Ostatnio wiele się dzieje w murach katolickich Świątyń. Wiele poza modlitwą.
Niektórzy usiłują przedstawiać te wydarzenia jako „ imprezy kulturalne”, co z kulturą niewiele ma wspólnego.
Gość Niedzielny donosi, że 13 grudnia w Centrum Kultury Świętego Jana w Gdańsku odbył się wyjątkowy koncert pt.
„Wasz Kaczmarski. Autoportret artysty” dedykowany ofiarom Grudnia’70 i stanu wojennego.
W którym wystąpiły tuzy polskiej sceny: Kasia Kowalska, Maciej Maleńczuk i Psychodancing, Strachy na Lachy, Myslovitz, Marika czy Bartosz Poryczka.
Wszyscy oni wykonali utwory Jacka Kaczmarskiego w nowych aranżacjach.
Nie było w tym nic zdrożnego. Ot, kolejny popis niektórych „trzeźwych inaczej” celebrytów, za którymi nie tęsknię.
Ale miejsce tego koncertu?
Na stronach internetowych czytam:
Centrum św. Jana powstało w roku 1995 w wyniku porozumienia pomiędzy Nadbałtyckim Centrum Kultury a Archidiecezją Gdańską, właścicielem kościoła św. Jana w Gdańsku, dawniej parafialnym, jednym z najcenniejszych zabytków Gdańska.
Na mocy wzajemnych uzgodnień NCK zobowiązało się do zarządzania odbudową zniszczonego obiektu w celu uruchomienia w nim miejsca łączącego funkcję sali koncertowej i wystawowej. Od początku działania w Centrum św. Jana odbywają się koncerty, pokazy, przedstawienia, wystawy i inne wydarzenia artystyczne.
W Polsce Jacek Kaczmarski zapisał się jako genialny poeta, bard Solidarności.
Szerszej publiczności mało znane są poza artystyczne wypowiedzi Kaczmarskiego już po emigracji do Australii
Był autorem znanej piosenki Mury ale skomponował także piosenkę o Lutrze.
Dość paskudną:
W zamku Warburg, na stromym urwisku
(Te niemieckie przepaście i szczyty)
Wbrew mej woli, a gwoli ucisku
Wyniesiony pod boskie błękity
Pismo Święte z wszechwładnej łaciny
Na swój własny język przekładam:
Ożywają po wiekach, dawne cuda i czyny,
Matką Ewa znów, Ojcem znów – Adam.
Grzechy Rzym za gotówkę odpuszcza,
Lecz w wojennej się nurza rozkoszy.
Papież w zbroi, w ubóstwie tkwi tłuszcza,
Z której groszy katedry się wznosi.
W nawach katedr transakcje wszeteczne,
Ksiądz spowiednik rozgrzesza za bilon.
Tak jest, było i będzie,
Zło i dobro jest wieczne,
Lecz nie może być wieczny Babilon.
Z tym więc walczę ja, mnich Augustianin,
Moralności teolog – to przytyk,
Bo w stolicy wołają – poganin!
Reformator, heretyk, polityk!
Tak, papieską ja bullę spaliłem,
Lecz szukajcie miast, które on spalił!
Ja na wrotach kościelnych tezy swoje przybiłem,
On mnie wyklął, a mnisi śpiewali.
Nie czepiam się jednak samego Kaczmarskiego, tym bardziej, że wyżej cenię sobie sarmatę Jacka Kowalskiego. Chodzi mi o miejsce koncertu. Tak jak poprzedni pokaz mody odbywający się w warszawskim kościele, tak przedstawiany koncert w Gdańsku, prowokuje do zadania pytania
– Do czego służą katolickie Świątynie?
Kościół został oświetlony mocnym czerwonym kolorem.
Artyści popisywali się odwróconymi Krzyżami na piersiach…
A wszystko to miało miejsce w Świątyni, której właścicielem jest gdańska kuria.
Naprawdę nie ma innych miejsc do prezentowania tak swoistej „ kultury”?!
Czcigodni biskupi, czy chcecie byśmy nadal modlili się czy darli po kościołach z naprutymi celebrytami, przyozdobionymi w satanistyczne znaki?!
Bo może i tak się stać…
Marianna Kowalska
Wystepy Chórów w kosciele -akceptuje.A juz pokaz mody z celebrytami -absolutnie nie.