„Wstyd i hańba!”, „To jest Teatr Narodowy” – krzyczała publiczność, kiedy aktor Krzysztof Globisz symulował stosunek płciowy. Z kolei reżyser wykrzykiwał w stronę widzów: Wynoście się stąd!
Wszystko wydarzyło się w ostatni czwartek (14 listopada) podczas inscenizacji sztuki Augusta Strindberga „Do Damaszku” w Teatrze Narodowym w Krakowie, wyreżyserowanej przez wzbudzającego kontrowersje dyrektora teatru Jana Klatę. Widzów zbulwersował tandetny eksperyment teatralny, epatowanie obscenicznością i seksualnością na deskach Teatru Narodowego.
Jak pisze Gość Niedzielny inicjator protestu, znany krakowski fotografik i muzyk Stanisław Markowski powiedział do reżysera
„Pan jest tylko namiastką dyrektora, jest pan tylko ułamkiem w historii. Pan przeminie razem z obecnym ministrem, który Pana na to stanowisko powołał. Zapłaciliśmy za bilety do teatru, a dostaliśmy tandetę. Żądamy takiego teatru, jaki robił Jarocki i Swinarski”
W rozmowie z Gościem Niedzielnym obecny także na spektaklu były szef telewizyjnej Jedynki red. Witold Gadowski mówił:
„Jestem zwolennikiem mocnej sztuki, prowokacji artystycznych, nawet gdy nie zgadzam się z ich wymową. Musi stać jednak za tym jakaś głębsza myśl, inteligentne interpretowanie tekstu. Tymczasem tutaj, ze sceny wiało pustką intelektualną. To były jakieś cyrkowe skecze sklejone ze sobą, do tego podlane obscenicznym sosem. Miało to tworzyć nową jakość, było zaś jedynie pastiszem obrażającym inteligencję widzów. Epatowanie takimi kiepskimi sztuczkami jest jedynie przejawem cyrkowego wygłupu. Szkoda, że zaangażował się w to znany aktor Krzysztof Globisz, posiadający doskonały warsztat. Protest publiczny był jedynym wyjściem w sytuacji, gdy w mediach publicznych, np. w powołanej do tego TVP Kultura, nie odbywa się poważna dyskusja o sztuce. Panu Klacie za całą dyskusję wystarczył jednak wyciągnięty palec i krzyk: „Wynoście się!”. Wyrzucał w ten sposób ludzi, którzy byli jego podwójnymi sponsorami. Raz, jako członkowie grupy podatników, którzy łożą miliony na jego teatr, dwa zaś, jako osoby które kupiły bilety na spektakl.”
mw, Fot: Jan Lorek
Bardzo dziwi mnie to, że jeszcze nikt do tej pory nie podjął się żadnej interwencji w związku z tym co dzieje się w teatrach. Bo problem niedotyczy tylko teatru starego w Krakowie, ale większości teatrów, gdzie tacy reżyserzy jak Klata, Strzępka, Garbaczewski, Zadara, Sieklucki i jeszcze paru innych rujnują Polską kulturę. Nagość w teatrze jest już standartem, atak na kościół i wartości każdego polaka tego dotyczy większość spektakli w/w artystów, którzy rzekomo za cel główny stawiają sobie jedynie przekłówanie balonów narodowej dumy. Promowane na festiwalach teatralnych spektakle i wychwalane pod niebiosa przez dziennikarzy wyborczej poruszają tematy gejów, holokaustu i krzywdy jakie żydów do tej pory spotykają w nietolerancyjnej Polsce, oraz zakłamania kościoła. Janda ze swoim dziełem Danuta W. objeżdża Polskę w zdłuż i wszeż, a tłumy walą drzwiami i oknami no bo to Janda, a że przy okazji zakłamuje rzeczywistość. Opolski teatr jeszcze dystansuje się od tego trendu ale wynika to tylko z tego, że nasze miasto jest małe i wszelkie próby bojkotu widowni byłyby dla dyrektora bardzo bolesne.
W teatrach nie gra się już w ogóle Mickiewicza, Słowackiego, Wyspiańskiego a jeżeli już to w jakiś przerobionych sprofanowanych wersjach, za które moim zdaniem reżyser powinien być pociągnięty do odpowiedzialności.
Dziwie się, lewactwo opanowało Polski Teatr, ale przecież ludzie teatru to nie tylko lewacy, gdzie podziała się reszta?