W środę 26 czerwca przedstawiciele Kędzierzyńskiego Centrum Inicjatyw Patriotycznych wybrali się do Baruta, zwanego także Śląskim Katyniem, miejsca kaźni kilkudziesięciu żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, by oddać hołd poległym oraz zobaczyć, w jakiej kondycji fizycznej znajduje się to miejsce.
Polana Hubertus, bo tak nazywa się to miejsce, leży między wioskami Barut i Dąbrówka, na styku województw opolskiego i śląskiego. Spodziewano się więc, że można zastać tam brak porządku. Nikt jednak nawet nie przypuszczał, że miejsce pamięci po straszliwej stalinowskiej zbrodni znajduje się w tak opłakanym stanie. Znicze, które znajdowały się tam od wielu miesięcy, leżały w bezładzie przewrócone przez wiatr. Pamiątkowe tablice, kiedyś piękne i lśniące, na skutek warunków atmosferycznych oraz zaniedbania zmatowiały. Spomiędzy kostki brukowej w wielu miejscach przedzierały się chwasty. Tutaj mowa tylko o znajdującym się na środku polany krzyżu, bo usypany z boku kurhan przedstawiał się w jeszcze gorszym stanie.
Pierwszym zadaniem było dostać się do niego, co przez gęste krzaki porastające polanę, nie było wcale takie proste. Na miejscu okazało się, że w kurhanie tkwią mocno zakorzenione gałęzie pokrzyw, a w leżących obok szczątkach wysadzonej budowli znaleźć można było potężne kępy traw.
Członkowie KCIP byli przygotowani na taką ewentualność, dlatego też w ciągu godziny posprzątali to co było w zasięgu ich możliwości.
Po zakończonej akcji wybrali się oni do gminy Jemielnica, która widnieje na tablicy znajdującej się na terenie polany, jako współodpowiedzialna za jej pilnowanie. Tam usłyszeli jednak, że jej władze nie mają na nic wpływu, a Hubertus znajduje się już 500 metrów w głąb terytorium województwa śląskiego.
Członkowie Kędzierzyńskiego Centrum Inicjatyw Patriotycznych zapowiedzieli, że nie pozostawią tej sprawy samej sobie i oni, jako mentalni spadkobiercy pomordowanych tam żołnierzy NSZ, będą pielęgnować to miejsce. Nawet, jeśli miejscowe władze nie chcą o nim pamiętać.
Przed patriotami jeszcze bardzo dużo pracy. Polana jest strasznie zapuszczona. Zapowiedzieli oni jednak, że jeśli władze gminy Wielowieś nie podejmą odpowiednich kroków w tej sprawie, to oni sami, z własnym sprzętem, na Hubertus przyjadą i w czynie społecznym posprzątają panujący tam bałagan.
Redakcja Niezależnej Gazety Obywatelskiej na bieżąco będzie monitować tę sprawę.
Krzysztof Marcinkiewicz
Zapewne ostatnia akcja porządkowania była przeprowadzona przez NZS UO z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, prawie 4 miesiące temu…
Relacja z tamtego wydarzenia: http://ngopole.pl/2013/03/02/studenci-oddali-hold-pomordowanym-na-polanie-hubretus-w-dniu-1-marca/