Janusz Sanocki: Polski sąd w Koziej Wólce

Niezależna Gazeta Obywatelska

W Wielkiej Brytanii sędziowie orzekają drakońskie kary wobec uczestników chuligańskich zajść. Jeden ze skazanych dostał wyrok czterech lat odsiadki, za to tylko, że w Internecie nawoływał do zniszczenia swojego miasta i zwoływał do tego ekipę. Do czynu nie doszło, bo śledząca portale policja zgarnęła niedoszłych wandali. Od zajścia nie minęło więcej jak kilkanaście dni, a tu już zapada wyrok. No bo i na co czekać? Są zeznania, są dowody, sędzia ubiera togę, bierze młotek w rękę, ława przysięgłych zamyka się w pokoiku – orzeka: winny albo niewinny – sędzia wali młotkiem w stół i orzeka wyrok. Jeśli zaszły jakieś przeszkody w środę, to zwołuje się sprawę w czwartek, aż do zakończenia. Sprawnie, szybko i w interesie społeczeństwa, bo w końcu po to są sądy, żeby bronić społeczeństwa przed rozmaitymi bandziorami. I tymi walącymi łomami, i tymi wydającymi gazety. Zachowanie bezpieczeństwa społecznego, ochrona interesu publicznego i prywatnego jest podstawowym zadaniem sądów i jednocześnie warunkiem rozwoju cywilizacyjnego. Tam gdzie nie rządzi prawo, rządzą mafie.

W Warszawie głośna jest ostatnio sprawa tzw. „Łomiarza”. Facet w latach 90. napadał w Warszawie kobiety, tłukł je łomem w głowę i zabierał torebkę. W latach 1992-93 terroryzował stolicę. W końcu go złapali i polski sąd skazał go na 15 lat odsiadki. 15 lat, chociaż 5 kobiet zaatakowanych przez niego zmarło. No ale czego chcieć od państwa, w którym zlikwidowano karę główną! W końcu „Łomiarz” wyszedł w 2008, po to, by kilka miesięcy potem zostać aresztowanym za kolejne napady. Siedział w areszcie 2 lata, bo polski sąd nie mógł w tym czasie skończyć procesu. W końcu po dwóch latach adwokat zaskarżył przedłużanie aresztu i „Łomiarza” zwolniono. Słusznie, bo ileż można trzymać obywatela w więzieniu bez wyroku? Zwolnienie wszakże zwyrodniałego przestępcy wywołało zainteresowanie mediów. W końcu dziennikarki też chodzą nocą ulicami Warszawy. Po kilku dniach medialnego szumu „Łomiarz” został ponownie w świetle kamer zamknięty, bo podobno dokonał kolejnego napadu. W całej tej sprawie ciekawe są reakcje dziennikarzy i prawników uczestniczących w telewizyjnych debatach.

Nikt, ale to nikt nie zwróci uwagi na winę sądu, który taki prosty proces prowadzi już kilka lat. Najbardziej idiotycznym bełkotem popisał się (a jakże) jakiś adwokat, zaproszony do telewizyjnego studia. Dowodził on, że powinny być natychmiast wprowadzone przepisy zezwalające sądowi przedłużać areszt wobec „szczególnie groźnych przestępców”. Oczywiście o tym, kto jest „szczególnie groźnym przestępcą miałby orzekać sąd jeszcze przed wydaniem wyroku, bo to wówczas oskarżony siedzi w więzieniu. Pomysł owego adwokata, jest w gruncie rzeczy rewolucyjny, bo prowadzi do likwidacji procesu karnego jako takiego. Skoro sąd mógłby przed wydaniem wyroku, na posiedzeniu administracyjnym, przedłużać w nieskończoność areszt, to po co trudzić się w ogóle jakimiś procesami, świadkami, dowodami? Zaręczam Czytelnikom, że w cywilizowanym kraju, w którym władze (a więc i sądy) podlegają normalnej kontroli społecznej, adwokat plotący takie bzdury zostałby wyśmiany publicznie. U nas dziennikarka nawet nie wyobraża sobie, że może prostym pytaniem obnażyć jego ignorancję i tchórzostwo. Tu bowiem, w kraju nad Wisłą, nie trzeba sądom – które ewidentnie nie bronią społeczeństwa – dawać specjalnych uprawnień, ale wręcz przeciwnie – poddać je surowej kontroli zewnętrznej. Powywalać na zbitą twarz sędziów, których wyroki zakwestionował Trybunał w Strasburgu, wprowadzić absolutnie obligatoryjne terminy kończenia rozpraw, wprowadzić wreszcie zasadę wybieralności ludzi w togach. Bycie sędzią to w końcu zwyczajne pełnienie władzy publicznej. Nie wiadomo zatem dlaczego wójt Koziej Wólki ma podlegać procedurze wyborczej, a sędzia – mogący wyrządzić znacznie większe szkody społeczeństwu swoją ignorancją – nie. W końcu to nie wójt Koziej Wólki zwolnił „Łomiarza”.

 

Autor: Janusz Sanocki, wydawca „Nowin Nyskich”  i inicjator referendum na rzecz przywrócenia zwierzchności Narodu nad władzą ustawodawczą i sądowniczą

Komentarze są zamknięte