Próba zabójstwa podwójnego szpiega Siergieja Skripala w angielskim Salisbury i wypieranie się przez władze Federacji Rosyjskiej – wbrew faktom – odpowiedzialności za zastosowanie broni chemicznej na terytorium kraju NATO, doskonale koresponduje z opiniami, że właściwie … polityką Władimira Putina jest po prostu … kłamstwo.
Są zatem wersje urzędowego rosyjskiego kłamstwa na użytek wewnętrzny i zewnętrzny. Najnowszym kłamstwem na użytek wewnętrzny jest sytuacja w Kemerowie na Syberii Zachodniej. Według oficjalnych danych pożar w galerii handlowej w Kemerowie pochłonął życie 64 osób. Świadkowie mówią, że na własne oczy widzieli sterty ludzkich ciał. Większość ofiar to dzieci.
W centrum handlowym „Winter Cherry” było wiele atrakcji dla najmłodszych, w tym mini ZOO, sztuczne lodowisko, sala zabaw. Trzy sale kinowe i sala zabaw znajdowały się na czwartej kondygnacji, od której zaczął się pożar. W jednej z nich wyświetlano film animowany. Dlatego były tam praktycznie same dzieci.
Tymczasem w tej miejscowości nie ustają protesty mieszkańców. Według portalu VSE42.Ru wczoraj na w wiecu wzięło udział prawie pięć tysięcy osób, które odbyły się we wtorek w Kemerowie.
Według korespondenta rosyjskiego portalu VSE42.Ru, cyt.
(…) Głównym zarzutem protestujących była zupełna niepewność, a dokładniej, wątpliwości co do wiarygodności danych na temat ofiar śmiertelnych w pożarze w centrum handlowym „Winter Cherry”. Według oficjalnych informacji, które (…) wielokrotnie dźwięczały na placu, znaleziono 64 ciała. (…) Jednak ludzie mieli odmienne zdanie. W tłumie usłyszałem słowa i około 200, a około 300 zabitych. I że kostnice są przepełnione, a 200 grobów zostało wykopanych na cmentarzu w Kemerowie. A cmentarze wciąż kopią groby. Aby udowodnić swoje słowa, demonstranci przynieśli anonimowe pliki dźwiękowe żonie jakiegoś kierowcy, a następnie domniemanemu kontrolerowi Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych. I wszystkie te pliki audio rzekomo świadczyły o ogromnej liczbie ofiar w ogniu.
Po krótkiej dyskusji (…) w tłumie pojawił się mężczyzna z kolumną i mikrofonem w dłoniach. Był to mieszkaniec Kemerowa, Igor Vostrikov, który stracił pięciu członków swojej rodziny: żonę, troje dzieci i siostrę. Za pomocą prostego nagłośnienia zaczął zadawać urzędnikom pytania, jako że był nieformalnym przywódcą tych, których krewni zginęli w „Winter Cherry”. (…)
Oddzielnie, warto zauważyć, że od początku wiecu (…) cały teren został otoczony (…). Ale wejście do głównego budynku administracji regionu Kemerowo zostało zablokowane przez tak zwanych „kosmonautów” – oficerów OMON z pałkami i noszących ochronne hełmy. (…) Jeden z uczestników zasugerował opublikowanie wideo z kamer monitorujących w centrum handlowym, aby można było policzyć liczbę osób, które znajdowały się w trzech kinach „Winter Cherry”. To byłoby logiczne. W końcu całkowita pojemność trzech kin – ponad 500 osób. Faktycznie wejście na sesje może być policzone i przynajmniej zorientować się w liczbie potencjalnych ofiar. Rzeczywiście (…) z większości ludzi mogła pozostać tylko garść popiołu, ponieważ temperatura w ogniu przez prawie 15 godzin, według ratowników, wynosiła około 1000 stopni. Tak więc znaleziono pozostałości ciał – najprawdopodobniej nie wszystkie ofiary. (…) Jednak urzędnicy stwierdzili, że materiał wideo z centrum handlowego jest na etapie śledztwa i nie można go jeszcze opublikować (…)”.
Zatem kłamstwo rosyjskich władz na użytek wewnętrzny jest czytelne. Wynika to ze stosowania wprost w praktyce cytatu przypisywanego Stalinowi, że „śmierć jednego człowieka to tragedia, setek to jedynie dana statystyczna”.
Rządowy koncern „Sputnik” – mający też polską wersję językową – podaje jedynie wersję oficjalną i fakt „gospodarskiej” wizyty Władimira Putina. Zapewne nagrania z monitoringu pozostaną tajne lub utracone lub jak mantrę będziemy słyszeć, że trwa śledztwo i nie można ich ujawnić. To przypomina rosyjską wersję z wydaniem Polsce wraku prezydenckiego TU-154M o nr 101. Brakuje jedynie tylko zastosowania rozwinięcia argumentu Stalina, że „zaginione dzieci uciekły do Chin” – czyli interpretacji tłumaczenia gen. Sikorskiemu i gen. Andersowi tego, co stało się z polskimi oficerami zamordowanymi w Katyniu.
Dla urzędników Federacji Rosyjskiej nie ma znaczenia czy ofiar było 64 czy 640. Bo to jedynie stalinowska „dana statystyczna”. Wysoka temperatura pożaru galerii „Winter Cherry” sprzyja ukrywaniu skali tragedii. Rodziców i rodziny zmarłych dzieci zawsze można zastraszyć. Wypada też sprawdzać co stanie się z panem Igorem Vostrikovem, który w pożarze centrum handlowego w Kemerowie stracił pięć osób z najbliższej rodziny.
Rosja musi zaprzestać polityki kłamstw, która została wielokrotnie przetestowana przez Putina. Chodzi o podejście do ludzkich tragedii, tych w Rosji, jak np. szturmu na moskiewski teatr na Dubrowce ale i tych na użytek zewnętrzny – od sprawy wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku czy zestrzelenia przez rosyjskie „zielone ludziki” samolotu Malaysia Airlines 17 lipca 2014 o kodzie MH-17 nad zajętym ukraińskim terytorium przez udział „najemników” rosyjskich w wojnie w Syrii aż po stosowanie broni chemicznej i próby zabójstwa Skripala w Salisbury.
Od stanowczych reakcji przywódców wielu krajów zależy to, kiedy rosyjska polityka – kłamstwo – zostanie zarzucona. Warto zatem pisać i mówić otwarcie, że dla nieobliczalnych władz Federacji Rosyjskiej nie ma miejsca w krajach demokratycznych. Zamiast deliberować nad tym, czy dane reprezentacje mogą, czy nie mogą brać udziału w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej 2018 w Rosji, czas zrozumieć, że sport jest dla Rosji okazją do kpiny z sankcji czy nacisków na rezygnację z imperialnej, antydemokratycznej polityki obecnych rosyjskich władz. Dla Putina międzynarodowe imprezy sportowe w Rosji są takim samym środkiem dla promocji, jak XI Letnie Igrzyska Olimpijskie z 1936 roku dla Hitlera.
Czas to głośno powiedzieć!
Paweł Czyż
Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej