Tusk wyśle Cię później na emeryturę, a Komorowski przytaknie

Niezależna Gazeta Obywatelska3

Przeciętny Polak po wczorajszym exposé dowiedział się od Donalda Tuska kilku podstawowych rzeczy, które niespecjalnie mogą cieszyć. Nagle po czterech latach sielanki i wmawiania Polakom bajek o naszej wyjątkowości w radzeniu sobie z kryzysem, okazuje się że nie wszystko jest tak cudowne jak mówiono wcześniej. Okazuje się, że kryzys faktycznie jest i trzeba będzie przeciwko niemu działać, że finanse polskiego państwa są takie jak mówi od wielu miesięcy opozycja, czyli tragiczne. Tym razem nie było ponad 3 godzin monologu i setek obietnic. Dziś otrzymaliśmy szybkie wydukanie kilku pobocznych problemów i zobowiązanie do utrudnienia Polakom życia.

W exposé Donalda Tuska zdołałem zliczyć ok. 25 obietnic i zamierzeń na najbliższe lata. Zaczęło się od pustych frazesów nawiązujących do silnej pozycji naszego kraju w Unii Europejskiej, którą w rzeczywistości oparto na klepaniu Donalda Tuska po plecach przez Angelę Merkel. Mówiono o potrzebie zmniejszania deficytu, długu publicznego i unowocześniania podatków nakładanych na miedź i srebro, padło nawet kilka liczb. Pytanie tylko kto miałby dokonać owych modernizacji? Czy miałby się tym zająć ten sam człowiek, który przez 3 lata zadłużył Polskę na 300 mld złotych i pozostawił piętno wielotysięcznego długu na każdym z obywateli, nie odliczając emerytów i niemowlaków? Ten sam, który nie potrafił stabilizować finansów państwa w inny sposób niż podnoszenie podatków? Przecież dziś już wszyscy wiemy, że to właśnie Jacek Rostowski, odpowiedzialny za tragiczną sytuację finansową naszego kraju, będzie ministrem finansów w nadchodzącej kadencji.

Tematem kolejnym był gaz łupkowy, który jak słusznie zauważył poseł Mariusz Orion-Jędrysek (Solidarna Polska) zajął premierowi jakieś 3 sekundy. Gaz łupkowy, który przez odpowiednie stworzenie przepisów regulujących jego wydobycie, mógłby być największą szansą na rozwój gospodarczy i ekonomiczny Polski oraz na definitywne uniezależnienie się w tym zakresie od zagranicznych podmiotów, zajął premierowi Polski raptem kilka sekund.

Poruszono także temat Internetu i zamierzeń likwidacji ulg. Nieważny stał się fakt, że w Polsce ten rodzaj dobra społecznego i tak jest droższy niż w innych krajach Europy, oraz że jego dostępność jest u nas radykalnie niższa. Poruszono kwestie becikowego, likwidacji ulg dla ludzi pracujących w górnictwie, tzw. równowagi przepisów, zadeklarowano że czas postępowania sądów zostanie skrócony o 1/3, a czas wydawania pozwoleń na budowę nie przekroczy 100 dni dla dużych inwestycji. Zakomunikowano, że zostało utworzone ministerstwo cyfryzacji, które ma wdrażać nowoczesne technologie do administracji państwowej. Często można było oglądać reakcje prezydenta Komorowskiego, który wielu zapowiedziom z ochotą przytakiwał. Lecz wszystkie te sprawy były zwykłymi bublami, bo uderzenie przyszło chwilę później.

W czasie exposé Donald Tusk zadeklarował podniesienie składki rentowej (obniżonej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości) o 2%. Nie szczędził krytyki, że przecież w okresie koniunktury trzeba było zostawić ją na takim samym poziomie, bo państwo miałoby mniejsze straty. Problem w tym, że premier nie słucha różnej maści ekspertów (z wyjątkiem tego jednego i niepodważalnego speca finansowego, czyli Jacka Rostowskiego), którzy otwarcie mówią, że obniżenie przez PiS składki rentowej, zachowało na czas kryzysu spore sumy pieniędzy w kieszeniach rodzin. Sumy, które zamiast ładować bezmyślnie w państwo, mogli przeznaczyć na zapłacenie jednego rachunku w swoim gospodarstwie domowym, mogli kupić więcej bochenków chleba lub wydać je na lekarstwa dla chorego dziecka.

Profil Niezależna Gazeta Obywatelska na Facebooku ma 282 fanów. Plus jeden? »

Lecz obywatel Polski Platformy Obywatelskiej musi mieć też świadomość, że nie będzie mu pisana kolorowa i szybko nadchodząca jesień życia. PO chce radykalnego podniesienia wieku emerytalnego i zrównania go dla kobiet i mężczyzn. Radykalnego, bo podnoszenie go z każdym rokiem o 3 miesiące, bynajmniej do delikatnej modernizacji nie należy. Dziś, kiedy średni wiek przechodzenia w Polsce na emeryturę to 58 lat (w przypadku mężczyzn) i bodajże 56 lat w przypadku kobiet, taka reforma zdaje się być nieuchronna. Ale nie w takim stopniu, jaki proponuje obecna władza. Pomysł ten staje się jednak groteskowy, gdy kilka sekund później słyszymy z ust premiera zapowiedź profitów, jakie Polacy otrzymają po tej reformie. Uważa on, że kobieta mająca dziś 39 lat, gdy przejdzie na emeryturę w wieku 67 lat (!) otrzyma ją wyższą i to aż o 80%. Pytanie tylko skąd premier weźmie na to pieniądze? Może, jak śpiewał niegdyś jeden kabaret, z wygranej w totolotka?

I na koniec przyszedł czas na podwyżki dla służb mundurowych – policji i wojska, które mają otrzymać po 300 złotych więcej na osobę. Nie powiedziano o głębokiej reformie tych dwóch instytucji, wszak armię mamy już zawodową (sic!). Zastanawia mnie jednak, dlaczego obiecano tylko 300 złotych? Przecież z obietnic Donalda Tuska i tak nikt nie rozlicza, więc mógł obiecać nawet 600 złotych. W końcu język nie ma kości, jak się zegnie – tak wyprości.

Autor: Marcin Rol

  1. NGO
  2. Luis
    | ID: 756f40ce | #2

    Niech sobie wybiją z głowy że będę zapier….. do 65 roku.

    Niech ci co głosowali na POstkomunistów pracują do 65 roku.

    Durnym policjantom da 300 złotych POdwyżki za to że bili ludzi w Warszawie 11 listopada.

    ZŁODZIEJE ! ! !

    Państwo bezprawia – tym co nie mają (DUŻA CZĘŚĆ SPOŁECZŃSTWA KTÓRA ZARABIA NAJNIŻSZĄ KRAJOWĄ ! ! ! ) to jeszcze zabierają , a tym co mają -mundórówka (syte wypłaty +13 wypłata + dodatek mundurowy) to jeszcze więcej da

    CZYSTE CHAMSTWO

  3. Junior Jack
Komentarze są zamknięte