– Poza zabójstwem z premedytacją w grę wchodzi wypadek lub zabójstwo w afekcie. Nie można wykluczyć, że śmierć Wiktorii to był przypadek – mówi Krzysztof Rutkowski.
Rutkowski stawia nową, nieznaną dotąd tezę śmierci 15-letniej Wiktorii. Apeluje, by sprawca sam się zgłosił. Ludzie Krzysztofa Rutkowskiego spotkali się dziś w Krapkowicach z najnowszym świadkiem. Jego zeznanie kładą nowe światło na zagadkę śmierci Wiktorii.
– Prawdopodobna jest wersja wypadku afekcie, czyli pod wpływem wzburzenia. W tym drugim przypadku specjaliści podkreślają, że osoba, którą kierują ogromne emocje może nawet na 2 minuty stracić świadomość i nie być władną rozeznać popełnianych przez siebie czynów – tłumaczy Rutkowski.
Dlatego dziś stawia on tezę, że dziewczynka mogła nie być zabita w lesie w pobliżu przepompowni, gdzie znajdowało się jej ciało. Wiktoria mogła się jeszcze z kimś spotkać i to poza tym rejonem.
– I właśnie tam mogło dojść do sprzeczki i szamotniny. W jej wyniku, osoba, z którą 15-latka się kłóciła, mogła mocniej ją popchnąć, w efekcie czego dziewczynka uderzyła głową o kant jakiegoś mebla czy drzwi, parapet albo kaloryfer – tłumaczy Rutkowski.
W takiej sytuacji sprawca, który działał w afekcie przeniósł potem ciało do przepompowni. Miał czas, by przemyśleć jak pozbyć się zwłok, jak je ukryć i jak pozacierać ślady.
– W takiej sytuacji lepiej, by sprawca sam się zgłosił. Przy działaniu w afekcie może bowiem liczyć na niższy wymiar kary – tłumaczy Krzysztof Rutkowski.
Dziś wiadomo, że zarówno śledczy prowadzący działania, jak i Krzysztof Rutkowski wiedzą już, że sprawca popełnił błędy. A te doprowadzą do jego ujęcia.
Patriot24.pl, tk