Państwo musi ponieść konsekwencje tego, że na 18 lat wsadziło do więzienia niewinnego człowieka i zniszczyło mu całą młodość – powiedział w środę obrońca Tomasza Komendy, mec. Zbigniew Ćwiąkalski. Zapowiedział, że będzie domagał się ponad 10 mln zł w związku z jego uwięzieniem.Sąd Najwyższy uniewinnił w środę Tomasza Komendę, skazanego prawomocnie w 2004 r. na 25 lat więzienia za zabójstwo i zgwałcenie 15-latki. Mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat. SN wskazał, że zdecydował się wydać wyrok uniewinniający „uwzględniając niebudzące wątpliwości dowody wskazujące na niewinność T. Komendy”.
Mec. Ćwiąkalski podczas konferencji prasowej – zorganizowanej w swej kancelarii już po ogłoszeniu wyroku SN – powiedział, że „Komenda musi teraz dojść do siebie po tych wszystkich przeżyciach i emocjach”.
Zapowiedział, że w imieniu Tomasza Komendy będzie domagał się od państwa odszkodowania. „Będziemy żądać dużej kwoty. Mogę w tej chwili powiedzieć, na pewno chcę, żeby było to ponad 10 mln zł. Ile konkretnie, to o tym będziemy mówili już osobno” – wskazał. „Nie chciałem o tym mówić do tej pory, bo formalnie pan Tomek był skazany, więc skazanemu się nie należy żadne odszkodowanie” – podkreślił.
„Szczegółami będziemy się dopiero zajmowali. Właściwy jest tutaj Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Od dzisiejszego dnia mamy rok na złożenie takiego wniosku. Wniosek musi uwzględniać zarówno kwestie związane z odszkodowaniem, czyli z tym co się wiąże z rzeczywistą utratą wynagrodzenia w tym okresie; zadośćuczynienie za krzywdy moralne też musi być osobno potraktowane” – dodał Ćwiąkalski.
Jak zaznaczył odszkodowanie i zadośćuczynienie za krzywdy moralne, to dwie różne kwestie. „Odszkodowanie jest za realnie utracone zarobki lub możliwości zarobkowe. Pan Tomek pracował przed zatrzymaniem. To trzeba wyliczyć, ile przez ten czas mógłby zarobić, oczywiście biorąc pod uwagę, że w pracy by awansował. Poza tym utracił przecież składkę emerytalną” – powiedział mecenas.
„Musi mi powiedzieć w jakich zakładach karnych przebywał, w jakich celach, jak był traktowany przez współwięźniów. Człowiek z takimi zarzutami, z taką kwalifikacją prawną, jest w więzieniach traktowany najgorzej jak tylko można” – zaznaczył prawnik odnosząc się do kwestii zadośćuczynienia.
Komenda: nie spocznę, dopóki nie doprowadzę do tego, by osoby, które mnie wrobiły, usiadły na ławie oskarżonych
Obecny na konferencji Tomasz Komenda powiedział, że od dzisiaj jest wolnym człowiekiem, a osoby, które go „wrobiły, będą nosić piętno do końca swojego życia”. „Nie spocznę, dopóki nie doprowadzę do tego, by usiadły na ławie oskarżonych, żeby choć przez chwilę poczuły to, co ja czułem przez osiemnaście lat” – zapowiedział.
Jak dodał, przez cały okres pozbawienia wolności był „kozłem ofiarnym”; skazanie na wieloletnie więzienie nazwał „jedną wielką pomyłką”. „Jak ci ludzie, którzy mnie wsadzili, mogą teraz normalnie funkcjonować? Jak mogą patrzeć na siebie w lustrze, nie mając sobie nic do zarzucenia?” – pytał.
Komendę skazano niesłusznie za zabójstwo, do którego doszło 31 grudnia 1996 r. W sprawie tej zbrodni zatrzymano w zeszłym roku Ireneusza M. Prokurator przedstawił mu zarzut popełnienia przestępstwa zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa piętnastoletniej Małgorzaty K. Od tej pory M. przebywa w areszcie.
Niezależnie od wyjaśniania okoliczności zabójstwa Małgorzaty K., inne śledztwo – w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych prowadzących postępowanie dotyczące zabójstwa i zgwałcenia Małgorzaty K. – prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi.
Jak ocenił mec. Ćwiąkalski „wygląda na to, że to postępowanie jest bardzo sprawnie prowadzone”. „Myślę, że da się tutaj znaleźć takie rozwiązanie, które nie pozwoli na przedawnienie. Zresztą przedawnienie nie ma charakteru konstytucyjnego; jeśli nie upłynął okres przedawnienia, to ono może być wydłużane. Poza tym są przepisy, które mówią, że w pewnych sytuacjach pewne przestępstwa się nie przedawniają” – zaznaczył prawnik.
Na konferencji odczytano wystąpienie Komendy przed SN. „Nie będę ukrywał, że przebywając w zakładach karnych przeżyłem horror. Nie życzę najgorszemu wrogowi, aby musiał przechodzić przez takie samo piekło jak ja, które trwało 6540 dni” – podkreślał wówczas Komenda. „Chciałbym również podkreślić, że jestem bardzo wdzięczny za to, że w Polsce nie ma kary śmierci, w przeciwnym wypadku nie mógłbym udowodnić swojej niewinności” – dodał.
Komenda zaznaczył, że obecnie chce przede wszystkim skupić się na uzyskaniu odszkodowania. Pytany, co mu się obecnie podoba najbardziej, odpowiedział, że to, iż „nie musi oglądać wolności zza krat, a ludzie są do niego pozytywnie nastawieni”. „Marzę o założeniu rodziny. Mam lat 42. Kiedy, jak nie teraz” – powiedział Komenda. Przyznał, że ciągle poznaje rzeczywistość na wolności. „Mam już dwa miesiące telefon, a tylko umiem zdjęcia robić i dzwonić” – zaznaczył.
Z prośbą o ponowne zajęcie się sprawą Komendy do ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego zwrócili się rodzice ofiary. Śledztwo zostało wznowione, a w czerwcu 2017 r. zatrzymano Ireneusza M. W marcu tego roku premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o przyznaniu Komendzie renty specjalnej.
„Premier przyznał rentę specjalną na okres jednego roku, brutto 4,5 tys. zł i pan Tomek w tej chwili ma już własne pieniądze, a mamy nadzieję, że w ciągu tego roku uda się zakończyć sprawę odszkodowawczą” – powiedział mec. Ćwiąkalski. (PAP)
Marcin Jabłoński