Podczas zakończonego w Warszawie szczytu NATO uaktywnił się zapomniany nieco Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, znany między innymi z czynnej, spektakularnej obrony mieszkańców przed działaniami zachłannych komorników. Tym razem działacz społeczny wystąpił przeciwko… wojnie. – Polityka zimnej wojny i wyścigu zbrojeń budzi nacjonalizmy i powoduje falę uchodźców. To jest najlepsza recepta, żeby zniszczyć Unię Europejską – rękami Waszyngtonu – mówił Piotr Ikonowicz. Lider Ruchu Sprawiedliwości Społecznej i były poseł na Sejm RP, który wczoraj wziął udział w demonstracji antywojennej pod hasłem „Pieniądze dla głodnych, nie na czołgi” w Warszawie.
– Na Stadionie Narodowym zebrali się szaleńcy, którzy chcą podpalić świat. Oni nie nauczyli się, że gaszenie pożaru benzyną to nie jest dobry pomysł. Rozwalili cały Bliski Wschód, twierdząc, że walczą o demokrację. Ciągle kłamią, tak, jak z tą bronią masowego rażenia. Teraz kłamią, że Rosja ma nas zaatakować, bo potrzebują wroga, żeby produkować te swoje „zabawki”, my mamy za to zapłacić mniejszym bezpieczeństwem, a nie większym – mówił Piotr Ikonowicz, podczas manifestacji w Warszawie.
Większy militaryzm i nacjonalizm
– Przypomnę, że jak pierwszy raz mówiono o tarczy rakietowej, to rakiety miały być skierowane na Iran. Ale jak u Orwella – Iran już jest sojusznikiem, bo to się ciągle zmienia. Teraz to już naprawdę jest kierunek na Moskwę. To spowoduje oczywiście większy militaryzm i nacjonalizm w Rosji, bo to ją osaczają i Putinowi będzie bardzo łatwo straszyć swoich obywateli. I zarówno Polacy, jak i Rosjanie, zapłacą za to niepotrzebnym zaciskaniem pasa. Od strony socjalnej i ekonomicznej, jak również od strony bezpieczeństwa, szczyt NATO to zjazd terrorystów. I ja się bardzo boję – dodał lider Ruchu Sprawiedliwości Społecznej.
Chleb zamiast strzelb
W manifestacji wzięło udział w sumie kilkaset osób, wywodzących się z różnych środowisk i organizacji. Mieli ze sobą transparenty, trąbki, gwizdki. Była muzyka i przemówienia. Wznoszono także antywojenne okrzyki.
Przyszliśmy tu z chlebem zamiast strzelb i z obwarzankami zamiast amunicji, co ma symbolizować antyspołeczną politykę nie tylko tego rządu, ale też wszystkich poprzednich, również tych komunistycznych, które, ilekroć jest kryzys, starają się podgrzewać atmosferę wojenną. I z tym mamy do czynienia teraz. W Warszawie jest niemalże stan wyjątkowy, wszędzie pełno policji i wojska. A elity oszczędzają pieniądze na mieszkalnictwie socjalnym, liberalizują kodeksy pracy, tylko po to, by żeby mieć więcej pieniędzy na wojny. Temu się sprzeciwiamy – powiedział z kolei Antoni Wiesztort z anarchistycznego Kolektywu Syrena, inny uczestnik demonstracji.
Oprac.W.S