W Kędzierzynie – Koźlu doszło kontrowersyjnej sytuacji pomiędzy mieszkanką miasta, a pracownikami ośrodka zdrowia. Mieszkanka zapłaciła ponad 1000 zł za bezpłatne szczepienie swojej córki przeciwko wirusowi HPV.
Historia pani Lidii zaczęła się w ubiegłym roku, kiedy to z ulotki urzędu miasta dowiedziała się, że szczepienie jest darmowe. Dla pewności zadzwoniła w tej sprawie także do przychodni. Po kilku tygodniach otrzymała fakturę do zapłaty, ponieważ okazało się, że nie miała stałego zameldowania na terenie gminy, ale tymczasowe.
– informuje Radio Opole.
Mieszkanka przekonuje, że nikt jej nie poinformował, że obowiązkowe jest stałe zameldowanie na terenie miasta. Dlatego swoim problemem postanowiła zainteresować miejskie władze, ponieważ w Kędzierzynie – Koźlu mieszka od 2003 roku i właśnie w tym mieście płaci podatki. Dlaczego więc nie może skorzystać z bezpłatnego szczepienia?
Wiceprezydent Paweł Rams tłumaczył jednak, że zasady darmowego szczepienia były publikowane w mediach.
Ostatecznie mieszkanka wzięła kredyt na spłatę zobowiązania, które rozłożono jej na raty.
RO, gop
Przepisy należy czytać.Ale nie rozumie,ze brak meldunku moze spowodować niemozliwość skorzystania z bezpłatnego szczepienia.
Toż to jedna Polska,….Ale pani Kopacz…..to ..,ta.. od przekopania na głębokość jednego metra gruntu po katastrofie w Smoleńsku – nalezy ten fakt przywoływać, – sprywatyzowała słuzbe zdrowia i co powiat, województwo ma inne ceny, ma inne wymogi za usługi zdrowotne.
Ale składki zdrowotne sa w całej Polsce jednakowe.Wiec etaty lekarze mają zapewnione z naszych składek,ale my nie mamy zapewnionych bezpłatnych szczepień.Sitwa lekarska to sitwa……. i basta………Nikt jej nie „podskoczy”.