Podczas II wojny światowej, w lipcu 1941 r., Herold Tittman, delegat USA przy Watykanie, otrzymał od prezydenta Roosevelta instrukcję, aby uczynił wszystko co w jego mocy, by odwieść papieża Piusa XII od ewentualnego wystąpienia przeciwko komunizmowi, co by się równało poparciu Niemiec w ich wojnie ze Związkiem Sowieckim. Tittman uczynił co było w jego mocy, ale wkrótce został odwołany, i na jego miejsce powołano Myrona Taylora. 3 września Roosevelt wystosował osobisty list do Piusa XII, w którym to wyłożył swój pogląd, że w każdym bądź razie Sowiety stanowią mniejsze zło, i mniejsze niebezpieczeństwo stanowić będą po wojnie, niż ewentualna dyktatura hitlerowska. Że Sowiety znajdują się w drodze do ewolucji zewnętrznej, przeistoczenia się w państwo narodowe, czego najlepszym świadectwem jest ich wódz – Józef Stalin… 9 września 1941 r. papież Pius XII odpowiedział na ten list, wyrażając nadzieję, że gdy obecny poseł amerykański przy Watykanie, Myron Taylor, odzyska utracone chwilowo zdrowie, będzie miał okazję podjąć z nim osobisty kontakt…
Nacisków na Watykan nie sposób wyliczyć. Papież Pius XII pozostał niezłomny w swojej ocenie bolszewików i komunizmu. Po wojnie, 7 lipca 1952 r. ogłosił list apostolski: Sacro vergente Anno, skierowany głównie do „ludów Rosji”, które gorąco polecił Niepokalanemu Sercu Maryi. W posłaniu tym papież przypomniał, że mimo nacisków różnych stron podczas II wojny światowej nie stanął po żadnej ze stron konfliktu. Nie poparł też wojny przeciwko Związkowi Sowieckiemu w 1941 r., jakkolwiek potępił ustrój komunistyczny i komunistyczny ateizm, nigdy jednak nie potępiał narodu rosyjskiego. List ten, a zwłaszcza ponowne potępienie komunizmu, wywołał falę krytyki ze strony krajów komunistycznych i ich sympatyków na Zachodzie.
Oprac. WN