Prokuratura zdecydowała się postawić zarzuty byłemu szefowi Agencji Wywiadu Zbigniewowi Siemiątkowskiemu. Szwajcarski senator Dick Marty już w czerwcu 2006 r. stwierdził, że ma wystarczające dowody na istnienie tajnych ośrodków odosobnienia organizowanych przez CIA m.in. w Polsce.
Mimo lawiny krytyki, że same zarzuty prokuratorskie w ogóle postawiono trzeba stwierdzić jasno, że nie wszystko co jest w interesie USA jest również interesem Polski. Gdyby szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski, ówczesny premier Leszek Miller lub prezydent Aleksander Kwaśniewski poinformowali sejmową komisję ds. służb specjalnych o woli ulokowania lub powstaniu w Kiejkutach więzień CIA to sprawa wyglądałaby inaczej. Izba niższa polskiego parlamentu miałaby świadomość prowadzenia tajnych operacji obcych sił specjalnych na naszym terytorium. Ale ukrywanie takiej istotnej informacji dla bezpieczeństwa naszego kraju jest po prostu skandalem.
W sytuacji, gdy polskie władze nie mogą doprosić się ekstradycji z USA Edwarda Mazura, który może mieć wiedzę w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały to postawienie się w pozycji wyłącznie klienta Stanów Zjednoczonych jest dziwne.
Może ma to związek z ciągotami byłych szefów polskich służb wychowanych radzieckich szkołach wojskowych do służalczości?
Dla przykładu. W amerykańskim procesie ekstradycyjnym wspomnianego Edwarda Mazura płk Ryszard Bieszyński nie wystąpił ze wsparciem dla dogłębnego wyjaśnienia śmierci gen. Papały nie wspominając (w latach 2003-05 dyrektor Departamentu Postępowań Karnych ABW, a w PRL służba w SB). Ale to wystarczyło, by polonijny biznesmen pozostał wolny. Czy to było również w sojuszniczym interesie?
Skoro niedawno próbowano ścigać prokuratora Marka Pasionka za prośbę skierowaną do administracji USA o udostępnienie informacji na temat katastrofy pod Smoleńskiem to ściganie luminarzy tzw. lewicy jest konsekwentne. O ile „elity” grzmiały wtedy wyrokując, że Marek Pasionek działał sprzecznie z interesem Polski to obecnie te same „autorytety” bronią Siemiątkowskiego.
Polscy eurodeputowani VI kadencji m.in. Józef Pinior czy Bogusław Rogalski dążyli w ramach komisji nadzwyczajnej Parlamentu Europejskiego ds. więzień CIA do ustalenia faktów. Z pewnością wypowiedź z października 2011 r. unijnego komisarza Thomasa Hammarberg o mocnych dowodach na istnienie w niektórych krajach ośrodków CIA powinna uruchomić nie tylko szersze dochodzenie polskiej prokuratury, ale procedurę postawienia A. Kwaśniewskiego i L. Millera przed Trybunałem Stanu. Nie za istnienie takiego ośrodka w Polsce, lecz za złamanie konstytucji poprzez zatajenie przed organami władzy pochodzącymi z wolnych wyborów faktu udostępnienia choć 1 cm kwadratowego polskiego terytorium innemu państwu w jakimkolwiek celu.
Słusznie warszawscy śledczy postawili zarzuty Siemiątkowskiemu. Bowiem jest jasnym, że działał na polecenie szefa rządu któremu podlegał. I wątpić należy, że Leszek Miller nie poinformował o tym Aleksandra Kwaśniewskiego. Poza tym, ktoś z administracji USA musiał z takim wnioskiem do ówczesnych władz polskich wystąpić. I zamiast całej tajemnicy taki wniosek powinien być opiniowany przez sejmową komisję ds. służb specjalnych. A wygląda na to, że nie był. Koniec i kropka.
Autor: Paweł Czyż