Prezydent Bronisław Komorowski przybył był w trybie nagłym na Opolszczyznę 17 września, złożył kwiaty pod pomnikiem w rocznicę sowieckiej pierwszej „bratniej pomocy” – czyli uderzenia w 1939 r. na walcząca Polskę od tyłu – a następnie na spotkaniu z samorządowcami uradowany pochwalił marszałka województwa Sebestę tudzież wszystkich innych wojewódzkich dobroczyńców, za wprowadzenie przez gminy tzw. „karty rodziny”. Cóż to jest ta dobroczynna karta rodziny i dlaczego nagle zaczęła być tak niezbędna?
Karta Rodziny to uchwała samorządów zwalniająca rodziny wielodzietne z różnych opłat. Np. rodzina z piątką dzieci chce pójść do muzeum miejskiego to zapłaci za bilety tylko połowę ceny biletu. Podobne zniżki będą dotyczyć biletów na przejazd autobusami miejskimi, biletów do teatru czy dotacji na zakup podręczników. Jeśli komplet podręczników kosztuje dajmy na to tysiąc złotych, to rodzina wielodzietna dostanie 20% zniżki czyli zapłaci osiem stówek za jeden komplet.
Pewnie można by powiedzieć, że „dobra i psu mucha”, zawsze te kilkadziesiąt złotych oszczędności przy wyjściu do teatru rodzinie wielodzietnej się przyda.
Tylko – zastanawiam się – ile razy w roku ta wielodzietna rodzina pójdzie do teatru i zaoszczędzi kilka naście złotych? A tymczasem pieluchy – obłożone 23 procentowym vatem kupi na pewno kiedy urodzi się dziecko. Kupując żywność – obciążoną 8% VAT-em –zasili budżet ministra Rostowskiego co miesiąc kwota kilkuset złotych. Podobnie kupując ubranka dla dzieci czy tankując samochód, płacąc za prąd, gaz zeszyty. Wszędzie, do ceny każdego produktu zaborcze państwo nałożyło podatki, które czasem sięgają połowy ceny produktu. Bo jakby tak zsumować VAT, akcyzę, podatek od nieruchomości, ceny paliwa, składki ZUS – okaże się, że państwuch drze z nas wszystkich jak niegdysiejszy przydrożny zbój. Przy czym ten przydrożny zbój – jak choćby ten z „powrotu taty” – wiersza Mickiewicza czasem się litował i puszczał wolno kupca z dziatkami wraz z dobytkiem. Państwuch nawet jak udziela ulg to cząstkowych. W sumie bowiem cała ta „karta rodziny” to jeden wielki pic na wodę. Na prawdę rodzinie pomogłoby np. zniesienia VAT-u na dziecięce ubranka, kosmetyki czy odżywki. Rodziny z dziećmi powinny być też wspierane poprzez ZUS, który powinien inwestować w przyszłych płatników. Tymczasem pracujący ojciec piątki dzieci jest skubany przez ZUS tak samo jak kawaler.
Prawdziwe wsparcie dla rodzin powinno być automatyczne i odgórne, a przede wszystkim znaczące. Zamiast tego rządzący wybrali wariant propagandowy w postaci lichych ulg wprowadzanych przez samorządy, finansowanych zresztą z budżetów gmin i powiatów.
Jest w tym zresztą jeszcze jeden aspekt. Otóż te samorządy same na swoje – często jawnie zbędne – istnienie pożerają gigantyczne pieniądze. Opolski Urząd Marszałkowski, który jest czystym dublowaniem funkcji Urzędu Wojewódzkiego, ale za to jest znakomitą przystanią dla wszystkich parteigenossen z Platformy Obywatelskiej na samo utrzymanie swojej administracji potrzebuje ponad 40 mln zł. Ech gdyby tak rozwiązać te kompletnie zbędną strukturę i jednocześnie obniżyć VAT na pieluchy – byłażby to ulga dla rodzin!
I wreszcie dlaczego to właśnie Prezydenta Komorowskiego przywiało na Opolszczyznę, żeby tą kartą rodzinna rzucać naiwnym w oczy?
Otóż Opolszczyzna jest wybitnym regionem „platformerskim”. Na 12 posłów z województwa – 6-ciu czyli połowa jest z PO. Platforma zgarnęła wszystkie trzy mandaty do senatu, rządzi sejmikiem gdzie na 30 radnych ma 12 (PiS tylko 4). I ten rządzony przez PO region okazuje się, ze jest najbardziej podupadłym województwem we kraju. Ludzie stąd wieją, gospodarka upada, dzieci przestały się rodzić. I wszyscy to widzą i opisują do czego doprowadziły rządy wybitnych specjalistów z Partii Miłości.
Po to żeby zasłonić tę kompletną porażkę PO w naszym regionie, wymyślono właśnie propagandową akcję pt. wizyta Prezydenta, Opolska strefa demograficzna i karta rodzin wielodzietnych.
Słowem – jak nie asem, to jokerem.
Autor: Janusz Sanocki
Rykowisko to okres godowy jeleni.W Polsce rozpoczyna sie w II połowie wrzesnia i trwa 4 tygodnie.Jest to tez miejsce pojedynku byków. i miejsce odbywania godów. to tyle wikipedia,bo sie na tym nie znam.
Artykuł bardzo ciekawy i nad wyraz rzetelny,prawdziwy i ukazujacy jak bardzo władza ma głowe w chmurach i nie wie jakie przepisy uchwaliła, czy tez nie uchwaliła, a dot.karty rodzin wielodzietnych. Karta w obecnym kształcie im nie pomoże.Propozycje miłego Autora są przemyslane i tutaj byłaby konkretna pomoc.Sam wózek kosztuje tysiac zl,koszulka 12zł łózeczko z materacem i posciela 700zł, pieluszki itd. a karmiąca kobieta musi sie dobrze odzywiać, co powinno byc popierane ,gdyz dziecko karmione piersia matki jest odporne na choroby. Wiec obnizenie podatku VAT na artykuły dzieciece,zywnosc jest jaknajbardziej słuszne.Politycy,mężczyżni nie zdali egzaminu i zapraszanie pana prezydenta do podpisania karty rodzin wielodzietnych jest smieszne,nieskuteczne. bo bez funduszy.Zlikwidowanie urzedu marszałka w całej Polsce to byłyby fundusze dla rodzin.Póki co ,prezydent zmiescił sie w okresie godowym jeleni ,moze sie pojedynkować sam ze soba, na bykowisku.,bo nic z tego nie bedzie To demagogia ,a nie opieka nad rodzina i zwiekszaniem sie statystyk
demograficznych panstwa,którym przypadło mu piastować funkcje prezydenta. .Pozdrawiam.Dobrej nocy.wszystkim,którzy czuwają.