W Sejmie trwają prace nad uchwałą zmierzającą do tego, by farmy wiatrowe były lokalizowane w większej odległości od zabudowań ludzkich niż dotychczas. Do tej pory odbyło się pierwsze czytanie projektu uchwały w tej sprawie. Wskazuje to na fakt, że farmy wiatrowe powodują straty w środowisku naturalnym człowieka, z drugiej strony są łakomym kąskiem dla gmin wiejskich, bowiem przynoszą dochody do ich skromnych budżetów. Czy jednak „skórka” warta jest „wyprawki”?
Wójt gminy Pawłowiczki Jerzy Treffon rozpoczął batalię o możliwość ustawienia farm wiatrowych na terenie gminy w obrębie wsi Trawniki i Urbanowice i Naczęsławice. Zadziwia przede wszystkim pośpiech pana wójta a także szybkość chęci wydania publicznych pieniędzy, w sytuacji gdy nowa ustawa regulująca te kwestie, jest jeszcze w powijakach. Być może dopinguje wójta fakt, że inwestor ma przeznaczyć na inwestycje w gminie Pawłowiczki ok 17 mln złotych. A gdy takie pieniądze są w grze, to wszystko jest możliwe.
Można domyślać się, że gmina Pawłowiczki chce sfinansować z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych drogi dojazdowe do postawionych w polu rolników indywidualnych wiatrakach. Rozwiązaniem uczciwszym byłoby zrealizowanie budowy dróg dojazdowych z pieniędzy inwestora.
W gminie Pawłowiczki z założenia miałoby powstać 69 wiatraków. W gminie Polska Cerekiew także miało powstać dalszych 20 wiatraków, ale wiemy, że inwestor zrezygnował z ich postawienia. „Inwestorzy zainwestowali kilkanaście milionów złotych” – mówił w wywiadzie dla Radio Park 19 kwietnia 2016 r., wójt Pawłowiczek Jerzy Treffon. Czy przypadkiem temu stwierdzeniu, nie powinna przyjrzeć się Prokura Rejonowa w Kędzierzynie-Koźlu? Bo coś nam tu nie stroi. Jakie kilkanaście milionów złotych?
Sięgnęliśmy po kalkulator. Przyjmijmy, że 69 wiatraków stanie na terenie gminy. Zgodnie z umową z inwestorem przez 10 lat rolnicy, dostaną poprzez rozliczenia roczne po 1.000 zł. Czyli rocznie inwestor wydaje 69.000 zł. Mnożąc to przez 10 lat, daje nam to kwotę 690.000 złotych. Ponadto inwestor postawił już wieże miernicze prędkości wiatru, które usytuowane są w okolicach Grudyni Wielkiej i Urbanowic. Szacujemy, że koszty postawienia takiej wieży, obsługi, konserwacji i eksploatacji jednej z nich, wynoszą ok. 3 mln zł w okresie dziesięcioletnim. Koszty te zostały mocno przez nas zawyżone. Wójt wywiadzie dla Radio Park fm mówi, że inwestor wydał kilkanaście milionów. Pytamy więc wójta. Na co wydał?
Dodać należy, że w gminie Pawłowiczki gleby na polach są II klasy bonitacyjnej, czyli znakomite. Postawienie wiatraków w takiej sytuacji uważamy za nierozsądne. Rozumiałbym inwestycję, gdyby miała ona powstać na glebach, gdzie rolnik zbiera dwa ziemniaki z hektara. Ale na bardzo dobrych glebach?
Wiktor Sobierajski
Czy wiesz, że…
Według najnowszych badań, wytwarzane przez wiatraki, niesłyszalne dla człowieka infradźwięki, hałas oraz efekt migotania wywołują tzw. „syndrom turbiny wiatrowej”. Choroba rozwija się stopniowo, a jej skutki są nieodwracalne. Tylko niektóre z jej objawów to: deformacje płodów i nadumieralność niemowląt, rozdrażnienie, osłabienie pamięci i koncentracji, silne bóle głowy, depresja, nerwice, zaburzenia równowagi, osłabienie układu odpornościowego, choroby serca, zwiększenie ataków padaczki, zakłócenia pracy rozruszników serca. Najnowsze wyniki badań potwierdzają negatywne oddziaływanie wiatraków na zdrowie ludzi w odległości do 8 km. Niestety, lobby wiatrakowe walczy o to, by w Polsce nie było obowiązującej strefy ochronnej, mimo że w innych krajach istnieją takie uregulowania, a w polskim sejmie złożony został projekt ustawy wprowadzającej 3 km strefę ochronną. Nikt nie zadba o koszty twojego leczenia. zostaniesz z nimi zupełnie sam. Czy na pewno stać cię na to?
za www.powiatrgoldapski.wordpress.com