IV Noc Muzeów w Opolu zorganizowano w piątek 20 maja br. wyciągnęła z domów rzeszę opolan. Szacuje się, że samo tylko Muzeum Śląska Opolskiego zwiedziło ponad 3 tys. osób. Opolanie w godz. od 19.00 do 24.00 mogli zwiedzić Muzeum Diecezjalne, Muzeum Wsi Opolskiej, Muzeum Śląska Opolskiego i Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu. Wystawę plenerową przygotowało też Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu – można je było zobaczyć przed centrum handlowym „Solaris”. Wstęp do wymienionych muzeów był bezpłatny. Słabo postarało się Muzeum Polskiej Piosenki przygotowując skromną wystawą plakatu na 9 planszach, aż boję się pomyśleć jak będzie wyglądała ekspozycja w Amfiteatrze. Zabrakło też inicjatywy umożliwiającej np. posłuchania polskich przebojów. Najbardziej zaskoczyło Muzeum Diecezjalne – tam czas się zatrzymał, ten sam wystrój i eksponaty, które widziałem już jak byłem w podstawówce. Muzeum Wsi Opolskiej, to jedno z moich ulubionych miejsc w Opolu, regularnie tam bywam.
Najbardziej urzekło mnie Muzeum Śląska Opolskiego. Wystawa historyczna „Opole. Gród – miasto – stolica regionu” według projektu Marka i Macieja Mikulskich naprawdę robi wrażenie. Ciemne kolory, techniki teatralne oraz multimedialne: projekcje przestrzenne, na monitorach, nagłośnienie i zmienne światło działają na zmysły. Na ekspozycję „Galeria malarstwa polskiego XIX i XX w.” musiałem zarezerwować sobie również trochę czasu. Nie można bowiem przejść obojętnie obok dzieł Kossaka, Gierymskiego, Michałowskiego, Matejki, Chełmońskiego, Witkacego, czy Olgi Boznańskiej. Widok grupki młodych osób wpatrujących się w obraz Wojciecha Kossaka „Biwak pod Berezyną” – bezcenny. Tym bardziej, że młodzież ta wybrała muzeum zamiast koncertu granego w ramach odbywających się w tym dniu Piastonaliów. Tuż przed godz. 24.00 wyszedłem z należącej do Muzeum Śląska Opolskiego kamiennicy czynszowej znajdującej się przy ul. św. Wojciecha 9. Wracając do domu pomyślałem, że Noc Muzeów to świetny pomysł i szkoda tylko, że organizowany jest tylko raz w roku!
Autor: Tomasz Kwiatek
Cały czas dziwi mnie fenomen nocy muzeów! To cieszy, że ludzie wybierają się tak tłumnie na wizytę w placówce kulturalnej chociaż raz w roku, ale smuci, że nie odwiedzają tych placówek częściej. Zawsze mnie bawi widok ludzi stojących w kolejkach, tłumach rezygnujących ze snu by wybrać się w nocy do muzeum. Placówki te otwarte są także za dnia i także bezpłatne przynajmniej jeden dzień w tygodniu. Fenomen tego zjawiska musi być szczególnie interesujący dla psychologów.
Mam podobne odczucia. Jednak, fakt, że muzeum jest dostępne w piątkowy wieczór, kiedy jestem po pracy i mam wolny czas jest naprawdę atrakcyjne. W ciągu tygodnia zwykle pędzę, paraca dom, praca dom. Nie ma na to czasu, chyba, że na wakacjach…I raczej nie chodzi tu o pieniądze tylko o plagę naszych czasów, czyli nieustanny brak czasu na życie…