Chyba nie ma w polskiej historii wydarzenia wokół, którego toczono by tyle sporów i wywołującego tyle emocji, co Powstanie Warszawskie. Przez wszystkie lata po jego zakończeniu narosło wiele mitów i niedomówień, które wytworzyły „czarną legendę” Powstania. Z tego powodu Powstańców a szczególnie ich dowódców obarczano winą o zniszczenie miasta i śmierć około 200 tys. ludzi, które miały wynikać z błędnej oceny sytuacji na froncie, osobistych ambicji i niezrozumienia realiów politycznych. Te negatywne oceny są głownie wynikiem okresu PRL-u. Komuniści z wiadomych względów nie byli zainteresowani gloryfikacją Powstania i dyskredytowali je na każdym kroku.
Niestety 45 lat działania socjalistycznej propagandy wywarło swoje piętno i efektywnie wpłynęło na realną ocenę warszawskiego zrywu również w czasach obecnych, kiedy to bardzo często w sposób bezrefleksyjny powtarza się historyczne mity lat PRL, jątrząc szczególnie w umysły młodych pokoleń krzywdzący obraz Powstańców Warszawskich.
Aby właściwie zrozumieć motywy postępowania AK i jej dowódców potrzebne jest przeanalizowanie sytuacji, w której przyszło im działać oraz rozpatrzenie alternatyw jakie mieli do wyboru.
Powstanie Warszawskie a Powstanie Paryskie
Mówi się, że „historia kołem się toczy”. To popularne powiedzenie jest tyleż powszechne co nieprawdziwe. W rzeczywistości występują jedynie sytuacje analogiczne, które sprawiają wrażenie cykliczności ludzkich dziejów. Jednak podobna sytuacja, czyli działanie w podobnych warunkach i podjęcie tych samych czynności może przynieść zupełnie odwrotne skutki. Co jednak te mgliste, teoretyczne wywody mają do oceny Powstania Warszawskiego? Ponieważ okazuje się, że w historii nie ma chyba tak bliźniaczo do siebie podobnych zdarzeń jak Powstanie Warszawskie i dziejące się niemal w tym samym czasie Powstanie Paryskie.
Wszyscy dobrze znamy okoliczności i fakty dotyczące wybuchu Powstania Warszawskiego, więc nie będę ich tutaj przytaczał. Jednak niewielu zna okoliczności rozpoczęcia Powstania w Paryżu, a są one w tej sytuacji warte przypomnienia:
Powstanie Paryskie wybuchło 20 sierpnia 1944 na wieść o zbliżaniu się do miasta wojsk amerykańskich i zostało zainicjowane przez komunistyczną organizację podziemną FTP. Celem powstańców było opanowanie miasta i czekanie na pomoc wojsk amerykańskich, gdyż tylko dzięki nim cała operacja mogła odnieść sukces. Rozpoczęcie powstania wcale nie było po myśli amerykańskiego dowództwa ani też „Wolnej Francji” (CFLN) gen. de Gaulla. Kiedy gen. Patton, amerykański dowódca tego odcinka frontu, dowiedział się o jego wybuchu dosłownie się wściekł, gdyż przyśpieszenie marszu na Paryż burzyło jego strategiczne plany. De Gaulle obawiał się natomiast, że powstańcy osiągając sukces przywitają Amerykanów jako prawowicie sprawujący władzę, przez co odsuną jego oraz jego organizację na boczny tor.
Powstanie przebiegało w dość chaotyczny i nieprzemyślany sposób wynikający głównie ze słabości militarnej FTP. Próbowano opanować główne punkty miasta obsadzone przez Niemców – szczególnie gmachy użyteczności publicznej, a kiedy to się nie powiodło, po dwóch dniach jego trwania na ulicach zaczęto wznosić barykady, nawiązując tym niejako do rewolucyjnej tradycji miasta. Hitler, tak jak w przypadku Warszawy, wydał rozkaz zniszczenia miasta.
W obliczu sytuacji Amerykanie wysłali na pomoc powstańcom francuską dywizję pancerną pod dowództwem gen. Leclerca, która dotarła do Paryża 24 sierpnia. Niemcy wycofali się nie podejmując walki. W powstaniu zginęło 1500 osób, a jego przebieg i znaczenie nie zapisało się zbytnio w pamięci i tożsamości Francuzów.
Wyobraźmy sobie teraz, co by nastąpiło gdyby Amerykanie zastosowali tą samą logikę i ten sam sposób działania jak Stalin i dowództwo radzieckie wobec walczącej Warszawy:
Na wieść o wybuchu walk w Paryżu Amerykanie opóźniają marsz na miasto i zakazują udzielania wszelkiej pomocy dywizji gen. Leclerca (tak jak Rosjanie zakazali Berlingowi). Kiedy podchodzą już pod miasto bezczynnie stoją i jedynie przyglądają się jak wykrwawia się ono w ciężkich walkach a Niemcy dokonują bestialskich zbrodni na ludności cywilnej. Kiedy po dwóch miesiącach powstanie w końcu upada dalej nie podejmują działań pozwalając Niemcom na planowe i systematyczne wyburzanie miasta. W końcu, w styczniu 1945 roku wkraczają do kompletnie zniszczonej i wyludnionej stolicy Francji. Czysta abstrakcja, nieprawdaż? I to nawet jak na warunki tzw. „historii alternatywnej”.
Niestety te same prawa moralne i te same kryteria przyzwoitości nie są stosowane w różnych miejscach i przez różne państwa i narody. To co Amerykanie przyjęli za normę – czyli pomoc walczącemu miastu nawet za cenę pokrzyżowania pierwotnych planów, nie było zupełnie motywem działań Józefa Stalina, który cynicznie wykorzystał sytuację Warszawy do osiągnięcia celu jakim była dominacja nad Polską i zaprowadzenie w niej sowieckich porządków. I na tym może jedynie polegać wina dowództwa AK, które rozpoczynając Powstanie naiwnie liczyło na „przyzwoitość” sowieckich wyzwolicieli.
Jeśli nie Powstanie to co?
Jednym z głównych zarzutów wobec Powstańców jest to, że swoim działaniem przyczynili się do zniszczenia miasta i śmierci 200 tys. ludzi poprzez sprowokowanie Niemców. Zastanówmy się zatem jakie alternatywy miało AK, w sytuacji nadciągającej w stronę Warszawy Armii Czerwonej? Była ona właściwie jedna – nie podejmowanie walki oraz bierne dostosowanie się do biegu wydarzeń.
Istnieje opinia, że ta bierność pozwoliła by uniknąć późniejszej tragedii jaką było kompletne zniszczenie miasta. Niestety nic bardziej błędnego i aby poprzeć dowodami moją tezę posłużę się znowu analogią, którą są w tej sytuacji okolicznośći wyzwolenia białoruskiego Mińska:
Mińsk został wyzwolony przez Armię Czerwoną 3 lipca 1944 roku, w czasie trwania wielkiej radzieckiej kontrofensywy noszącej kryptonim „Bagration”. W momencie wkroczenia Armii Czerwonej, miasto było kompletnym rumowiskiem i miejscem śmierci dla tysięcy ludzi, mimo, że nie wybuchło w nim żadne powstanie. Przyczyną takiej sytuacji było to, że Niemcy uczynili z Mińska „miasto twierdzę”, której zaciekle bronili, a zniszczenie miasta wynikało głównie z radzieckich działań ofensywnych czyli bombardowań i ostrzału artyleryjskiego. Dodajmy, że takie same plany obronne Niemcy przewidywali wobec Warszawy, więc znając sposób walki radzieckich „wyzwolicieli”, dla których nie istniały takie wartości jak dbałość o ludzkie życie czy to „swoich” czy wrogów, oraz znając mentalność Niemców, dla których jedną z głównych cech podczas walki jest zajadłość, można przyjąć, że Warszawa nawet bez Powstania byłaby areną zaciętej bitwy, która przyniosła by zniszczenie miasta i dziesiątki tysięcy ofiar śmiertelnych.
Scheda Powstania
Co by się zatem stało, gdyby Armia Czerwona zajęła Warszawę przy bierności Polaków? Nie podjęcie walki, byłoby zapewne odebrane jako akt tchórzostwa i doskonały pretekst dla Stalina do tego by uczynić z Polski „17 republikę”, zamiast pozostawiać jakiekolwiek pozory Polskiej Państwowości. To co nas uratowało przed takim rozwiązaniem, to właśnie ta wykpiwana, lżona i poniżana polska mentalność, czyli nasz kult walki, honoru i romantycznego zrywu.
W polskiej historii istnieją dwie tradycje, które mają taki sam wpływ na nasze dzieje, -pierwsza, niechlubna, to tradycja zaprzaństwa i zdrady, oraz druga chlubna – honoru i walki.
Kiedy ta nasza pierwsza „cecha narodowa” pozwoliła Stalinowi na wprowadzenie w Polsce sowieckich rządów przy pomocy polskich zdrajców i trwania tego systemu przez 45, a częściowo funkcjonującego do dnia dzisiejszego, to ta druga nasza cecha nakazywała sowieckim okupantom daleko posuniętą ostrożność i respekt wobec Polski i Polaków.
Kiedy byłem jeszcze studentem, z gościnnym wykładem na Instytut Historii UO przyjechał prof. Andrzej Nowak (wtedy jeszcze doktor). W pewnym momencie dyskusja po jego wykładzie (dotyczącego akurat polityki zagranicznej Józefa Piłsudskiego) zaczęła dotyczyć oceny i motywów działania, którymi ZSRR kierowało się wobec swoich powojennych, podbitych „satelitów”. Andrzej Nowak powiedział wtedy mniej więcej takie słowa: „Niech państwo zwrócą uwagę na sposób postępowania ZSRR wobec podbitych państw, które były w sojuszu z III Rzeszą, a tych które były w koalicji antyhitlerowskiej”.
Krótka analiza tej postawy da nam odpowiedź na szereg fundamentalnych pytań dotyczących naszych powojennych dziejów i sytuacji, w której obecnie znajduje się Polska. Jakie więc były te radzieckie działania? Najjaskrawiej je widać na przykładzie Węgier i Czechosłowacji, czyli państw, które podczas wojny były w sojuszu z Hitlerem. Kiedy w 1956 r. Węgrzy podjęli rozpaczliwą próbę wyzwolenia się spod sowieckiej dominacji ich narodowy zryw został bezwzględnie zdławiony przy pomocy czołgów. W 1968 r. Czechosłowacja (podczas wojny bierna wobec niemieckiej okupacji) również próbowała wyzwolić się z sowieckich więzów, za co spotkała ją militarna interwencja państw Układu Warszawskiego.
Natomiast kiedy w 1980 i 1981 r. kiedy przeciwko sowieckiej dominacji zaczęli się buntować Polacy to sowieckim towarzyszom „zadrżała ręka”, gdyż wiedzieli, że mają do czynienia z walecznym narodem, który wykazał się bohaterską postawą podczas wojny. I dlatego sowieci w tym wypadku musieli zastosować inne rozwiązanie, próbując zaprowadzić porządek jedynie rękami polskich kolaborantów.
Tak więc mentalność oporu i walki, którą Polacy kierowali się również w walce z ustrojem socjalistycznym, jest również w dużej mierze schedą Powstania Warszawskiego, które było niezbędną „daniną krwi” złożoną przez naród podczas wojny, po to aby przyszłe pokolenia Polaków mogły z godnością domagać się wolności, czerpiąc w ten sposób właściwe wzorce zachowań, które w końcu pozwoliły nam wyzwolić się spod sowieckiego jarzma.
Autor: Grzegorz Bieniarz
Panie Grzegorzu, w świetle innych artykułów zamieszczonych na NGO poruszających trudny temat Powstania Warszawskiego, Pański artykuł wydaje się rzeczowy i obiektywny. Jestem pewna, że gdyby pomyślał Pan jeszcze o wywiadzie z kimś, kto walczył w Powstaniu, być może jeszcze bardziej byłby Pan w stanie pokazać atmosferę tamtych historycznych dni. Powodzenia!
Tak Pan Grzegorz jest rzeczowy i z należytym szacunkiem podszedł do tematu. Jest to zdecydowanie najlepszy artykuł NGO dotyczący Powstania Warszawskiego. W historii II Wojny Światowej można mieć pewne zastrzeżenia do Amerykanów, a także Anglików.
Z innej beczki
http://www.pis.org.pl/article.php?id=19096
Jest mi szkoda Panów w sędziwym wieku należacych do AK ,którzy zostali obrażeni przez aroganckiego radosława sikorskiego -HAŃBA – kto jak kto ,ale minister musi wiedzieć co,kiedy i do kogo mówi lub pisze.
Dobrze że ludzie wiedzieli co należy zrobić i wygwizdali Tuska ,a Jarosława Kaczyńskiego przywitali gromkimi brawami.
Tusk wygwizdany burza braw dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego
http://www.youtube.com/watch?v=8I-ibfd5po8&feature=player_embedded
Brzydko Grzesiu tak wychwalać siebie samego. Samochwała w kącie stała. Fe!
Może tak trochę zaufania wobec siebie ? Skoro pan myśli, że zniżam się do takiego poziomu, by sam siebie wychwalać to uwłacza pan nie tylko mojej ale i swojej inteligencji. Z urojeń innych tłumaczył się nie będę, poza tym robią to tylko winni.
„Ponieważ okazuje się, że w historii nie ma chyba tak bliźniaczo do siebie podobnych zdarzeń jak Powstanie Warszawskie i dziejące się niemal w tym samym czasie Powstanie Paryskie”
Ruch oporu we Francji był adekwatny do oporu jaki stawiali inwazji niemieckiej w maju 1940 roku. Francuzi nie chcieli walczyć, gdyż nie chcieli „umierać za Gdańsk”. Było to pokolenie, których ojcowie w liczbie około miliona zginęli w latach 1914-18 pod Verdun. Ci nieliczni którzy walczyli w szeregach Resistance ( lub Maquis) głównie w masywie górskim Vercors, walkę o wyzwolenie spod okupacji wiązali z walka o zmianę ustroju społecznego. Również w Paryżu ruch oporu był zdominowany przez ugrupowania pro-komunistyczne. A w całej Europie w ślad za klęską Niemców postępowało widmo komunizmu. I to właśnie te ugrupowania komunistyczne postanowiły wywołać w Paryżu powstanie, aby wkraczające odziały przywitać w roli „gospodarza”. Chodziło o wyelinowanie z gry przywódcy tzw. Wolnych Francuzów – generała de Gaulle.
Generał de Gaulle, mimo, że po upadku Francji zdołał zorganizować na terenie Anglii i w koloniach francuskich oddziały walczące przy boku aliantów, to ani przez Roosvelta ani przez większość swoich rodaków nie był postrzegany jako szef rządu francuskiego na uchodźctwie. Roosvelt jedynie uznał, ze Francuski Komitet Wyzwolenia pod kierunkiem de Gaulla będzie zdolny do tymczasowego administrowania Francją.
Udane powstanie w Paryżu, zrobione przez komunistów mogło faktycznie sprowadzić de Gaulla do roli figuranta i otworzyć drogę do sformowania rządu komunistycznego. Tylko wejście de Gaulla do Paryża na czele francuskich oddziałów mogło go konsekrować na przywódcę narodu.
19 sierpnia przerzucony do Paryża emisariusz de Gaulla (Chaban-Delmas), gdy dowiedział się o planowanym powstaniu – alarmował, aby przez radio BBC wezwać paryżan do zachowania spokoju, gdyż może ich spotkać los Warszawy. Jednocześnie de Gaulle rozpoczął kampanie w celu skierowania na Paryż oddziałów alianckich. Tu napotkał na sprzeciw, gdyż alianci w pogoni za rozbitymi pod Falaise 30 niemieckimi dywizjami odczuwali stały brak paliwa (mimo wybudowania sztucznego portu i przeciągnięcia pipe-line przez kanał La Manche).
Ale de Gaulle argumentował że:
– samowyzwolenie się Paryża przeprowadzone przez komunistów skomplikuje bardzo sytuacje polityczną w wyzwolonej Francji
– zdławienie powstania przez Niemców, przy braku pomocy ze strony aliantów, spotęguje nastroje pro-komunistyczne wśród społeczeństwa.
20 sierpnia rozpoczęło się w Paryżu powstanie w formie nękania niemieckich patroli, ale nie atakowano zajętych przez Niemców budynków. Do powstania dołączyło około 500 paryskich policjantów, uzbrojonych tylko w krótką broń, którzy zabarykadowali się w prefekturze policji. Niemcy nie musieli używać czołgów ani artylerii, bo powstańcy byli nieliczni i rozproszeni, ale otoczyli prefekturę, grożąc policjantom rozstrzelaniem.
21 sierpnia konsul szwedzki Nordling udał się do komendanta Paryża gen Choltitza – i o dziwo uzyskał od niego zgodę na zawieszenie broni, a nawet na negocjacje z powstańcami.
Jednak dla komunistów zawieszenie broni to była katastrofa niwecząca ich plany. Wezwali więc lud Paryża do wznoszenia barykad, co spotkało się z entuzjastycznym odzewem ze względu na rewolucyjne tradycje tego miasta. Te barykady wznoszono na ulicach nie kontrolowanych przez Niemców i w dzielnicach gdzie Niemców nie było. Wznoszono je ze starych mebli. Nie próbowano nadal zdobyć żadnego poważnego obiektu.
22 sierpnia, Hitler na wieść o powstaniu w Paryżu, rozkazał je krwawo stłumić, wysadzić w powietrze mosty na Sekwanie, wieże Eiffla i Louvre, a w wypadku oporu – całe miasto spalić.
23 sierpnia saperzy zaczęli rozmieszczać dynamit pod wieloma zabytkowymi obiektami. Tego samego dnia głównodowodzący Sil Sprzymierzonych – gen Eisenhower pod wpływem nalegań de Gaulla nakazał marsz na Paryż 2-giej Francuskiej Dywizji Pancernej pod dowództwem gen. Leclerca przy wsparciu amerykańskiej 2-giej Dywizji Piechoty.
24 sierpnia Francuska Dywizja Pancerna przebijając się w kierunku Paryża straciła 374 zabitych i 244 pojazdy, lecz dotarła do przedmieść miasta.
25 sierpnia obie dywizje aliantów osiągnęły centralne dzielnice Paryża. Na rozkaz gen Choltitza garnizon niemiecki liczący 30 tysięcy żołnierzy stawiał tylko symboliczny opór i skapitulował w chwili poddania się komendanta garnizonu. Ładunków dynamitu rozmieszczonych w wielu punktach miasta nie zdetonowano.
26 sierpnia komitet rewolucyjny oczekiwał generała de Gaulla w ratuszu, aby proklamował Francuską Republikę Socjalną. De Gaulle szedł do ratusza przez całą długość Pól Elizejskich w towarzystwie wojska i wiwatujących tłumów. Członkom komitetu nawet nie podał reki. Zademonstrował, że jest suwerenem za którym stoi naród i wojsko. Wygłosił płomienne przemówienie o wielkości Francji, która właśnie zmartwychwstała. We wszystkich kościołach zaczęto bić w dzwony. De Gaulle udowodnił, że jest jedynym liczącym się przywódcą narodu.
Zna Pan jeszcze jakieś podobieństwa?:))
Autorem tych słów jest niejaki Jan Sidorowicz. Oczywiście trafiłem na ten artykuł przygotowując się do napisania własnego. Polecam też tekst Ludwika Stommy a pani radzę, że jak już przytacza czyjeś słowa to poda ich autora.
Super fotka! Facjata jak u sekretarza PZPR za głębokiej komuny. Super!
do komentarzy podawanie źródeł bywa niepotrzebne. Za to już w artykułach -tak
A co pana Stommy, nie zalecam tegoż autora, chocby przez to:
„Od 1990 stały felietonista tygodnika Polityka. Publikuje także w Kuchni, Motomagazynie, Elle, Hustlerze, Cosmopolitan i NIE (pod pseudonimem Gall Anonim)[1]. Jest autorem zbioru felietonów pt. „Nalewka na czereśniach” oraz „Słownik polskich wyzwisk, inwektyw i określeń pejoratywnych”. Członek Collegium Invisibile[2].
W 1991 roku w periodyku naukowym Etnografia Polska ukazała się recenzja[3] (a właściwie polemika) trzech autorów (A. Lebeuf, M. Ziółkowski i R. M. Sadowski z Zakładu Antropologii Historycznej IA UW) pracy doktorskiej Stommy. Autorzy wykazali, że ok. 1/4 doktoratu, dotycząca zagadnień astronomicznych, stoi na bardzo niskim poziomie i zawiera wiele błędów merytorycznych. Jednak najważniejszym punktem owej polemiki było wykazanie całkowitego fałszerstwa tzw. obserwatorium w Skordiowie, które to miało świadczyć o wiedzy astronomicznej zachowanej na polskiej wsi i co było koronnym dowodem tez pracy doktorskiej Ludwika Stommy. W 1993 roku w tym samym czasopiśmie ukazała się riposta[4], tych samych trzech autorów, do odpowiedzi, jakiej Stomma udzielił na pierwszy artykuł z Etnografii, zamieszczonej w 75 tomie Ludu.
Panie Grzesiu, niech pan sobie poszuka lepszych Autorytetów, co?!
A czy ja napisałem, że to mój autorytet?
Polecam też tekst Ludwika Stommy a pani radzę, że jak już przytacza czyjeś słowa to poda ich autora.
a kto go poleca?
Tzn. Ludwik kłamał ws Powstania Paryskiego? Co do podobieństw – trudno zaprzeczyć, że kalkulacje komunistów francuskich były bardziej realistyczne od kalkulacji przywódców Powstania Warszawskiego. Wszystkie niewątpliwe racje historyczne (pomijam oczywiste racje moralne) nie mogły być przedmiotem zasadniczych rozważań w chwili podejmowania decyzji. Liczono na zwycięstwo i kalkulowano nieracjonalnie mało prawdopodobne zachowanie bolszewików po rozmaitych negatywnych doświadczeniach (Katyń, Wilno, Mińsk, etc.)
Chwała bohaterom, ale lekcja politycznego racjonalizmu (nie „realizmu” rozumianego jako podporządkowanie silniejszym) jest nam bardzo potrzebna.
Osobiście cieszę się, że spór dwóch postaw wobec historii – Pana Grzegorza Bieniarza i Tomasza Greniucha jest aktualny. Bez niego nie bylibyśmy w stanie pobudzać do refleksji młodego pokolkenia Polaków.
@Eleonora
Teraz to się pani Anno będziemy w dziecinny sposób za słówka łapać? Czy wie pani co to jest krytyka źródła? Oczywiście zdaję sobie sprawę kim był Stomma i gdzie został opublikowany jego tekst o powstaniu paryskim, jednak przy skąpym materiale na ten temat w polskiej historiografii pozostają nam czasami tylko takie źródła informacji, do których oczywiście trzeba podejść z odpowiednim krytycyzmem, czego pani najwyraźniej nie rozumie. Ale lepiej wróćmy do Powstańców bo dyskusja odbiega od głównego tematu.
Cytowanie niepewnych źródeł jest szkodliwe i zakłamuje rzeczywistość. To jako historyk pan chyba wie? Dlaczego więc pisze pan o powstaniu w Paryżu w oparciu o tak marne nazwiska?
Nie chcę więcej pisać o Powstańcach, bo juz napisałam ze cztery razy:
Szanuję ich!
Jak powiadał Baczyński
” Z naszych to ramion czy tak, czy siak
Wytryśnie Polska wolna jak ptak!”
Obyśmy tylko nie zaprzepaścili tej wolności, o której Papiez JPII tyle nam przypominał….
… i tym sposobem wracamy do skrzeczącej rzeczywistości:
Kto naprawi Polskę?!
A czy ja cytowałem to źródło? Widać, że o selekcji i interpretacji źródeł nie ma pani bladego pojęcia. Ogólnie męczy mnie tłumaczenie tak prostych i oczywistych rzeczy osobie, która nie ma w sobie woli, by przyjąć te wyjaśnienia.
Kto naprawi Polskę – monopol na to ma oczywiście tylko Radio Maryja i nikt więcej, prawda pani Anno ?
Sęk w tym, że łaskawy pan nie podaje żadnych źródeł. Ot, taki sobie prościutki tekścik pod z góry ustawioną tezę. więc proszę bez takiego wysokiego tonu, panie Grzesiu:)
Nigdy i nigdzie nie piszę, że RM posiada jakiś monopol. Staram się unikać rozmów kto ma patent na dobrą i sprawiedliwą Polskę. Mam swoje zdanie, którym się dzielę. Zauważam natomiast niepokojący trend( płynący raczej z waszej strony) Proszę przejrzeć komentarze, i spróbować pomyśleć. Ile jest żałosnych w swym wydźwięku, ataków na radio i pod moim adresem.
Mnie to osobiście wcale nie przeszkadza, bo to wy dajecie o sobie świadectwo:)
Opolski Klub GP i jego członkowie.
Dobra, dobra. Nudna pani już jest. I następnym razem jak już coś pani skomentuje to niech lepiej zamieści własny tekst a nie ciągle wkleja teksty i cytaty innych autorów.
@L & J
to kulturalni ludzie wygwizdali Tuska, to elita narodu buczy nad mogiłami, to wzorce , które należy naśladować. Brawo!
Panie Grzegorzu,znajduje się Pan w szeregu „usprawiedliwiaczy” Powstania Warszawskiego z tym durnowatym argumentem o 17 republice.Po powstaniu nie było już nic.Wojska prozachodniego jakim była AK,inteligencji,wykształconej młodzieży.Ruscy mogli zrobić z Polską co chcieli,nie było po powstaniu nikogo,kto mógłby im się przeciwstawić.Gdyby chcieli,mogli zrobić republikę 17 i 3/4 i nikt by na świecie palcem nie kiwnął.Woleli w Warszawie posadzić marionetkowy rząd kolaborantów.To wystarczyło na 45 lat.W 1981 roku nie weszli do Polski bo nie byli już tak silni a Afganistan wysysał siły ich armii.Spuść Pan z tonu martyrologicznie podniosłego i bądź pragmatyczny.Przegraliśmy wszystko będąc sami.Zwycięstwa moralne dla przegranych to marna pociecha.Trzeba wreszcie nauczyć się wygrywać przez szukanie wiarygodnych sojuszy,dobrego szkolenia żołnierzy ich uzbrojenia a na czele stawiania kompetentnych dowódców a nie naiwniaków. Pozdro…