Dobrze wiadomo, że Piotr Długosz, lider Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej jest członkiem Ruchu Autonomii Śląska, stąd łączenie tego stowarzyszenia z tym ugrupowaniem bynajmniej nie powinien nikogo dziwić, gdyż jest to organizacja już „polityczna”, które współrządzi w koalicji z PO w woj. śląskim i wystawia swoich kandydatów na senatorów w woj. opolskim. Stąd oczywistym jest, że hasła nawołujące do integralności ziem polskich pojawiły na pikiecie.Tu warto przypomnieć słowa lidera RAŚ Jerzego Gorzelika, któremu na Śląsku nie udało się zarejestrować podobnego stowarzyszenia do tego jakie zostało zarejestrowane w Opolu. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z maja ubiegłego roku podkreślił, że nie ma sentymentu do Polski i nasz kraj nie jest jego ojczyzną: „Nie odczuwam, bo żywię go do mojej nacji. Można mówić o związku z różnymi aspektami polskości czy niemieckości. W warstwie językowej z pewnością bliżej mi do Polaków. Jeśli chodzi o inne elementy kultury, bliżej mi do kultury niemieckiej, ale też czeskiej (…) Patriotyzm to umiłowanie ojczyzny. A moją ojczyzną nie jest Polska, tylko Górny Śląsk”. Inna sprawa, na ile lider RAŚ tak naprawdę myśli, a na ile zależy mu na wywołaniu jedynie dyskusji i „przebiciu się” w ogólnopolskich mediach.
Zresztą więcej wypowiedzi doktora Gorzelika może budzić niepokój, a zapewnienia Piotra Długosza w wywiadzie dla NGO, że autonomiści nie chcą odłączenia Górnego Śląska od Polski, a autonomię rozumieją jako większą samorządność regionu w ramach RP, to tylko słowa jednego z liderów RAŚ w terenie. O ile mogę dać wiarę w to, co mówi i wierzy Długosz, (z moich dotychczasowych doświadczeń nie mam podstaw, aby mu nie wierzyć), to zupełnie nie wiem co tak na prawdę myśli lider Gorzelik i jakie ma intencje, bo jako Członek Zarządu Województwa Śląskiego w kilku kwestiach zawiódł moje oczekiwania. Sądziłem bowiem, że jako człowiek, który uważa się za „prawicowca” i mając duże możliwości ze względu na piastowane stanowisko w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego zaprzestanie współpracy na polu kultury z byłymi komunistycznymi liderami. Stało się jednak inaczej, a współpraca kwitnie.
Wróćmy jednak do głównego wątku. Gdyby bowiem udało się usankcjonować dwie rzeczy istotne dla każdego państwa to jest naród i język, to otwiera to oczywiście drogę do odrębności terytorialnej. Być może takie są właśnie ukryte działania szefa RAŚ. Platforma Obywatelska pomaga mu w osiąganiu tych celów jak może nawet rękoma administracji państwowej – w tym wypadku opolskiego sądu. Wygląda to tak, że państwo polskie daje argument do posługiwania się sztucznym terminem „naród śląski”. Do tego cały czas czynione są starania do uznania języka śląskiego, który chcą skodyfikować i uznać jako język mniejszości narodowej. Nowy naród – nowy język – potem nowe państwo. RAŚ przewiduje, że do 2020 r. dojdzie do pełnej autonomii. Czy na tym skończą się te tendencje? Przygotowany przez RAŚ projekt zmiany w konstytucji RP na dzień dzisiejszy nie jest zgodny z polską konstytucją i stwierdzeniem, że Polska jest krajem unitarnym. Stąd walka przy spisie powszechnym o rubrykę „narodowość śląska”. Promocja tego terminu sprawia, że ktoś kto mieszka na Śląsku powinien się czuć tu jak we własnym państwie. Gdyby chodziło o większą samorządność dla województwa śląskiego, czy opolskiego to nie mieszkałoby się ludziom w głowach językiem czy terminem „naród śląski”. Stąd faktycznie mogę się zgodzić z Ligą Obrony Suwerenności, że to jest jakiś sztuczny twór i wymyślony do innych celów.
Redaktor Pszon na łamach GW oburza się, że podczas pikiety można było usłyszeć odpowiedź „mogą się czuć Ślązakami, ale polskimi, bo nie ma czegoś takiego, jak odrębna narodowość śląska i język śląski, i że to jakiś sztuczny twór wymyślony przez RAŚ do ich niecnych… itd.” Nie wiem czy wiernie przytoczyła pani redaktor słowa uczestników pikiety, ale intencję mówiącego te słowa chyba rozumiem. Stąd warto przypomnieć słowa prof. Franciszka Marka z wywiadu udzielonego dla NGO: „Dla polskich Ślązaków sprawa narodowości nie jest prawem wyboru, tylko sprawą przyrodzoną. Narodowość i religia są sprawami boskimi, a występowanie przeciwko nim jest świętokradztwem. Zastanawiałem się, jakie są źródła naszej narodowości. Jak wiadomo, mowa ludu wyraża jego tożsamość narodową, której podstawą oprócz języka jest jeszcze religia, która jest darem Boga. Odrzucenie jednego i drugiego to hańba. Tożsamość nie jest więc kwestią wyboru”.
Nie chodzi o to, że Polska chce zakazać aktywności obywatelskiej i wyrażania własnych poglądów. Gdyby Długosz zakładał Stowarzyszenie Sympatyków Tradycji Śląskiej, pewnie nikt by nie protestował. Wszelkie działania mające na celu promocję śląskiego dziedzictwa materialnego i niematerialnego również spotkałyby się z pełnym poparciem. Sankcjonowanie idée fixe działaczy RAŚ przez Państwo Polskie, używając terminologii piłkarskiej, jest samobójem. Idąc tą drogą co RAŚ moglibyśmy zarejestrować Stowarzyszenie Narodowości Kresowej, a każdy potocznie zwany „hadziajem”, czyli każdy Polak ze wschodu mieszkający na Śląsku miałby swoją rubrykę w spisie powszechnym.
Autor: Tomasz Kwiatek
Świętokradztwem jest uznawania tożsamości za sprawę sacrum.
Warto się zapoznać z pierwszym przykazaniem dekalogu.
Liczebność danej grupy nie determinuje liczba członków w danej organizacji.
Nie każdy Polak na Wileńszczyźnie jest członkiem polskiego stowarzyszenia.
Gorzelik swoją ojczyznę widzi w sferze uczuć a nie prawnej.
Nigdy nie wyparł się polskiego obywatelstwa.
Ciekawe ile osób podało podczas ostatniego spisu narodowość kresową???
Cóż wiadomo stronniczy artykuł, ja i moja rodzina, Ślązacy z dziada pradziada chcemy uznania języka śląskiego i POWROTU autonomii, niczego nie chcemy odrywać. Jesteśmy u siebie na ŚLĄSKU i mamy do tego pełne PRAWO.
@svatopluk Narodowości kresowej nikt nie podaje, gdyż wśród Kresowian nie ma tendencji separacyjnych. Kresowianie mają świadomość istoty integralności terenów Rzeczypospolitej. Śląsk ma bogatą kulturę, tak samo jak inne regiony Polski, ale nie stanowi to podstawy do nazywania siebie oddzielnym narodem.
Przecież chodzi o to, abyśmy potrafili się pięknie różnić.
@wołyniak
Czy wszyscy Wołyniacy to Polacy?
Jak wyjaśni Pan ten fenomen, że takie deklaracje narodowościowe pojawiają się tylko na Górnym Śląsku a w innych regionach Polski nie?
Bo kiedyś, w latach siedemdziesiatych poczuliscie marki zachodnioniemieckie, a teraz „ojro”. Ale bez żartów. Teren Śląska był i jest przedmiotem niemieckich resentymentów oraz zabiegów na płaszczyźnie prawa międzynarodowego. Pomimo formalnego zamknięcia z pozoru takich możliwości zawsze będzie poszukiwana inna furtka i podejmowana próba rewindykacji. Separatyści są dogodnym narzędziem do realizacji tego celu. Trudno oczekiwać, by nawewt przekupionych kresowian uznano za element podatny na germanizację. Więc fenomen pojawia się tam, gdzie panują dogodne warunki i możliwości rozgrywania w śląskim tyglu emocji i antagonizmów. Krótko mówiąc inspiracja posiada charakter zewnętrzny i dlatego nakierowana jest na Śląsk, a nie na Inflanty.
Ale chyba to normalne, że Polska jako prawny kontynuator II RP powinna oddać to, co zabrała, czyli autonomię. Tym bardziej teraz, kiedy wolności jest więcej niż dawniej. To po pierwsze. Po drugie nikt nie zabrania zorganizowania się Kresowiakom i postulowania narodowości kresowej, albo jakiejkolwiek innej. Nawet woj. wołyńskie chciało mieć przed wojną też autonomię, tak jak najmniejsze i najbogatsze autonomiczne woj. śląskie.
Odnoszę niestety wrażanie, że nam autochtonicznym Ślązakom z większą łatwością przychodzi zorganizowanie się (bez nożna na karku i wroga) i ustalenie wspólnego stanowiska w danej sprawie. Tego niestety nie mogę powiedzieć o szanownych i wspomnianych w tekście „hadziajach”, pośród których jest dużo różnych zdań na nawet błahy temat
Nic mi innego nie przychodzi do głowy, jak powiedzieć wam manipulatorzy i zdrajcy, byście więcej nie mierszali ludziom w głowach. Sytuacja polityczna Polski po I wojnie swiatowej w niczym nie przypomina obecnej i co do zwracania przez różne państwa tego co było przed II wojną światowa, to głąbie jeden nie byłbyś w satnie wyliczyć. Więc siedź na doopie w swoim Kotórzu i dopomóż rodzicom na roli, bo do polityki (tej prawdziwej) to trzeba jakąkolwiek szkołę skończyć.
Może się wtrące,szkoła to za mało trzeba po prosto zdrowo i na czasie myśleć, czasy chorego nacjonalizmu ubiegłego wieku dawno się skończyły.
Poprawy życzę.
http://wpolityce.pl/artykuly/21738-sankcjonowanie-idee-fixe-dzialaczy-ras-przez-panstwo-polskie-uzywajac-terminologii-pilkarskiej-jest-samobojem
Antyspearat: Kogo nazywasz manipulatorem lub zdrajcą? To mogłoby być dobre określenia dla ludzi Korfantego, którzy ludźmi prostymi manipulowali przed wojną (np. zagłosuj w plebiscycie za Polską, a dostaniesz krowę gratis)? Nie muszę chyba dodawać, że była to zwyczajna ściema. Ale dość historii. Autonomię PRL odebrała jednym dekretem z czasów stalinowskim? Czy to jest w porządku? Czy tak jak oddaje się zagranięty majątek Kościołowi tak Śląskowi (wtedy tylko wschodniej części Górego Śl., dzisiaj przedmiot dyskusji) autonomię?
Państwo polskie nie może dawać sie robić w bambuko ślązakowcom. Brawa dla uczestników pikiety. A opis gw no wiadomo, że to nie jest gazeta polska, broniąca praw Polaków. Interesy narodu polskiego to gw ma gdzieś.
No nie wiem. Nacjonalizm ślązakowski podąża w kierunku coraz bardziej chorym.
Ja wyjaśnię ten fenomen: Niemcy przez 300 lat wmawiali Polakom na Śląsku, że nie są Polakami i jakiś efekt ten kulturkampf mieć musiał.
Jeśli chodzi zaś czy tylko na Śląsku takie deklaracje pojawiają się to sam pan wie, że sa podejmowane próby by i w innych regionach Polski pojawiały się takie deklaracje. Np. Podlasie czy Mazury. Oczywiście w tej jakże szlachetnej pracy pomaga raś.
@Adam Lutostański
a co, zabraniają Tobie czuć się Polakiem?
Panie Lutosański: Niemcy niczego nie musieli wmawiać. Po prostu taka była rzeczywistość. Dodam, że do czasów Hitlera na Śląsku obowiązywały np. słowiańsko brzmiące nazwy miejscowości, co nawet za Bismarcka i rzekomego „wynaradawiania” było akceptowalne. Liczyła się tylko lojalność wobec monarchy. Aby to zrozumieć i nie siać taniego nacjonalizmu należy właśnie cofnąć myślenie do czasów, kiedy tych narodowych nacjonalizmów nie było (do sprzed Wiosny Ludów).
Obecnie na argument, że Polska nie chce oddać autonomii, którą sama dała nikt nie daje żadnej sensownej riposty. Jest tylko pyskówka i przepychanie się i często wręcz chamskie wpieranie kto ma się kim czuć
Panie Lutostański skąd Pan pochodzi, bo na facebooku widać, że z Zawiercia a to nie Śląsk, a mieszka Pan w Warszawie, niech Pan zostawi Śląsk Ślązakom ok?
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/497687,pomorze-nowe-stowarzyszenie-chce-uznania-kaszubow-za,id,t.html?cookie=1
„Pomorze: Nowe stowarzyszenie chce uznania Kaszubów za mniejszość etniczną”