażach
międzynarodowych!Może wyrok sądowy nauczy rozumu ? Wątpliwe!