Co w październikowym Egzorcyście?

Niezależna Gazeta Obywatelska

Egzorcysta10.2015_XLWiemy, że ludzie, którzy targnęli się na własne życie, zwykle nie odczuli miłości – a więc nie otrzymali też pomocy – ze strony innych. Brak miłości prowadzi zaś do śmierci, nie do życia – stwierdza Artur Winiarczyk, redaktor naczelny „Miesięcznika Egzorcysta”, we wprowadzeniu do październikowego numeru.

Cobain pochodził z irlandzkiej, tradycyjnie katolickiej rodziny. W filmie jedyną osobą, która wspomina go z autentyczną miłością, jest jego ciotka. Ona nie ma wątpliwości – jeśli to wszystko ma mieć jeszcze jakiś sens, los Kurta musi być teraz przestrogą dla młodych ludzi – podkreśla w swoim artykule Grzegorz Kasjaniuk.

Mój tata był alkoholikiem. Często mówił, że widział diabły siedzące w kątach pokoju. Nocami chodził po cmentarzu. Nie przestępował progu kościoła. Z opowieści mamy wiem, że wiele razy chciał zamordować swoją rodzinę… Kiedy miałam 4 lata, popełnił samobójstwo. Byłam pierwszą osobą, która go znalazła – wyznaje Jolanta w poruszającym świadectwie.

Ks. Marian Rajchel, egzorcysta diecezji przemyskiej, w wywiadzie dla naszego miesięcznika wyjaśnia: Pismo Święte nie myli się. Jedynym celem złego ducha jest zniszczenie osoby, dokładniej: Bożego obrazu w niej. Największym jego osiągnięciem jest, gdy człowiek robi to własnymi rękami. Wydaje się, że takiej okazji zły duch nie przegapi, będzie usilnie „pomagał” samobójcy.

W kolejnym wywiadzie dr hab. Adam Czabański, socjolog z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, podkreśla: Samobójca to jest ktoś, kto stracił nadzieję. Kto nie potrafi sobie wybaczyć. Nie wierzy, że ktoś jest mu w stanie wybaczyć. W katolicyzmie bardzo dużo mówi się o Bożym miłosierdziu. (…) Obojętność na miłosierdzie jest chyba najgorsza. Dodaje też: Samobójstwo to jakaś wypadkowa wielu różnych elementów, które złożyły się na niepowtarzalną biografię człowieka targającego się na własne życie. Gdzieś wśród tych elementów częste jest zagubienie duchowe.

Ks. dr hab. Piotr Kieniewicz MIC w artykule „Samobójstwo czy dar z życia?” wskazuje na różnicę, jaka dzieli samobójstwo od heroicznego oddania własnego życia za życie innych.

Z kolei ks. dr hab. Aleksander Posacki zaznacza, że myśli samobójcze mogą pochodzić od Szatana. W diagnostyce samobójstw – uwypukla – w żadnym wypadku nie należy eliminować problemu grzechu i Szatana, co zbyt często się czyni.

Buddyjski mnich Thich Quang Duc dokonał samospalenia w Sajgonie. Na miejsce tego aktu przyjechał samochodem, usiadł w tradycyjnej pozycji lotosu, a towarzyszący mu mnisi oblali go benzyną. Quang Duc sam się podpalił. Zginął w płomieniach. Do samospalenia przygotowywał się przez wiele miesięcy. Środkiem do tego była medytacja – pisze ks. prof. Andrzej Zwoliński w artykule „Samospalenie – protest przeciwko sobie”.

Jerzy Adam Świdziński w artykule poświęconym bł. Karolowi Habsburgowi przytacza jego znamienną modlitwę za swe dzieci: Ukochany Zbawicielu, strzeż nasze dzieci. (…) Strzeż je na duszy i na ciele, raczej niech umrą, aniżeli miałyby popełnić grzech śmiertelny.

Natomiast Marek Woś przybliża czytelnikom naszego miesięcznika sylwetkę bł. Bartola Longo, satanisty, który stał się apostołem różańca. Przed targnięciem się na życie – czytamy – uratowała Bartola myśl, która przyszła jak olśnienie. Była to obietnica dana bł. Alanowi de Rupe: Kto szerzy różanie, ten będzie zbawiony! Te słowa wlały nadzieję w duszę Bartola. Padł na kolana i obiecał Maryi, że nie opuści Doliny Pompejańskiej, aż nie rozszerzy tam różańca!

Ponadto w numerze m.in. o ocalonym przez Maryję bł. Edmundzie Bojanowskim, a także o propozycji Arabii Saudyjskiej dotyczącej uchodźców z ogarniętego wojną Bliskiego Wschodu.

T

Komentarze są zamknięte