Ma Pan liczną rodzinę, daje Pan radę w dobie kryzysu utrzymać rodzinę?
Rodzina nasza jest dość liczna: ja, żona Ania i czworo dzieci – córka i trzech synów. Mieszkają z nami razem również rodzice żony. Tworzymy więc rodzinę wielopokoleniową. Niestety w dzisiejszych czasach utrzymanie licznej rodziny jest zajęciem dość karkołomnym. Razem z żoną pracujemy zawodowo i staramy się żyć na pewnym poziomie, co niestety jest bardzo trudne. Codzienne życie: nauka dzieci, wyżywienie, spłata kredytów itp. jest dziś bardzo drogie. Niestety musimy wówczas rezygnować z pewnych rzeczy. Są to przeważnie rodzinne wyjście do kina, czy kupno nowej książki.
Z tego co wiem, na Opolszczyźnie osiedlił się Pan ponad 20 lat temu. Jakie są Pana korzenie?
Na Opolszczyźnie zamieszkałem 25 lat temu a od 21 mieszkam tu z żoną. Korzenie mojej rodziny wywodzą się z Kresów a dokładniej spod Lwowa. Rodzice, jak i cała moja rodzina, została stamtąd po II wojnie światowej wypędzona i osiedliła się na Ziemi Lubuskiej.
Dlaczego zamieszkał Pan na Opolszczyźnie?
Trudne pytanie. W zasadzie przyjechałem tu na rok za pracą. Znalazłem ją w Domu Pomocy Społecznej w Kadłubie wówczas należącym do Caritasu. I chyba zakochałem się w tej ziemi i ludziach bo jak widać ćwierć wieku tu jestem i nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać. A myślę, że pewno i moje kości w niej spoczną po śmierci.
I od razu zaczął Pan działać w „Solidarności”?
Kontakt ze środowiskami solidarnościowymi utrzymywałem jeszcze przed przyjazdem na Opolszczyznę. Po rozpoczęciu pracy tu na Opolszczyźnie postanowiliśmy w kilka osób
w naszym zakładzie założyć komisję zakładową i tak się stało. Zostałem jej przewodniczącym. I tak do dziś udzielam się w pracy związkowej. Obecnie jestem delegatem mojej organizacji związkowej na Walny Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność Śląska Opolskiego.
Jest Pan również znanym i zasłużonym działaczem na rzecz wspólnoty kościelnej…
Czy zasłużonym to Bóg oceni. Jestem katolikiem i uważam, że mam obowiązek jako świecki angażować się w życie mojego Kościoła. Jako przedstawiciel laikatu brałem udział w I Synodzie Kościoła Katolickiego Diecezji Opolskiej. W mojej parafii Chrystusa Króla w Kadłubie pełnię funkcję świeckiego Szafarza Komunii Świętej.
Z czym się wiąże funkcja świeckiego Szafarza Komunii Świętej?
Podstawowym zadaniem świeckiego Szafarza Komunii Świętej jest zanoszenie Chrystusa w komunii świętej chorym i niepełnosprawnym do domów i pomoc kapłanowi w rozdawaniu komunii podczas Mszy Świętej.
Pomaga Pan również osobom niepełnosprawnym?
Z osobami niepełnosprawnymi związany jestem od momentu zamieszkania na Opolszczyźnie można powiedzieć na co dzień. Pracuję z nimi zawodowo. Najpierw jako wychowawca w DPS a następnie nauczyciel szkoły specjalnej. Ponad to staram się im pomagać również w innym miejscach angażując się w różne działania na ich rzecz. Np. w najbliższych dniach jako członek Stowarzyszenia Na Rzecz Edukacji i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w Kadłubie jestem współorganizatorem Wojewódzkiego Turnieju w bowlingu dla szkół specjalnych w Opolu.
Z tego co słyszałem, wdrażał Pan innowacyjne metody w nauczaniu osób niepełnosprawnych umysłowo, na czym one polegały?
W naszej szkole wiele lat temu wstecz dostrzegliśmy problem braku perspektyw na dalszą edukację uczniów niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym i znacznym kończących szkołę podstawową. To co dziś wydaje się powszechne – nauczanie nazwijmy go zawodowym (oczywiście w rozumieniu trochę innym niż osób pełnosprawnych), wówczas nie było realizowane. Wymyśliliśmy więc klasy tzw. uzawadawiające. Napisałem do ich nauczania programy innowacje, nawiązaliśmy współpracę ze spółdzielniami inwalidów (wówczas jeszcze istniejącymi) i zaczęliśmy uczyć tych niepełnosprawnych.
Jakie jest Pana największe osiągnięcie jeżeli chodzi o zaangażowanie społeczne?
Cóż trudno mi to ocenić. Myślę jednak, że takim osiągnięciem może być wybudowanie hali gimnastycznej przy szkole w Kadłubie przez Gminę Strzelce Opolskie dzięki lobbingowi i zaangażowaniu finansowemu Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Wsi Kadłub, w którym przez wiele lat pełniłem funkcję prezesa.
Przy tak licznych zajęciach ma Pan czas na czytanie książek?
Niestety bardzo go brakuje. Czytać bardzo lubię więc staram się zawsze coś czytać. A jak przychodzi urlop lub więcej wolnego czasu to wówczas „podganiam” zaległości.
Ulubiony autor?
Nie mam konkretnego ulubionego autora. Czytam książki od „lekkich” po literaturę specjalistyczną np. teologiczną. Przy wyborze lektury kieruję tematem, który porusza dana pozycja ale również nazwiskiem autora.
Żona może liczyć na Pana pomoc w domu?
W naszej rodzinie nie mamy podzielonych obowiązków według prac kobiecych i męskich. Pracujemy wspólnie na jej rzecz. A ponieważ każdy człowiek ma swoje ulubione prace więc je wykonuje. Ja np. lubię gotować dlatego często „ląduję” w kuchni. W obowiązkach domowych pomagają nam dzieci.
Gdzie rodzina Chabraszewskich spędza Święta? Macie jakieś własne zwyczaje?
Święta zawsze spędzamy w domu w gronie rodzinnym. Uważamy, że święta są właśnie szczególnym czasem dla rodziny. Organizujemy je zgodnie z tradycją katolicką mieszając zwyczaje wyniesione z kresowego domu rodzinnego ze zwyczajami śląskimi. Na wigilii więc musi być dzielenie się opłatkiem, czytanie Pisma św., przepyszne potrawy: barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami, karp (wyśmienity, robiony przez moją teściową w śmietanie), kompot z suszu, makówki i wiele innych jeszcze smakołyków. Potem oczywiście Pasterka. Kolejne dni świętujemy w Kościele ale i przy rodzinnym stole suto zastawiony jak każe tradycja.
Bardzo Panu dziękuję i życzę Błogosławionych Świąt!
Facet złote serce ,ale z polityką cieńko…
… za co ta 4 na liście ????????????
Rzeczywiście RODZINA ! ! ! TO JEST SIŁA ! ! !
Płytki ci on jak cały opolski PiS. Intelektualnie podobny do Kłosowskiego i całej reszty pozoramtów.
Hi
My mother is a Karolina Bilinska. I found out recently that her mother was a countess and her maiden name was Chrabaszewska. My mother took the route via Siberia, Persia and India and ended up in the UK with her sisters Aniela Bilinska and Antonina Bilinska at a Polish orphanage run by Polish nuns at Pitsford, near Ipswich. She lost he other 5 siblings on the journey, but her mother was imprisoned for not declaring her husbands Virtituti Militari cross and papers etc. Please get in touch. My mother has sent a lot of important things to the Sikorski museum in Poland.
Nina