Ostatnio często poruszanym tematem w mediach zarówno regionalnych jak i ogólnopolskich jest temat polityki rodzinnej. Jakby wszyscy się nagle obudzili, wszyscy, którzy choć lekko odchylają się na prawą stronę sceny politycznej nagle odnaleźli w sobie energię, aby poruszyć ten wydaje się bardzo istotny temat dotyczący nas bez reszty wszystkich pracujących obywateli.
Póki co znamy jedynie wstępne wyniki narodowego spisu powszechnego, ale biorąc już je pod uwagę, a także inne badania łatwo dochodzimy do wniosku, że skończył się czas na odkładanie decyzji o poważnej polityce rodzinnej państwa.
W czerwcu 2011 roku PJN postawił na politykę prorodzinną jako najważniejszy element swojego programu wyborczego. Wprowadzając ten temat do życia publicznego PJN pomimo słabego wyniku wyborczego odniósł sukces zmuszając inne partie polityczne do zajęcia się tym tematem.
Dzisiaj to już nie tylko partie polityczne, ale także różne organizacje pozarządowe zabierają głos w ważnych sprawach dotyczących rodziny. Solidarna Polska idzie w ślady PJNu i stara się z polityki prorodzinnej zrobić najważniejszy punkt swojego programu, a Prawo i Sprawiedliwość przedstawia cały pakiet rozwiązań pod nazwą „Teraz rodzina”.
Powstała także „Koalicja dla rodziny” – porozumienie organizacji pozarządowych, do którego dołączyło Stowarzyszenie „Horyzonty”, którym mam zaszczyt kierować.
Potrzebę kreowania polityki prorodzinnej zaczynają zauważać także samorządowcy, którzy starają się wprowadzić w życie różnego rodzaju mniejsze i większe rozwiązania jak Rodzina 3+, tańsze żłobki i przedszkola, kącik dla matki z dzieckiem w urzędach i inne. Ostatnim przykładem jest inicjatywa Marszałka Województwa Opolskiego i propozycja wprowadzenia specjalnych stref demograficznych.
Niestety brak jest rządowych propozycji. Chyba jedyne odniesienie się do tego pączkującego tematu padło z ust Premiera Donalda Tuska, który nie wiemy szczerze, czy żartem stwierdził, że dla państwa najtańsza jest rodzina bez dzieci. Zestawiając to z innymi słowami szefa Platformy Obywatelskiej, który odcinał się od przeszłości i przekonywał, że liczy się tylko tu i teraz to sprawa zaczyna wyglądać groźnie.
Na przyszłość narodu polskiego nie możemy spoglądać inaczej niż właśnie przez pryzmat rodziny. Rodziny rozumianej jako najmniejszej komórki społecznej, w której kształtowana jest postawa obywatelska młodych Polaków. Państwo polskie nie tylko powinno, ale wręcz ma obowiązek dbania o polskie rodziny.
Nie ma na świecie taniej polityki rodzinnej, ale nie ma też innej możliwości dzisiaj w Polsce jak właśnie postawienie na wsparcie polskich rodzin w wychowaniu swoich dzieci. Dzisiaj debata o podniesieniu wieku emerytalnego jest debatą jałową i przypomina targowanie się na tureckim bazarze. Dopóki nie uznamy wysiłku polskich rodzin w wychowaniu dzieci i nie pomożemy im w tej ciężkiej pracy, dopóki nie uznamy wychowania dziecka przez kobietę jako trudnej pracy i często odsunięcia własnych ambicji zawodowych, dopóty nie rozwiążemy problemu starzejącego się społeczeństwa. Do tego czasu dyskusja, czy mamy pracować do 65, 67, czy nawet 70 roku życia nie ma najmniejszego sensu.
Autor: Krzysztof Drynda, Prezes Stowarzyszenia Horyzonty
http://wpolityce.pl/artykuly/26271-dopoki-nie-uznamy-wychowania-dziecka-przez-kobiete-jako-trudnej-pracy-dopoty-nie-rozwiazemy-problemu-starzejacego-sie-spoleczenstwa